Projektantka Dorota Koziara o roku w pandemii

Rok w pandemii. Jaki był, co zmienił. Czego nas nauczył? – Jedno czego nauczył mnie ten rok to to, że należy cieszyć się każdym dniem i szanować wszystkie piękne spotkania oraz rzeczy które pojawiają się na naszej drodze ponieważ nie wiadomo, kiedy nadarzy się następna okazja do spotkania – mówi „Design Alive” projektantka Dorota Koziara.


Jaki był dla Ciebie ten rok w pandemii?

Dorota Koziara: – Gdy zaprosiliście mnie do rozmowy jako jedną z pierwszych osób, kiedy ogłoszono pandemię w zeszłym roku w marcu (Dorota Koziara: „Porządkuję życie”), wszystko było dla wielu z nas totalną abstrakcją i jedną wielką niewiadomą. Dla mnie szczególnie, ponieważ znalazłam się po wielu latach w moim rodzinnym domu na wsi, na Dolnym Sląsku z moimi rodzicami, ale też zupełnie odcięta od mojego studia i życia w Mediolanie.

To piękny rok z wielu względów, ale też bardzo trudny. Wielu moich przyjaciół projektantów rozsianych po całym świecie, podobnie jak ja, mimo wszystko, podchodziło do tego pozytywnie. Wszyscy wyhamowaliśmy a natura miała szansę na to, żeby się odradzać bez ciągłej ingerencji człowieka. Wielu z nas twierdziło że wszystkim nam to było potrzebne: wyhamowanie, możliwość bycia razem z rodzinami.

Z pewnością dla mnie prawdziwym szczęściem było to że mogłam się zatrzymać w jednym miejscu. Życie na walizkach ostatnio zaczęło mnie męczyć. Dobrze było pożyć z rodzicami, spędzić z rodziną czy przyjaciółmi w Polsce więcej czasu, bez planowania takich spotkań na kilka tygodni wcześniej. Ten spokojniejszy rytm był dla mnie wielkim szczęściem. Miałam od początku też to szczęście, że pracowałam online dla kilku znanych marek. Miałam czas na skupienie się nad tymi projektami, a w  czasie wiosny i lata na odbycie podróży po kraju w poszukiwaniu naszych korzeni, co chciałam zrobić od wielu lat, ale zawsze brakowało mi na to czasu. Poza moimi rodzinnymi korzeniami odkryłam wiele rzeczy, które stały się bazą do projektu, który będzie można zobaczyć pod koniec marca w sklepach Tatuum, mojej ulubionej polskiej marki modowej. Polska sztuka ludowa stała się bazą do projektu tkanin, które są współczesną interpretacją naszej polskiej tradycji. Podróż ta była też polem badawczym dla rozwoju mojej marki NeoRenesans. Premierę pierwszych kolekcji będzie można zobaczyć, mam nadzieję, niebawem. Moja współpraca z dwiema światowej sławy firmami modowymi też mogła rozwijać się online przez cały ten czas. Piękne było w nim to że mogłam się skupić na rzeczach ważnych także w kontekście każdego projektu. Mogłam w końcu po wielu, wielu latach uporządkować przez lata zagracany przez całą rodzinę warsztat stolarski mojego dziadka, Mariana Tucholskiego, w którym zawsze chciałam mieć swoje studio. Z okien tego budynku w ogrodzie widać dąb, który posadził mój dziadek w dniu kiedy się urodziłam, więc jestem szczególnie związana z tym miejscem.

To był bardzo dobry rok pod wieloma względami, także tym że miałam więcej czasu dla siebie. Mogłam patrzeć jak zmienia się natura i po wielu latach brać w tym udział. Jeść codzienne obiady z rodzicami, z rodziną, z przyjaciółmi. To piękne rzeczy w tym wszystkim.

Niestety były też trudne i smutne rzeczy. Odejście niektórych osób z powodu koronawirusa, brak możliwości uczestniczenia  w wydarzeniach artystycznych, poważne utrudnienia w podróżowaniu…

Co zmienił COVID-19 i ten czas zamknięcia?

Zmienił bardzo ważną dla mnie rzecz – możliwość łatwego i częstego podróżowania po świecie w sprawach zawodowych i prywatnie. Sam sposób pracy online nie był dla mnie niczym nowym, ponieważ współpracując z różnymi firmami, nad różnymi projektami, od lat to praktykowałam. Natomiast zmienił coś ważnego – możliwość spotkania bezpośredniego z drugim człowiekiem, odwiedzania siedziby firmy, spędzania czasu razem z przyjaciółmi. We Włoszech do dziś właściwie ludzie mają zakaz spotykania się w większym grobie w domach. Brakuje mi tego dowcipu sytuacyjnego przy kieliszku dobrego wina i pysznej kolacji razem. W mojej pracy zawodowej poważną częścią była organizacja wydarzeń kulturalnych i promocja designu. Ten sektor w ogóle od roku nieistnieje – pRok w pandemii. Jaki był, co zmienił. Czego nauczył nas COVID-19? –odobnie jak artyści estradowi i aktorzy teatralni stoi już od roku.

Czego Ciebie nauczył ten rok?

To trudne pytanie. Trudne ponieważ osobiście mam wrażenie że tak naprawdę nie widać światła w tym tunelu. Sytuacja pomimo szczepionki wymyka się spod kontroli, wciąż słyszy się o nowych odmianach wirusa. Trudno jest nam zrozumieć tą sytuację. Co za tym tak naprawdę stoi. Rozmawiam z ludźmi z wielu środowisk i zdania są bardzo podzielone. Najbardziej pełni obaw są chyba przedsiębiorcy, którzy mają trudności w dostawach surowców, pomimo tego, że tak naprawdę – jak twierdzą – nie powinno tak się dziać. Niektórzy uważają wręcz, że to kontrolowane fale kryzysów. Kto wie. Często zastanawiałam się podczas tego roku, jak ta sytuacja może się rozwinąć i muszę przyznać, że nigdy w tych wyobrażeniach nie udało mi się dojść do czegokolwiek konkretnego. Jedno czego nauczył mnie ten rok na pewno to to, że należy cieszyć się każdym dniem i że należy szanować wszystkie piękne spotkania i rzeczy które pojawiają się na naszej drodze ponieważ nie wiadomo, kiedy nadarzy się następna okazja do spotkania. Ten rok nauczył mnie też cierpliwości. Natomiast jeżeli chodzi o mój zawód projektanta, ten rok jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że rzeczy jakie tworzymy muszą być ponadczasowe i empatyczne. Nasze najbliższe otoczenie caraz bardziej musi spełniać warunki do pracy i odpoczynku, bo to czym się otaczamy wpływa na nasze samopoczucie. No i ten rok pokazał, że sztuka ma szczególne znaczenie w naszym życiu, jej brak czy odcięcie prowadzi do zubożenia umysłów. Trochę tak jak u Orwella niestety.

Czytajcie też: Dorota Koziara „Porządkuję życie”

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Zawsze miałam misję

Zawsze miałam misję

Mediolan | 17 stycznia 2024

Projektantka Dorota Koziara to prawdziwa osobowość polskiego designu