Któregoś dnia spytałam Pawełka, czy ma pożyczyć jakąś piłę. Znaliśmy się ze studiów, ale jeszcze nie tworzyliśmy pary. Następnego dnia kupił piłę włosową i zaczęliśmy wspólne próby wycinania drewnianych rzeźb. Skończyło się to bardzo romantycznie.
Klimat spotkania z Pawłem i Kasią Pałkusami, założycielami studia Tauart, to notabene kosmos. Ich pracownia znajduje się na Nowym Mieście, w kolektywnej instytucji kultury Prześwit. Rzadka w Warszawie stara kamienica z wielkim patio, dawna siedziba kultowego klubu Le Madame, skupia dziś środowisko artystów, rzemieślników i aktywistów. W powietrzu unosi się jednocześnie klimat bohemy i duch współczesności.
Na wywiad przyjeżdżają na motorze, w kaskach, oboje identycznie ubrani – w takie same bluzy, buty, nawet kolorowe skarpetki. Od pierwszych słów roztaczają wokół siebie atmosferę łagodności. Zwracając się do siebie czule: „Kasiuniu” i „Pawełku”, sprawiają, że momentalnie jest u nich swobodnie, jak u dawno niewidzianych przyjaciół. Podłoga i meble pokryte są tu grubą warstwą pyłu po szlifowaniu drewna, za oknem kwitną kasztany, a ze ścian patrzą na nas pierwsze egzemplarze androidów – drewnianych kompozycji przestrzennych malowanych na soczyste kolory.
Po pierwsze chcę się dowiedzieć, co popchnęło architektów w stronę tworzenia obiektów na styku sztuki i designu. Paweł i Kasia Pałkusowie ze względu na swój zawód przez lata rysowali, ale oprócz warsztatowych projektów zawsze znajdowali przyjemność w tworzeniu własnych prac, również w innych formach. Po studiach zajmowali się projektowaniem wnętrz, nie porzucili jednak artystycznych ambicji.
– Zaczęło się od tego, że szukaliśmy współczesnych obiektów sztuki, czegoś pozytywnego, kolorowego do naszych wnętrzarskich projektów, ale także dla siebie. I nie mogliśmy znaleźć. Na naszym rynku sztuki w ogóle nie było czegoś takiego. Chcieliśmy czegoś więcej niż plakat, ale niekoniecznie sztuki walczącej czy Beksińskiego. Pragnęliśmy zabawy, uśmiechu, w końcu w każdym z nas drzemie dzieciak – wyjaśniają.
– Zainspirowana jej projektami, któregoś dnia spytałam Pawełka, czy ma pożyczyć jakąś piłę. Znaliśmy się ze studiów, ale jeszcze nie tworzyliśmy pary. Następnego dnia kupił w Lidlu piłę włosową – urządzenie z blatem, które stawia się na stół. Zaczęliśmy wycinać, otworzyliśmy winko. Tak zaczęła się nasza historia nie tylko projektowa, ale też miłosna, zakończona ślubem – mówi Kasia.
Na początku pracowali nad rzeźbami samodzielnie. Sami nauczyli się rzemiosła, aby móc tworzyć to, co naprawdę kochają. Nie mieli warsztatu, robili wszystko w mieszkaniu. Docierali do kolejnych etapów, szukali sposobów, jak w ogóle opracować takie trójwymiarowe obiekty. Próbowali najpierw sklejki, później odkryli deskę bezsęczną. Na początku opanowali etap wycinania, czyli pracę żmudną i brudną, ale okazało się, że samo szlifowanie jest jeszcze trudniejsze. Powoli dochodzili do momentu, w którym byli zadowoleni ze sposobu opracowania skomplikowanych kształtów.
Nieodłącznym elementem tych rzeźb jest towarzysząca im historia. Rozbudowana narracja zaprasza nas do oryginalnego świata androidów, kosmicznych postaci obdarzonych indywidualnymi cechami, historią i wymyślnymi imionami.
