Jakość to najlepsza dekoracja 

Architektka Karolina Czeczek zaprosiła nas do swojego niezwykłego domu w Nowym Jorku. Poznajcie Narrow House!

Zaznaczenie wyraźnego stanowiska nie musi się odbywać przy użyciu podniesionego tonu. Dlatego właśnie Narrow House jest tak uwodzicielski w swojej skromnej tożsamości. Dom zaprojektowany przez Karolinę i Adama, założycieli nowojorskiej pracowni architektonicznej Only If, zakrzywia rzeczywistość brooklyńskiej dzielnicy Bedford – Stuyvesant. Przyciąganie grawitacyjne czuję, gdy tylko skręcam w ulicę i widzę go po raz pierwszy z daleka.

Chciałabym móc postać na zewnątrz trochę dłużej i lepiej mu się przyjrzeć, ale oczywiście jestem spóźniona. Pędzę urokliwą uliczką, mijając charakterystyczne domy z brązowego kamienia, by stanąć przed prostą bryłą z trzema dużymi oknami, sięgającymi od sufitu do podłogi. Wejścia strzeże małe ogrodzenie i bramka wykonane z metalowej siatki. Z tego samego materiału są stopnie prowadzące do drzwi wejściowych. To była dobra decyzja, żeby nie założyć dzisiaj szpilek.

Jest coś przytulnego w skali budynku, do którego mam zaraz wejść. Przypomina mi się prostota japońskiej architektury. Za chwilę przekonam się, jak bardzo trafne jest to skojarzenie.

Po naciśnięciu domofonu wita mnie niebieskooki husky. Nie szczeka, tylko patrzy na mnie przez okno, kiedy czekam, aż gospodarze otworzą drzwi. W takim domu może to chwilę potrwać.

– Przepraszam za spóźnienie! Jechałam do was dobre trzy miesiące, ale oto jestem – mówię wciąż w pośpiechu.

– Co się odwlecze… – mówi Karolina. – Mam nadzieję, że jadasz chleb. Zapomniałam zapytać, a zrobiłam tosty z awokado. Kupujemy go z pobliskiej, bardzo dobrej piekarni.

Stół jadalny stoi obok wejścia, więc mogę szybko rzucić okiem na to, co na nim jest. Obfita sałata, wędzony łosoś, awokado, owoce, kawa. Wygląda na to, że ci architekci jadają tak, jak budują. Czy to dobry moment, żeby ich spytać, kiedy mogę się wprowadzić? – zastanawiam się.

Magazyn Design Alive

NR 47 WIOSNA 2024

ZAMAWIAM

NR 47 WIOSNA 2024

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

DAH NR 11 JESIEŃ 2023

Gra z ograniczeniami 

To nie jest przestrzeń typowa dla Nowego Jorku. Po pierwsze: rozmiar przestrzeni jest jak na tutejsze standardy niedorzecznie duży. Majestatyczny strop pierwszego poziomu rekompensuje wąskość budynku. Biel ścian i jasna szarość podłogi tworzą efemeryczny klimat tunelu prowadzącego do żywego dzieła sztuki, jakim jest kolejne duże okno, zlokalizowane od strony podwórka. 

– Zdajemy sobie sprawę, że posiadanie tak dużej powierzchni mieszkalnej w Nowym Jorku to luksus – mówi Karolina. – Dom staraliśmy się zaprojektować bez zbędności i zbytku – dodaje Adam.

Jedyną rzeczą bardziej atrakcyjną od wnętrza są sami gospodarze. Ona jest Polką, on Amerykaninem. Oboje szczupli, uśmiechnięci i dyskretnie pewni siebie. Są teamem w życiu prywatnym i zawodowym. Ze sposobu, w jaki na siebie patrzą i komunikują się przy doborze zastawy stołowej, wyczuwam, jak wielowymiarowa i stabilna jest ich więź. Obserwowanie ich klasy jest jak balsam dla duszy.

