Design mam w krwiobiegu

– Śledzimy trendy bardzo uważnie, głównie jednak po to, aby ich unikać – mówi Izabela Gajewska, właścicielka showroomu Iconic Design w Sopocie.

Izabela Gajewska, założycielka i właścicielka marki Iconic Design to chodząca reklama swojego brandu – od stóp do głów w eleganckiej czerni idealnie wpasowuje się w panujący w showroomie przyjemny półmrok oraz spokojną paletę ciepłych szarości i odcieni drewna. Przez krótką chwilę może sprawiać wrażenie niedostępnej. Bardzo szybko okazuje się jednak, że mamy do czynienia z osobą, która o dobrym designie, sztuce i związanych z nimi emocjach może rozmawiać godzinami. Zawsze z uśmiechem na ustach.

Spotykamy się w jej sopockim showroomie. Jest popołudnie, środek tygodnia – ale pośpiech i zgiełk zostawiamy na ulicy, tuż za witryną oddzielającą główną arterię Sopotu od wnętrza, które bardziej niż sklep przypomina po prostu domowy salon. Taki, w którym od razu ma się ochotę zostać, najlepiej na którejś z sof, z ulubioną książką i filiżanką kawy w dłoniach. Kawę wypijemy zresztą za chwilę, oczywiście w nieprzypadkowych kubkach – te pochodzą z najnowszej kolekcji duńskiej marki Viip i są kwintesencją wyrafinowanego, skandynawskiego minimalizmu. A z charakterystyczną dla designu z północy prostotą Izabeli od zawsze było po drodze, nawet, gdy sposobów na jej reinterpretację zaczęła szukać we włoskich showroomach DePadovy. 

Jak podkreśla Izabela Gajewska, niczego nie zmieniłaby w ścieżce, którą przebyła. Zdjęcie: Tom Kurek

Za ciekawością podążać

Jak sama podkreśla, w jej rodzinie nie było silnych tradycji artystycznych. Ale odkąd pamięta, zawsze poszukiwała w swoim otoczeniu czegoś nowego, innego.

– Coś wewnętrznie podpowiadało mi, że z tym, co na siebie wkładamy i czym się otaczamy po prostu warto eksperymentować. Lubiłam podążać za tą ciekawością, napędzało mnie to do różnych zmian i poszukiwania drogi do własnego stylu życia – mówi Izabela.

Ścieżka, którą przebyła, nie była ani prosta, ani, tym bardziej, oczywista: 

– Design i sztuka od zawsze były moją miłością, ale potrzebowałam czasu, żeby zrozumieć, że przed tym, co płynie w moim krwiobiegu, po prostu nie da się uciec. Po szkole średniej studiowałam turystykę, potem na świecie szybko pojawiły się moje córki, Karolina i Martyna – moje dwa największe skarby! Miałam niewiele ponad dwadzieścia lat, wtedy na pierwszym planie były dzieci, siłą rzeczy w tamtym okresie swoją pasję musiałam odłożyć do życiowej „poczekalni”. W nielicznych wolnych chwilach zajmowałam się sportem, zrobiłam nawet licencję instruktorki fitness i przez kilka lat prowadziłam zajęcia! Dziś wspominam ten czas z rozrzewnieniem, jednak moja miłość do designu i sztuki dość szybko i zdecydowanie się o mnie upomniała – śmieje się Izabela. – Dzieci rosły, a ja w tym czasie systematycznie urządzałam wnętrza rodzinie i znajomym. Te „eksperymenty” wychodziły mi naprawdę nieźle, a ja coraz wyraźniej czułam, jak bardzo tęsknię za tą częścią mojego życia.

Tym, co wywarło największy wpływ na jej zawodową ścieżkę i właściwie ukształtowało ją jako projektantkę wnętrz nie były jednak podręczniki designu.

– Gdy na świecie pojawiły się dzieci, bardzo dużo podróżowaliśmy. Chcieliśmy pokazać im świat, jego różnorodność i to, jakie możliwości daje. To mnie niesamowicie inspirowało. Tak zresztą jest do dziś i nie wyobrażam sobie, że można zajmować się projektowaniem czy designem bez rozmów z ludźmi,  bez zanurzenia się w ich kulturę i tradycję – opowiada Izabela Gajewska. – Z każdej podróży przywoziłam jakieś pomysły, czułam, że w Polsce potrzebujemy w tym obszarze „świeżego powietrza”. Na początku XXI wieku z dostępem do dobrego designu było u nas… cóż, niezbyt dobrze. Z drugiej strony my, Polacy coraz częściej wyjeżdżaliśmy za granicę, piękne wzornictwo, które oferowała Europa kusiło, by zastosować je w projektach na naszym rodzimym rynku. 

