Mimo że salon przyciąga wygodnymi kanapami, często to kuchnia staje się centrum towarzyskim domu. Tak też jest i w przypadku realizacji pracowni Finchstudio. Dom we Wrocławiu przyciąga bowiem strefą dzienną, której najpiękniejszym elementem jest właśnie kuchnia, utrzymana w odcieniach zieleni.
Piękne wnętrza powstają w wyniku dobrego zrozumienia na linii klient — architekt. Tak właśnie było i w przypadku wrocławskiego domu.
Inwestorzy projektu „Zielone Flamingi”, bo tak go nazwano, to młoda para z dwójką dzieci. Obiekt zainteresowania to zaś dom zlokalizowany w jednej z zielonych dzielnic Wrocławia.
Od samego początku wiadomo było, że pracy będzie sporo, bo i dom całkiem duży. Składa się z trzech pięter.
Postanowiono, że na parterze zlokalizowana zostanie cześć dzienna z otwartą kuchnią. Wyżej, na pierwszym piętrze zaprojektowana zostanie przestrzeń dla dzieci. Oprócz pokoi dla najmłodszych członków rodziny będzie też gabinet rodziców.
Na samej górze zaś znajdzie się część otwarta zarezerwowana dla rodziców. Ma ona łączyć funkcję sypialni, garderoby i miejsca wypoczynku. To właśnie tu architektka miała do pokonania największe wyzwania. Wszystko przez dość niskie skosy, wysokość, oraz umiejscowienie słupów nośnych. Twardy orzech do zgryzienia.
— Udało nam się zaproponować układ, gdzie łóżko zostało umieszczone tak naprawdę pośrodku, skosy zagospodarowane na garderob a plecy łóżka stały się domową biblioteką. To, co wydawało się trudne, okazało się atutem tej przestrzeni — mówi architektka.
Jest tu przyjemnie. Chce się w tym miejscu przebywać. Przy dużym drewnianym stole toczy się codzienne życie domowników.
Jak się okazało innwestorzy są pasjonatami roślin, chlubiący się wieloma ciekawymi gatunkami roślin doniczkowych. Właśnie one wyznaczyły kierunek i styl całego projektu, który oparty był na naturalnych, nieudających materiałach. Na podłodze zastosowano więc deskę z dębu europejskiego, meble pokrył zaś fornir z tego samego gatunku drewna. Jak się okazuje całość udanie harmonizuje z wykończeniami betonowych ścian oraz betonowych kafli w sypialni na piętrze.
Dom we Wrocławiu. Tu postawiono na przejrzystość i spójność
— Projektując postawiłam na proste formy. Zależało mi na spójności całego wnętrza. Wybrane kafle do kuchni pojawiają się również w łazience na piętrze. W tej łazience została sprytnie zaprojektowana również domowa sauna, gdzie można relaksować się wieczorami. Dom we Wrocławiu miał być oazą dla ludzi w nim mieszkających, ucieczką od zgiełku miasta, miejscem sprzyjającym relaksowi oraz wypoczynkowi — wyjaśnia Magdalena Kwoczka.
Same dodatki zaś charakteryzują się prostotą i naturalnością. Meble miały być przede wszystkim funkcjonalne i praktyczne oraz odpowiadać potrzebom mieszkańców.
— Lubimy przemycać do projektu polskich projektantów, dlatego też wybraliśmy do jadalni krzesła Ikea zaprojektowane przez Maję Ganszyniec. W sypialni na piętrze zaproponowaliśmy lampę przy łóżku z manufaktury Embassy Interiors, a jako wisienka na torcie, w salonie stanęła rzeźba wrocławskiego artysty Piotra Butkiewicza — dodaje architektka.