– Stworzyliśmy sobie konkretne gatunki, opisaliśmy je i zaprojektowaliśmy zależności między nimi. Są np. eterzy, czyli „nadandroidy o absolutnej inteligencji, która pozwala im kontrolować materię i zjawiska”, czy androzaury – „predatorzy w świecie androidów”. Klasyfikujemy ich formy trochę tak, jak opisuje się królestwo zwierząt i roślin w Wikipedii. Nawet nasze dzieciaki się włączyły do tego, bo okazało się to dla nich ekstrazabawą, wymyśliły gatunek „dziwolążki bioniczne”. Ten bujny świat wciąż nam się rozrasta, jest już w zasadzie cała planeta. Po prostu wylatujemy z tym naszym Tauartem w kosmos, daleko stąd! – tłumaczy Paweł.
– Dodam jeszcze, że zawsze są to pary, a niektóre gatunki potrafią nawet zmieniać płeć. Jeśli Paweł robi swojego androida, to ja robię dla niego postać do pary. Każdy pracuje osobno, nie wyrywamy sobie piły! – śmieje się Kasia.
Poza tym, że w trakcie pracy nad rzeźbami zakochali się w sobie, przytrafiła im się jeszcze przygoda z Prześwitem. Paweł poznał współtwórców tego miejsca i włączył się w proces remontowania kamienicy. Miał pieczę nad tym, jak podzielić przestrzeń na pracownie.
– Kasiunia na początku nic nie wiedziała, dostała pod choinkę prezent w postaci naszej wspólnej pracowni. Od tego momentu zaczęliśmy pracować już na całego. Teraz mamy profesjonalne, większe maszyny, znacznie więcej możliwości i przede wszystkim przestrzeń, gdzie możemy hałasować i puszczać wodze projektowej fantazji. Materiały staramy się pozyskiwać z odpadów od zaprzyjaźnionych warsztatów stolarskich – opowiada Paweł.
Przychodzi mi do głowy, że rzeźby androidów można by dobierać klientom na receptę, podobnie jak np. rośliny adaptogenne albo zioła. Każda z tych istot ma przecież inny charakter i coś innego do zaoferowania. – Superpomysł! – mówi Kasia. – Tak naprawdę dużo usłyszeliśmy od przyjaciół, znajomych albo osób, którym nasza sztuka wpadła w oko. Takie luźne rozmowy poszerzają nasze pole widzenia, otwierają na nowe rozwiązania. Kiedy opowiadamy historię naszych androidów, zwykle każdy się wkręca!
Studio Tauart. Portrety androidów
Na początku 2024 roku studio Tauart wydało album „Portrety androidów”. Prace sfotografował Tomasz Augustyn w zjawiskowych wnętrzach pałacu w Gorzanowie z XVI wieku.
Lewitujące, kosmiczne formy w historycznym kontekście dawnej siedziby rodu Herbersteinów zyskują intrygujący wymiar. Według zamieszczonego w albumie opowiadania Waldka Szymańskiego tęczokształtni, geometroidzi, eterzy i androzaury przybywają spoza czasu, aby upewnić nas, że nie jesteśmy sami we wszechświecie.
Fantastyczna rodzina androidów wciąż się rozrasta, a Paweł i Katarzyna Pałkusowie zapewniają, że formy obiektów będą ewoluować.
Katarzyna Pałkus
Urodziła się 29 kwietnia 1990 roku w Warszawie. Od najmłodszych lat jej pasją były prace twórcze i rysunek. Uwielbia wszystko, co jest piękne. Studiowała na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej oraz na Politechnice w Mediolanie i Uniwersytecie w Detroit. W 2017 roku założyła Barbella Interiors, jednak pragnęła czegoś więcej, dlatego w 2021 wraz z Pawłem założyła studio Tauart, w którym wspólnie tworzą płaskorzeźby. Uwielbia wielkość, kolor i formę, co widać w jej pracach.
Paweł Pałkus
Urodził się 23 kwietnia 1980 roku w Białymstoku. Od dziecka rozwijał swój talent twórczy, chodząc na lekcje rysunku, na których malował tygrysy i statki. Studiował na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Od 2010 roku jest współwłaścicielem pracowni architektonicznej Pik Studio. W 2021 razem z Kasią powołali do życia studio Tauart. Pierwszy ich wernisaż to „Stany wewnętrzne” w galerii Prześwit w Warszawie (2021). Kolejna wystawa odbyła się w grudniu 2021 roku, brali też udział w Nowiu w Pełni 2022. W 2024 wydali album „Portrety androidów”, z którym podróżują po Polsce i świecie