Magazyn Design Alive

NR 47 WIOSNA 2024

ZAMAWIAM

NR 47 WIOSNA 2024

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

DAH NR 11 JESIEŃ 2023

Skok na głęboką wodę

Kiedy w 2009 roku otrzymuje pierwsze duże zlecenie, stawka wydaje się bardzo wysoka – to kilkanaście mieszkań, inwestycja dla dużego dewelopera w prestiżowej dzielnicy Bydgoszczy. W tym dwa lofty w historycznym budynku zabytkowej pralni wojskowej. 

– To był skok na głęboką wodę, bardzo ambitna realizacja, w dodatku wymagająca szacunku do samego miejsca i jego niezwykłej historii. Wtedy wiedziałam już, że robię to, co kocham. Miałam też za sobą kilkanaście mniejszych realizacji, ale chyba brakowało mi pewności siebie… Nie miałam jeszcze renomy, która zwykle pomaga czuć się pewniej w każdym biznesie  – wspomina. – Na szczęście poznałam wtedy Bożenę Wawrzkowicz, architektkę i właścicielkę bydgoskiej firmy Arkada Invest. Bożena obdarzyła mnie ogromnym zaufaniem i zapewniła najlepszy staż, na jaki mogłam liczyć – to od niej nauczyłam się, że realny kontakt z projektowaną przestrzenią i tworzącymi ją ludźmi jest najważniejszy. Zostało mi to do dzisiaj i jeśli realizujemy jakieś zlecenie, to na pewno częściej można mnie spotkać na budowie niż w biurze.

Pewność siebie przyszła niebawem. Kolejne duże realizacje pomogły podjąć decyzję o założeniu własnego biura projektowego. „Interno Izabela Gajewska” działa nieprzerwanie od 2011 roku.

– Własna działalność projektowa dała mi dużo satysfakcji. Szybko poczułam jednak, że chcę oferować swoim klientom szersze spektrum, kompleksową realizację, od projektu po wyposażenie. Od zawsze pociągały mnie piękne formy, ponadczasowe projekty, zwracałam szczególną uwagę na jakość wykonania krzeseł czy stołów, które włączałam do swoich projektów i którymi w życiu prywatnym również starałam się otaczać. W pewnym momencie zapragnęłam po prostu być bliżej tych przedmiotów. Chciałam poznawać ich historie i ludzi, którzy je tworzyli. Na obrzeżach Bydgoszczy posiadaliśmy z mężem nieczynną halę, którą zaaranżowałam w pierwszy salon z wyposażeniem wnętrz. Wystartowałam z ofertą skandynawskich marek Muuto, Normann Copenhagen, Bolia – dwie dekady temu wydawało mi się, że skandynawski minimalizm i jakość to jest szczyt, że moje poszukiwania ideału już się zakończyły. Ale z czasem było coraz więcej inspirujących rozmów, podróży i chyba wtedy doświadczyłam czegoś, co nazywamy intensywnym rozwojem.

Izabela Gajewska z mężem Jarosławem w ich sopockim showroomie. Zdjęcie: Fotomohito

Miłość od pierwszego wejrzenia

Przełomowym momentem okazały się pierwsze wizyty w Mediolanie. – Pamiętam pierwsze  targi z cyklu Milan Design Week, gdzie podekscytowana z pęcherzami na stopach, z walizką wypełnioną katalogami biegałam po halach iSaloni, zachwycając się praktycznie wszystkim – wspomina Izabela.

Kolejne podróże przyniosły stopniowe „uspokojenie” i pozwoliły na dokonanie potrzebnej selekcji. Jak podkreśla, nie chciała, by jej showroom był „zbieraniną” przypadkowych przedmiotów, nawet, jeśli miałyby być sygnowane nazwiskami światowych projektantów.

– Chciałam przestrzeni, która wzbudza określone emocje, takiej, która każe ci się w tym miejscu zatrzymać, zostać w niej na dłużej. Chciałam stworzyć wnętrze, w którym klient może dosłownie zakochać się od pierwszego wejrzenia. I pewnego pięknego popołudnia w Mediolanie sama wpadłam tak po uszy.

Przełomem okazała się przypadkowa wizyta w showoroomie marki Boffi/ DePadova.

