Wielki powrót rzemiosła. Rozmawiamy z twórcą marki Splot

– Chyba nic innego w świecie designu nie wymaga takiego skupienia i nakładu pracy – mówi w rozmowie z „Design Alive”  Przemysław Cepak, założyciel marki Splot produkującej kilimy.

Najpierw zdobiły szlacheckie dworki i królewskie komnaty, następnie przeniosły się do domów, by stopniowo popaść w zapomnienie. Dziś, drobiazgową pracą rzemieślnicy przywracają je do łask, łącząc tradycję polskiego rękodzieła z nowoczesnym i odważnym wzornictwem. Przemysław Cepak, który wraz z projektantem Piotrem Niklasem od 2019 roku prowadzi markę Splot wspomina, jak wyglądają realia tworzenia kilimów i jakie są widoki na przyszłość.

Co motywuje człowieka, ze stabilną sytuacją zawodową, by rzucić wszystko i założyć własną markę?

W korporacji jest się zaledwie trybikiem w większej maszynie, teraz natomiast odpowiadam za wszystko własnym imieniem i nazwiskiem. Na pewno na decyzję o założeniu Splotu złożyły się moje wcześniejsze zainteresowania artystyczne – studiowałem kulturoznawstwo i historię sztuk; czy zamiłowanie do szlachetnej materii. Zawsze ogromną przyjemność sprawiało mi obcowanie z drewnem, wełną czy szkłem.

Magazyn Design Alive

NR 47 WIOSNA 2024

ZAMAWIAM

NR 47 WIOSNA 2024

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

DAH NR 11 JESIEŃ 2023

Jak najbliższe otoczenie odebrało decyzję o zajęciu się rzemiosłem?

W związku z tym, że rzemiosło wciąż traktowane jest bardziej jako hobby niż coś, czym można zajmować się zawodowo, dosyć często pojawiały się pytania, co tak naprawdę robię, by żyć (śmiech).

Jaki jest więc sekret?

Z pewnością trzeba liczyć się z tym, że na samym początku jest to głównie dorzucanie się do interesu i trzeba mieć odłożoną na tę okoliczność jakąś kwotę. Ale tak jest chyba w każdej branży. W przypadku kilimów trzeba też poświęcić czas na edukację odbiorcy, bo jest to dziedzina, która na pewien czas została zapomniana. Trzeba pokazać, dlaczego warto je mieć, co jest w nich takiego wartościowego. Ta świadomość ostatnimi czasy wzrosła. Tkaniny znowu zaczęły być doceniane. Wykształciła się ponadto nowa klasa średnia, która zamiast w kolejnego SUV-a, woli inwestować w sztukę.

Co i kto w takim razie stoi za takim kilimem?

Większość wzorów, jakie widnieją na kilimach projektuje Piotr Niklas, natomiast ogromną rolę w całym procesie odgrywa spółdzielnia w Bobowej, która zajmuje się wszystkimi kwestiami technicznymi. To bardzo ważne, ponieważ wykonywanie kilimów rządzi się własnymi prawami, i stawia pewne ograniczenia, do których należy dopasować zaplanowany wzór i kształt.

Ile osób jest zaangażowanych w cały proces?

Żeby powstał kilim niezbędny jest projektant i osoba, która go utka. W roli projektanta występuje tutaj Piotrek Niklas, ale współpracowaliśmy również z Olą Kotarską i Tomkiem Opalińskim. Z drugiej strony jest zespół tkaczek z Bobowej, z którego prezesem, Jerzym Abramem, konsultujemy wszystkie kwestie techniczne. Pomiędzy nimi wszystkimi jestem jeszcze ja, pilnujący, aby cały ten proces współpracy mógł się wydarzyć. 

Jeden metr kwadratowy powstaje nawet tydzień. Dlatego też jest to tak drogocenny przedmiot. Chyba nic innego w świecie designu nie wymaga takiego skupienia i nakładu pracy.

Przez to, że jest to dzieło zbiorowe, każdy kilim jest również prawdziwym unikatem — to jak będzie wyglądał gotowy materiał zależy od tego, w jaki sposób tkaczka przeniesie projekt na krosno.

Pamiętasz pierwszy kilim?

Pierwszy projekt powstał dla mojej przyjaciółki, był więc bardzo miłym wyrazem wsparcia. Kiedy zobaczyła, że zacząłem się tym zajmować i wprowadzać całą machinę powstawania własnej marki, powiedziała jakie kolory jej się podobają i czego potrzebuje. Tak powstały bliźniacze kilimy Oko i Ucho. 

Po prawej kilim Ucho, po lewej kilim Oko.

Od tamtego czasu projektów znacząco przybyło. Marka otrzymała w tym roku nagrodę Must Have 2021. Czy to znaczy, że popularność kilimów wraca?

Zdecydowanie! Daje nam to ogromną motywację. Aktualnie kilimy można zobaczyć na wystawie w budynku Hotelu Europejskiego, która inauguruje obecność marki w HE Concept Store. Wszystko to składa się w doskonałą całość, ponieważ w 1931 roku, czyli równe 90 lat temu, w Hotelu Europejskim swój salon otworzyła Spółdzielnia Artystów „Ład, również tworząca kilimy. Wystawa jest więc ich symbolicznym powrotem do tego miejsca. W ramach wystawy swoją premierę ma również najnowszy projekt Piotrka Niklasa – Zenit, będący kontynuacją kilimu Świt.

A plany na przyszłość?

Najprawdopodobniej jesienią ukaże się kolejny projekt. Planujemy również reedycje przedwojennych wzorów za sprawą współpracy z ośrodkiem tkackim w Glinianach.

Przemysław Cepak i jego Splot

Urodzony w 1986 roku. Mieszka w Warszawie, pomieszkuje w Trójmieście. Studiował kulturoznawstwo na Uniwersytecie Viadrina, a następnie przez wiele lat zajmował się handlem pracując m.in. w branży modowej w Polsce, Austrii i Szwajcarii. Interesuje się historią sztuki i wzornictwem, lubi otaczać się wyjątkowymi ludźmi i wyjątkowymi przedmiotami. Łącząc wszystkie te elementy z chęcią przywrócenia na polskie salony zapomnianej sztuki tkania kilimów, wraz z Piotrem Niklasem oraz doświadczonymi tkaczkami ze Spółdzielni w Bobowej zaczął tworzyć pierwsze projekty pod marką Splot. Piotr Niklas (1982 r.) ukończył Europejską Akademię Sztuk, projektowaniem zajmuje się od ponad dziesięciu lat. Na co dzień tworzy identyfikacje, plakaty, interfejsy i strony internetowe dla instytucji kulturalnych, gier komputerowych i firm technologicznych. Współpracował m.in. ze studiem projektowym Mamastudio, Dedeco oraz Simple House.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Splecione historie

Splecione historie

Warszawa | 8 lutego 2022

Zofia Strumiłło i Przemek Cepak we wspólnym projekcie kilimu Weranda