– Jednak najbardziej satysfakcjonującą częścią posiadania tego domu jest fakt, że został wygenerowany z nieużytków: niechcianych, małych kawałków ziemi, które przeformułowaliśmy przy użyciu naszych umiejętności projektowych i kreatywności – dopowiada Karolina. 

– W takim razie jak zmieniło się wasze życie, odkąd się tu wprowadziliście? – pytam nad kubkiem czarnej kawy, stojąc w kuchni i starając się wyglądać użytecznie.

– Wcześniej mieszkaliśmy głównie w bardzo małych pomieszczeniach w Rotterdamie, Hongkongu i Nowym Jorku (również w czasie pandemii), więc przeprowadzka do domu była dla nas znaczącą zmianą – mówi Karolina. – Nareszcie mogliśmy wypakować nasze książki i mieć je wszystkie pod ręką. Adam i ja lubimy wspólnie gotować, więc posiadanie domu (i dużej kuchni) pozwala nam spontanicznie spędzać czas z przyjaciółmi. Często gościmy też rodzinę i znajomych przyjeżdżających z daleka, co szczególnie dla mnie ma duże znaczenie.

Ze względu na swój urok i wciąż niskie ceny Bedford – Stuyvesant jest jedną z atrakcyjniejszych nowojorskich dzielnic. Cechą charakterystyczną jest tu szereg wolnych, ale wąskich działek, które powstały w wyniku tzw. odnowy urbanistycznej. Na jednej z nich zbudowany jest Narrow House. Poprzedni budynek na tej działce został rozebrany w latach 70., a teren stał pusty do czasu, aż Karolina i Adam kupili go w 2015 roku.

– Równolegle z projektem Narrow House badaliśmy inne puste i nieregularne działki, które istnieją w całym Nowym Jorku – wyjaśnia Karolina, gdy powoli zbliżamy się do stołu, przy którym czekają na nas wspomniane tosty. – Zidentyfikowaliśmy i zinwentaryzowaliśmy 3600 takich działek, z czego 600 należało do miasta. Ich losy są tworzone przez nowe podziały ulic, służebności i uwarunkowania historyczne sprzed czasów regularnej siatki urbanistycznej. Ze względu na nietypowe wymiary i powierzchnie tych terenów oraz obowiązujące przepisy zagospodarowania przestrzennego te działki pozostają niewykorzystane.

Karolina i Adam zaprezentowali swoje badania pod nazwą „Nieregularny rozwój” w 2017 roku na Biennale w Shenzhen, aby zademonstrować potencjał tych miejsc poprzez spekulacyjne prototypy domów. Są także zwycięzcami otwartego międzynarodowego konkursu organizowanego przez AIA New York and New York City Housing Preservation and Development (HPD) na zagospodarowanie 23 wolnych, nieregularnych działek należących do miasta, w tym identycznej, niezabudowanej działki bezpośrednio sąsiadującej z ich domem.

– Na razie proces rozwoju stoi w miejscu – tłumaczy Adam. – Ale w międzyczasie bardzo nam się podoba mieszkanie na Brooklynie; jego drzewa, skala, gęstość i społeczność. Myślę, że to miejsce, gdzie toczy się prawdziwe życie. A przy okazji mamy blisko do naszego biura.

To powiedziawszy, Adam daje znać, że musi wyjść, bo ma tam spotkanie biznesowe. Zostajemy same z Karoliną, żeby dokończyć brunch, a potem dokładnie obejrzeć dom.

Karolina Czeczek studiowała na Wydziale Architektury i Urbanistyki Politechniki Krakowskiej oraz na Sapienza Università di Roma.

Tour de White 

Pod względem estetycznym Narrow House to rodzaj przestrzeni, którą zostawiłam w Warszawie, aby przenieść się do Nowego Jorku. Wizyta u Karoliny i Adama przypomina mi, jak miłe jest to uczucie, żeby móc być precyzyjnym w organizowaniu swoich rzeczy, kolekcjonowaniu dzieł sztuki, pozwalaniu sobie na kupowanie książek, których być może nigdy się nie przeczyta. Jak relaksujące potrafi być gotowanie. 