– To był moment, na który w życiu czeka każdy z nas. Absolutne zauroczenie, czysta magia. Czasami jest tak, że jakaś myśl tli się w głowie, nie umiesz tego jeszcze poukładać i przełożyć na realizacje i nagle doznajesz objawienia, pewnego rodzaju ekscytacji. Takiego rodzaju estetyki podświadomie szukałam i taki znalazłam we wnętrzach tej bezkompromisowej marki – mówi Izabela, szeroko się przy tym uśmiechając. – Wcześniej interesował mnie głównie skandynawski design, jego prostota i funkcjonalność, ale też doskonała jakość. Jednak to marka DePadova pomogła mi zracjonalizować moje wybory – w otoczeniu ich produktów poczułam spokój i już wiedziałam – jestem w domu!

Zauroczenie produktami DePadova przerodziło się w stałą współpracę, która trwa do dziś. Produkty Boffi/DePadova to absolutny core działalności Iconic Design – bo pod taką nazwą od kilku lat funkcjonuje marka (wcześniej – Showroom Wczasowa 10), która niejako „wypączkowała” z niewielkiego biura projektowego w Bydgoszczy.

Izabela Gajewska z mężem Jarosławem w ich sopockim showroomie. Zdjęcie: Fotomohito

Morze nowych możliwości

Kilka lat temu Izabela podjęła decyzję o przeniesieniu się do Trójmiasta – zadecydowały o tym względy praktyczne i…samo życie. – Moja starsza córka rozpoczynała tu studia architektoniczne, nie chcieliśmy wzajemnie tracić się z oczu. Poza tym, Trójmiasto urzekło nas na tyle, że na poważnie zaczęliśmy zastanawiać się nad przeniesieniem tutaj życia oraz biznesu. Różnorodny i eklektyczny Gdańsk, modernistyczna, jasna Gdynia, nieco staroświecki, kompaktowy Sopot, do tego najczystsze w Polsce powietrze i morze…nowych możliwości! Ostatecznie to potrzeba rozwoju i chęć nabrania nowego wiatru w żagle zadecydowały o zmianie – mówi Izabela.

Pierwszy trójmiejski showroom z monobrandem DePadova powstał w 2018 roku we Wrzeszczu, jednej z najstarszych dzielnic Gdańska. Twórczyni Iconic Design wiązała z tym miejscem duże nadzieje.

– Wydawało mi się, że poddawany właśnie rewitalizacji teren będzie idealnym miejscem do ekspozycji naszych mebli. Ale szybko okazało się, że deweloper skupił się raczej na budowaniu osiedla niż na pokazaniu niezwykłej historii tego miejsca. A ja nie chciałam prowadzić osiedlowego sklepu meblowego, tym bardziej, że wszystko zbiegło się z fuzją marek DePadova i Boffi. Portfolio w krótkim czasie dość mocno nam się powiększyło i potrzebowaliśmy większej przestrzeni, żeby pozwolić klientom odczuć klimat, który chcemy tworzyć.  A chcemy przede wszystkim opowiadać o historii i emocjach, bo tak naprawdę to największa wartość, której człowiek poszukuje dziś, inwestując w zakup sofy czy stołu, nawet jeśli sam nie do końca jest tego świadomy.

Dziś Iconic Design to ok. 400 m kw. powierzchni w prestiżowej lokalizacji w Sopocie. Przestrzeń, która łączy dwa showroomy, mniejszy poświęcony duńskiej marce Vipp i większy mulitbrand, w którego portfolio, obok kultowych produktów Boffi/DePadova, znajdziemy także  kilkanaście innych luksusowych brandów (m.in. Cassina, Living Divani, Tacchini ) i, oczywiście, ikony światowego designu. 

Jak podkreśla właścicielka, jej showroom to nie tylko przestrzeń dla mebli i dodatków. – Od samego początku realizowałam wizję przestrzeni kompletnej, trochę lifestylowej, odważnie spoglądałam w stronę lokalnego rzemiosła, mody i sztuki. Od 4 lat współpracujemy z marką odzieżową MLE Kasi Tusk, której wybrane modele można u nas zakupić. Bardzo odpowiada mi ich podejście do kwestii zrównoważonego rozwoju i ponadczasowe projekty, a także doskonała jakość wykonania. To idealnie wpisuje się w naszą filozofię. Wnętrza naszych showroomów wypełniają też prace lokalnych artystów, m.in. obrazy Agnieszki Kiżanowskiej-Osińskiej, której estetyka jest bardzo spójna z naszą. W kontekście sztuki i jej doboru stawiamy ostrożne kroki, edukujemy się, by dobrać tę właściwą, która pozwoli odbiorcy uwolnić emocje i wpłynąć na skojarzenia.

