Dolce vita po polsku

W postmodernistycznym budynku przy ul. Chmielnej 132/134 w Warszawie otworzyło się Lupo – nowy projekt kulinarny sióstr Justyny Kosmali i Basi Kłosińskiej.

Gastronomiczna historia dziewczyn rozpoczęła się od Justyny, która 10 lat temu współzałożyła sieć Charlotte Bistro, a później już w duecie z Basią popularny warszawski Bar Wozownia.

Tym razem stawiają na świeży, włoski makaron (pasta fresca), który jest ręcznie wyrabiany w restauracji oraz mediolańską kulturę drinka przed kolacją – aperitivo.  Projekt wnętrz, autorstwa Loskiewicz.studio, jest twórczą interpretacją modnego stylu Memphis i włoskiego ducha w przyjaznym, ciepłym wydaniu.

Magazyn Design Alive

NR 47 WIOSNA 2024

ZAMAWIAM

NR 47 WIOSNA 2024

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

DAH NR 11 JESIEŃ 2023

Architektura z odzysku

Rewitalizacja biurowca zbudowanego w 1995 r. według projektu Miljenko Dumencićia i Krzysztofa Kamińskiego objęła nie tylko parter, gdzie znajduje się restauracja Lupo. Ania Łoskiewicz zaprojektowała wnętrza w całym budynku.

Lata 90. to dla wielu, trudny okres w architekturze, chociaż pod wieloma względami jest bardzo ciekawy i niedoceniany. Dziś zaczynamy inaczej patrzeć na tego typu przestrzenie, które były dotąd spychane na margines estetyczny. Idea recyklingu architektonicznego wynika po części z fascynacji postmodernizmem i podejściem reuse, ale także daje przestrzeń dla zabawy nawiązaniami i cytatami. W Lupo jest dużo dowolności, dzięki temu wnętrze nie przytłacza designem, tworząc domowy, ciepły klimat.

– W Lupo wyszłyśmy od inspiracji postmodernizmem, tak aby całość realizacji była spójna z architekturą, ale jest to też poszukiwanie naszej własnej interpretacji tego stylu – wyjaśnia projektantka, Ania Łoskiewicz.
 
– Tu był brzydki postmodernizm, bardzo najntisowy. Zdecydowaliśmy się dodać do niego fajne elementy, żeby nadać mu wyrazisty styl nawiązujący do Memphis – zauważa Justyna Kosmala, współwłaścicielka Lupo. – Ile w tym budynku jest marmuru zielonego! Został przez nas odświeżony i teraz wszyscy się łapią za głowę, że wcześniej nikt nie zwracał na to uwagi. Superfajnie to obserwować i mieć wpływ na ożywienie tej części miasta, tak jak udało się to na Placu Zbawiciela dziesięć lat temu, kiedy zakładałam Charlotte. Tutaj jesteśmy w dość trudnej, nowej części ul. Chmielnej, zdefiniowanej przez zderzenie starego z nowym. To jest moim zdaniem bardzo ciekawe. Ten budynek wymyka się z jakichkolwiek norm – dodaje Justyna Kosmala.

włoska restauracja w Warszawie

Restauracja i bar Lupo. Dolce vita w polskim wydaniu

W Lupo poza cytatami ze stylu Memphis znajdziemy także bogactwo włoskiego, ekspresyjnego dolce vita. Restauracja i bar Lupo to radosny hymn na cześć włoskiego jedzenia stylu i radości życia, ze świeżym makaronem i kulturą popołudniowych koktajli apperitivo w roli głównej.

Codziennie do godziny 19.00 przy barze z błękitnego onyksu serwowane są wytrawne koktajle i przekąski. W Lupo nie będzie pizzy. Jest za to precyzyjnie skonstruowana, niezbyt długa karta, oparta na włoskiej tradycji i pasta fresca, zaskakująca niepopularnymi jeszcze w Polsce daniami, jak np. ravioli w kształcie kwiatów, czy „makaron à la vodka”.

Wnętrze podzielone jest na kilka stref – w centrum znajduje się bar, obok za kotarą jest kameralna sala „Romans”. Poza największą salą „Biała”, idealną na kolację z rodziną lub przyjaciółmi jest tu także sala „Chrzciny” do organizacji uroczystości, a także prywatna sala z łazienką i osobnym wejściem.

W całym wnętrzu styl swobodnie przechodzi od wyrazistych elementów Memphis, po drewniane detale i przytulne zazdrostki w oknach.

– Użyłyśmy dużo drewna, ale także poliamid, który jest stricte technicznym materiałem i kolory, których używamy we wnętrzach, częściowo wynikają z kolorów tego materiału. Z kolei korek, użyty jako tekstura na całej posadzce, nie jest oczywistym materiałem, ale jest naturalny, ma zerowy ślad węglowy i do wykonania podłogi nie zostało ścięte żadne drzewo. Uważam to za istotny aspekt projektu – podkreśla Ania Łoskiewicz. – Wiele elementów zostało zachowanych, ale zmieniło swój wygląd. Kamień był poddany piaskowaniu, aby zmienić jego kolor, ale mimo wszystko elewacja jest taka, jak była. W restauracji zostawiliśmy toalety, które są z lat 90. ale zrobiliśmy gruntowny lifting, który powoduje, że nie trzeba było wszystkiego wypruwać i demontować.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Taka Tajka żuje betel

Taka Tajka żuje betel

Warszawa | 26 czerwca 2023

Kacper Gronkiewicz zaprojektował pomysłowe wnętrze tajskiej restauracji

Znokautuj to formą!

Znokautuj to formą!

Monachium | 29 kwietnia 2023

Akustyka, ekologia i sztuka. Marie Aigner i jej KnockOut Acoustics