Parter domu sam w sobie wydaje się skończonym dziełem, ale przestrzeni do zwiedzania jest więcej: poziom piwnicy oraz dwa poziomy ponad gruntem. Na piętrach znajdują się dwie sypialnie i gabinet do pracy, który można przekształcić w dodatkową, trzecią sypialnię. 

Sypialnie są oddzielone od innych przestrzeni bryłą ze sklejki zaprojektowaną przez właścicieli, zawierającą łazienki, szafy i drzwi przesuwne.

Całość jest połączona lekką klatką schodową i wypełniona światłem. We wnętrzu nie ma ścian – tylko wspomniane meble, które służą jako przegrody przestrzeni. Taka otwartość to nie tylko deklaracja architektoniczna – ten projekt opowiada o relacji Karoliny i Adama, nawet jeśli nie było to ich zamiarem.

Jestem zachwycona nagimi świetlówkami wiszącymi wzdłuż schodów niczym dzieła sztuki w renomowanej galerii. Nawet niewielkie tranzystory w szklanych oprawach lamp stanowią gustowną dekorację. Karolina wyjaśnia, że czekali na te konkretne oprawy, bo zwykle wewnętrzna elektronika jest maskowana jako nieatrakcyjna. Cóż za elektryzująca determinacja. To „mój” minimalizm – bardzo intelektualny, konceptualny, a jednocześnie przytulny i domowy. Geometria i jakość podporządkowały się gustowi Karoliny i Adama.

– Dlaczego minimalizm? – pytam, gdy wchodzimy do pierwszej sypialni. Podłoga jest przyjemnie ciepła pod moimi stopami. Żadnych dodatkowych szczegółów ani bezużytecznych dekoracji, które zakłócałyby sen. 

– Nie wyznajemy żadnej określonej estetyki projektowania, a wszystkie nasze projekty powstają z połączenia logicznych i intuicyjnych decyzji specyficznych dla każdego problemu. W Narrow House skupiliśmy się na maksymalizacji przestrzeni i światła dziennego na wąskiej działce o szerokości 3,6 m. Zastosowaliśmy materiały, które miały podkreślić walory przestrzenne domu, a nie go ozdobić. Szare wylewane poliuretanowe podłogi tworzą ciągłość między wszystkimi obszarami domu, objętość sklejki integruje łazienkę i miejsce do przechowywania w przestrzeniach sypialni, a czarne drewno i bar z lastryko definiują kuchnię – wyjaśnia Karolina.

Jako osoba, która przeżyła niejeden totalny remont mieszkania, muszę zapytać, jak wspólna praca nad ich prywatną przestrzenią wpłynęła na ich związek.

– Oboje byliśmy głęboko zaangażowani w proces projektowania, a na wcześniejszych etapach pomagało nam kilku członków naszego zespołu – opowiada właścicielka.

Skoro przeżyli budowę własnego domu, żadne wyzwanie nie jest im już straszne.

Przypieczętowane kamieniem 

Po wejściu z Karoliną na ostatnie piętro spoglądam w dół schodów. Wir minimalistycznych tekstur przyprawia mnie o lekki, niegroźny zawrót głowy. Światło słoneczne odbija się od metalu, betonu, ciepłych odcieni sklejki i modernistycznych mebli na parterze. Jest tak cicho, że mam halucynacje: wydaje mi się, że słyszę poruszające się nad nami chmury.

– Czy masz ulubioną część domu? Gdybym tu mieszkała, pewnie co drugi tydzień miałabym nową.

Karolina się uśmiecha. Też tak myślała zaraz po tym, jak się tu wprowadzili.

– Ale teraz najbardziej lubię spędzać czas w biurze, home office. Kwadratowy, jasnozielony stół Workbench, zaprojektowany przez Atelier Van Lieshout i wyprodukowany przez Lensvelt, jest centralnym elementem definiującym tę przestrzeń i moim ulubionym meblem w całym domu. Chociaż jest to moja przestrzeń do skupienia się, ze względu na duże okno i stare drzewa na podwórku czuję się jak w domku na drzewie, stale świadoma zmieniającej się pogody i pór roku – tłumaczy.