Magazyn Design Alive

NR 47 WIOSNA 2024

ZAMAWIAM

NR 47 WIOSNA 2024

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

DAH NR 11 JESIEŃ 2023

Wszystkie błędy i potknięcia

Na pytanie o polskie marki i ich ewentualną obecność w portfolio Iconic Design, Izabela Gajewska odpowiada z uśmiechem : – Owszem, nie wykluczam, że w naszym katalogu mogłyby w przyszłości znaleźć się także nasze rodzime projekty. Ale warunek jest jeden, od lat ten sam i niezmienny – marka musi mieć swoje unikalne DNA. Polscy projektanci robią dziś dużo dobrego, ale mam wrażenie, że zdecydowanie za często zajmują się cytowaniem przeszłości. Inspirowanie się dawnym wzornictwem samo w sobie nie jest złe, to nasza piękna historia, ale mam poczucie, że w Polsce trochę za mocno i zbyt dosłownie trzymamy się historii. W branży wzorniczej trzeba mieć swoją tradycję, ale jednocześnie potrzebne są innowacje, dostrzeganie świata i człowieka, z jego aktualnymi potrzebami, problemami. I nie mówię tu o ślepym podążaniu za trendami, bo te są przelotne i zwykle żyją krótko. Lubię mówić, że w Iconic Design śledzimy trendy bardzo uważnie, głównie jednak po to, aby ich…unikać!

Jakie scenariusze widzi przed sobą twórczyni Iconic Design? Bo na laurach spoczywać nie lubi.

– Owszem, planów mam wiele – prędzej czy później wystartujemy pewnie z salonem w Warszawie. Myślę też o unikalnym projekcie hotelowym, we współpracy z duńską marką Vipp, apartamencie kompletnie wyposażonym w produkty tej marki, który będzie można wynająć krótkoterminowo i przetestować ich stalową kuchnię, zjeść śniadanie i napić się kawy w ceramice od Vipp . Czy to będzie Sopot, czy Warszawa… na razie nie zdradzę – dodaje z uśmiechem Izabela. 

Zafascynowana japońską filozofią życia, twórczyni Iconic Design coraz odważniej spogląda w stronę twórców i designu z Japonii: – Wyjątkowe produkty marki Time & Style oparte na ponad tysiącletniej tradycji rzemieślniczej można już znaleźć w naszej ofercie, wkrótce pojawią się też na naszej  ekspozycji. To kolejna relacja z marką, za którą stoi człowiek, Ryutaro Yoshida. Spotkanie z nim, pierwsze w Japonii, kolejne w Sopocie, zaowocowało mam nadzieję, długotrwałą współpracą.

W przypadku Izabeli i jej zawodowej ścieżki trudno mówić o konkretnym scenariuszu – jak zwykle,  napisze go pewnie los, intuicja i…ludzie. Bo klienci Iconic to już pewna społeczność. 

Jak podkreśla Izabela Gajewska, niczego nie zmieniłaby w ścieżce, którą przebyła:  – Jestem wdzięczna za wszystkie błędy oraz potknięcia, to dzięki nim mam teraz grubszą skórę i dokonuję coraz lepszych wyborów, choćby w wyborze partnerów biznesowych. Zawsze celowałam w marki rodzinne, z historią, z wartościami i filozofią do przekazania. Mogę śmiało powiedzieć, że tylko z takimi partnerami jestem dzisiaj, to daje mi mnóstwo spokoju i poczucie, że jestem szczera zarówno wobec siebie, jak i moich klientów. Poza tym, w pracy mam świetny zespół, również dzięki niemu Iconic Design to jest po prostu dobre miejsce, w którym lubię spędzać czas. W dużym skrócie – ja kocham to, co robię, z tej ścieżki po prostu nie ma już dla mnie odwrotu!

Izabela Gajewska – właścicielka Iconic Design

Urordzona w 1973 roku w Bydgoszczy, projektantka wnętrz, właścicielka studia projektowego Interno oraz showroomu Iconic Design w Sopocie. W 1995 r ukończyła Międzynarodowe Studium Turystyki i Kultury w Bydgoszczy, następnie kursy projektowania wnętrz przy International Career Institute oraz WSC Archicard Graphisoft. Pierwsze projekty realizowała w latach 2009-2012 dla bydgoskiego dewelopera Arkada Invest. Pierwszy showroom z meblami skandynawskich marek otworzyła w Bydgoszczy w 2011 roku, kilka lat później kolejne showroomy powstały w Gdańsku i Sopocie, tym razem dedykowane włoskiej marce DePadova. Prywatnie żona i mama dwóch córek, Karoliny oraz Martyny. Od zawsze zafascynowana historią designu, sztuki i mody.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: