Twórczynie Balagan w rozmowie z „DA”: – Warto słuchać swojej intuicji

– Bardzo ważna jest dla nas funkcjonalność. Jeszcze z czasów studiów wyniosłyśmy motto, że forma ma wynikać z funkcji i tym się kierujemy podczas projektowania – mówią Agata Matlak-Lutyk i Hanna Ferenc Hilsden, twórczynie marki Balagan. Ostatnio za stworzenie rozpoznawalnej marki i jej organiczne rozwijanie w duchu zrównoważonego rozwoju otrzymały nagrodę Design Alive Awards 2020 w kategorii Strateg.

Dwa miasta, dwie osoby, jedna marka Balagan. Jak udało się to połączyć?

Hanna Ferenc-Hilsden: – Początek naszej historii sięga właściwie dużo dalej niż okres, kiedy studiowałyśmy razem wzornictwo na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Poznałyśmy się w Atelier Foksal, gdzie przygotowywałyśmy się do egzaminów wstępnych i gdzie narodziła się nasza przyjaźń.

Agata Matlak-Lutyk: – Na pomysł założenia marki wpadłyśmy jednak dopiero po studiach, kiedy mając już za sobą pierwsze doświadczenia zawodowe zastanawiałyśmy się jak osiągnąć niezależność w branży. Zaprojektowałyśmy pierwsze modele butów i torebek i pierwszym miejscem, gdzie pokazałyśmy je światu były warszawskie targi młodych marek Hush w 2015 roku.

W tamtym czasie nie było jeszcze zbyt wielu takich marek jak Balagan. Nie powitano Was typowym: „jakie to drogie”?

H: – Rzeczywiście, byłyśmy niszową marką, dla niszowych ludzi. Jednak na wspomniane targi docierały głównie osoby bardzo świadome jak wyglądają realia młodych marek. To sprawiło, że ten pierwszy kontakt z klientami był bardzo pozytywny.

A: – Od początku też bardzo jasno komunikowałyśmy, że tworzymy w Polsce, lokalnie, wykorzystując europejskie materiały. Starałyśmy się, aby ten komunikat trafiał do osób, którym na takich właśnie wartościach zależy.

H: – Filozofia transparentności ceny stanowiła jeden z podstawowych filarów naszego działania. Otwarcie pokazywałyśmy co składa się na finalny koszt naszych produktów, dzięki czemu łatwiej było zrozumieć, dlaczego nasza oferta jest droższa niż ta z sieciówek.

A: – Trzeba jednak przyznać, że przez te prawie sześć lat, odkąd zaczęłyśmy stawiać pierwsze kroki w biznesie, rynek się bardzo zmienił. Zrównoważona moda występuje w coraz większej ilości odsłon, klienci również są dużo bardziej świadomymi konsumentami.

Macie w swojej ofercie jakiś „ulubiony” produkt, który darzycie największym sentymentem?

H: – Co ciekawe od początku niezmiennie jest to jeden z naszym pierwszych projektów – buty Opera.

A: – Opera jest też swego rodzaju symbolem tego, o czym marzyłyśmy zakładając Balagan. Nie chciałyśmy tworzyć kolekcji sezonowych, lecz ponadczasowe, a Opera od sześciu lat jest naszym bestsellerem, mimo że wiele modeli z tamtej kolekcji, z różnych przyczyn, już od dawna zniknęło z naszej oferty.

Od początku prosty, ponadczasowy styl był oczywistym wyborem?

A: – Na samym początku oczywistym wyborem wydało nam się pójście w kierunku, który był nam estetycznie najbliższy. To był też czas, kiedy dostrzegałyśmy na rynku wyraźny brak właśnie takich projektów. Obecnie jednak, choć minimalizm jest dla nas wciąż bardzo ważny, znacznie częściej sięgamy po styl new vintage.

H: – Niezmienne jest jednak to, że bardzo ważna jest dla nas funkcjonalność. Jeszcze z czasów studiów wyniosłyśmy motto, że forma ma wynikać z funkcji i tym się kierujemy podczas projektowania. 

W waszej stylistyce bardzo mocno odbija się również to, gdzie tworzycie…

H: – Od początku bardzo ważna była dla nas tożsamość, a na nią składa się fakt, że jesteśmy przyjaciółkami mieszkającymi w dwóch różnych krajach – to właśnie dlatego pod względem estetyki bardzo ważnym odniesieniem od zawsze było dla nas Białe Miasto Tel Awiw.