Kompozycja wnętrza Narrow House nie byłaby kompletna bez dzieł sztuki. Idealnie komponują się i wzbogacają całość. Widzę głównie fotografie miejsc i przedmioty, których nie rozpoznaję. Pytam o preferencje właścicieli.

– Kolekcjonowanie dzieł sztuki to długi i osobisty proces, więc nie spieszymy się z ich gromadzeniem. Uważamy, że meble i mniejsze przedmioty również są sztuką, więc posiadamy kilka nowych i używanych designerskich modeli, które kupiliśmy dawno temu. Na ścianach mamy kombinację fotografii, grafik, kolaży i starych pocztówek. Mama Adama jest fotografką, więc mamy kilka jej zdjęć przedstawiających Bombaj – rozwija wątek Karolina, gdy schodzimy po schodach, by usiąść na kanapie i porozmawiać.

Najważniejszym dziełem, które obecnie posiadają, jest fotografia autorstwa Yana Wanga Prestona, artysty pochodzenia chińsko-brytyjskiego. Na zdjęciu widnieje mały park pod betonowymi wiaduktami autostradowymi w Chongqing w Chinach.

– To dzieło przypomina nam o czasach, kiedy mieszkaliśmy i pracowaliśmy w tej części świata – wyjaśnia. – Niedawno kupiliśmy też prace Nikodema Szpunara i kolaż Marii Mróz.

Kiedy siadamy, wciąż czuję się oszołomiona skalą i elegancją domu. Mimo nasyconych zmysłów rozglądam się po salonie i mam szansę przyjrzeć się ogrodowi na tyłach domu. W centrum aranżacji widzę spiczasty duży kamień – zupełnie jak w japońskim ogrodzie zen. Jego nierówna powierzchnia i abstrakcyjny wzór są magnetyczne. Założę się, że zimą też wygląda świetnie przykryty śniegiem.

– Och, musisz mi opowiedzieć historię stojącą za tym kamieniem! – proszę entuzjastycznie.

– Pojechaliśmy po niego do zaprzyjaźnionego kamieniarza. Nie zdziwił się, gdy wyjaśniliśmy, do czego jest nam potrzebny. Bez tego projekt domu nie byłby skończony – mówi Karolina.

Nie mogłabym się bardziej zgodzić z tym stwierdzeniem. 

Karolina Czeczek od dziewięciu lat mieszka i pracuje w Nowym Jorku. Wspólnie z mężem Adamem Framptonem prowadzą pracownię Only If Architecture.

Karolina Czeczek i Only If

Karolina Czeczek pochodzi z Krosna. Studiowała na Wydziale Architektury i Urbanistyki Politechniki Krakowskiej oraz na Sapienza Università di Roma. Zaraz po studiach dołączyła do zespołu Rema Koolhaasa w Office for Metropolitan Architecture (OMA) w Rotterdamie. Od dziewięciu lat mieszka i pracuje w Nowym Jorku. Wspólnie z mężem Adamem Framptonem prowadzą cenione biuro architektoniczne Only If Architecture, od dwóch lat działające również w Polsce.

Only If to nowojorska pracownia projektowa zajmująca się architekturą i urbanistyką, założona w 2013 roku i prowadzona przez Adama Framptona i Karolinę Czeczek. Only If tworzy projekty różnego typu i o różnej skali – od małych wnętrz i kawiarni, przez jedno- i wielorodzinne domy mieszkalne, po urbanistykę na większą skalę, badania i spekulacje architektoniczne. W 2022 roku ich Narrow House był nominowany do Mies Crown Hall Americas Prize. W 2020 roku pracownia została uznana przez włoski magazyn „Domus” za jedną z 50 najlepiej rozwijających się firm architektonicznych na świecie.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

W kolorach latte

W kolorach latte

Nowy Jork | 23 marca 2024

Ukraińskie Studio Sivak & Partners zaprojektowało dom na Long Island

Księżniczka kropek

Księżniczka kropek

Tokio | 27 sierpnia 2023

Yayoi Kusama od 70 lat tworzy psychodeliczne, artystyczne światy