A: – Założyłyśmy markę w momencie, kiedy Hania przeprowadziła się do Izraela. Postanowiłyśmy wykorzystać to jako atut, a nie wadę, i to tam wspólnie projektowałyśmy, czerpiąc inspirację z otoczenia. Przez długi czas miałyśmy tam również studio, które prowadziła Hania, jednak od dwóch lat jesteśmy bardziej skupione na polskim i europejskim rynku. Choć gdzieś z tyłu głowy wciąż mamy jakiś romans z Izraelem.

H: – Choć obecnie mieszkam w Polsce, ze względu na mojego męża wciąż jestem bardzo mocno związana z Izraelem. Oprócz tego to właśnie tam tworzymy sesje do wszystkich naszych kampanii. To dla nas miejsce inspiracji.

Odczułyście skutki pandemii?

H: – Akurat tak się złożyło, że kiedy to wszystko się zaczęło, obie byłyśmy w Warszawie. Mamy to szczęście, że prowadzimy sprzedaż online, więc pod tym względem pandemia była dla nas łaskawa. Wiele osób chciało też wesprzeć w tym czasie marki działające lokalnie. Wytworzyło się poczucie solidarności, które zapewniło nam klientów. Prowadzimy sprzedaż online i offline w zasadzie w równym stopniu, ale pandemia zmieniła proporcje. Sklepy były długi czas zamknięte, a klientki mogły dokonywać zakupów tylko przez Internet, więc w tym czasie mocno postawiłyśmy na ten kanał sprzedaży.

A: – Nie da się ukryć, że towarzyszyło nam też dużo niepewności. Zamknięcie stacjonarnych sklepów przyniosło wiele trudnych decyzji z zakresu logistyki. Ze względu na system ogłaszania rządowych decyzji, z tygodnia na tydzień dowiadujemy się jak mamy dalej funkcjonować. Na razie, na szczęście, lawirujemy w tym labiryncie różnych przeszkód, ale dajemy sobie radę.

H: – Co ciekawe, wielu producentów, z którymi współpracujemy, komunikowało nam również, że przez to, że bazujemy na sprzedaży online, w czasie pandemii stałyśmy się jednymi z niewielu z klientów, dla których nadal produkowali.

Co jest dla Was aktualnie największym wyzwaniem?

H: – Wyzwań jest sporo, ale na tym etapie najważniejsze jest dla nas sprawienie by firma była dobrze funkcjonującą maszyną.

A: – Za Balaganem stoi aktualnie całkiem duży zespół. Trybiki maszyny jaką jest firma muszą się zazębiać i dobrze funkcjonować. W dobrze zarządzanej firmie, z działającą strukturą, ludziom lepiej się pracuje. Każda z nas wie, za co jest odpowiedzialna.

Co mogłybyście doradzić osobom planującym założenie własnej marki właśnie w tej branży?

H: – Na pewno warto słuchać osób, które już coś osiągnęły w branży i nie bać się pytać. Warto też słuchać swojej intuicji. Ważne jest też korzystanie z dostępnych narzędzi biznesowo-marketingowych tak, aby nie wpaść w pułapkę tworzenia pod siebie.

A: – My nie miałyśmy żadnego wykształcenia biznesowego i na pewno nauką, którą wyniosłyśmy z początków prowadzenia firmy jest to, że warto prosić o pomoc w stworzeniu biznesplanu, klarowaniu kosztów i zysków, określeniu klarownego DNA marki.

Jak widzicie siebie i Balagan za pięć lat?

A: – To jest trudne pytanie (śmiech).

H: – Wspólnie mamy nadzieję, że to będzie czas, kiedy będziemy znacznie bardziej skupione na projektowaniu niż koordynacji. Natomiast jeśli chodzi o markę mamy poczucie, że wciąż jest wiele do odkrycia. Ostatnie miesiące przynoszą nam coraz liczniejszych klientów zza granicy, nasze plany więc sięgają całkiem daleko.

Więcej na: www.balaganstudio.com

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Moda na styku dwóch kultur

Na styku kultur

Warszawa | 2 października 2015

Balagan - nowa marka działająca pomiędzy Warszawą a Tel Awiwem.