Czuła obserwatorka

Najnowsza kampania Natalii Siebuły to kolejna odsłona projektu, w ramach którego projektantka od 2016 roku uwiecznia zapomnianą modernistyczną architekturę. Tym razem odwiedza klimatyczną pracownię rodziny Grześkiewiczów.

Nieopodal Warszawy, w Łomiankach znajduje się wyjątkowy budynek. Pomiędzy drzewami dostrzec można wysoką pionową ścianę z zaskakującym obrazem wykonanym w technice sgraffito. Trudno się nie zatrzymać, nie zapatrzeć, nie zacząć snuć fantazji, co też to niecodzienne przedstawienie pegazów wzbijających się ku słońcu ma symbolizować. Trudno się też dziwić, że to właśnie to miejsce Natalia Siebuła wybrała jako tło swojej najnowszej kampanii. 

Wewnątrz domu czeka nas jeszcze więcej niesamowitych odkryć. Miejsce to stworzyli Helena i Lech Grześkiewiczowie w latach 60. XX wieku – potrzebowali przestrzeni do realizacji swoich monumentalnych prac, na które zamówienia spływały nie tylko z Polski, ale i z zagranicy. Wkrótce do artystów dołączył ich syn Piotr. Później artystyczno-rodzinne grono poszerzyło się o córki Piotra – Dorotę i Malwinę. Teraz domem i pracownią zarządza Dorota, która powoli po śmierci taty kataloguje i przeprowadza renowacje niektórych obiektów dziadków i ojca, ale także intensywnie prowadzi swoją własną działalność artystyczną. Do tej pory korzysta z narzędzi i receptur dziadków.

Natalia Siebuła

Grześkiewiczowie

Prace Heleny i Lecha można napotkać w wielu miejscach, zwłaszcza w Warszawie, Lublinie, Poznaniu czy Włocławku. Polichromie artystów zdobią ściany kamienic na warszawskiej i lubelskiej Starówce oraz wnętrza kościołów, np. św. Jakuba przy warszawskim placu Narutowicza. Słynne są też ich fantazyjne, monumentalne żyrandole, które dostrzeżemy w Pałacu Kultury i Nauki, w licznych teatrach czy w auli SGGW.

Kiedy stało się jasne, że warszawskie pracownie w mieszkaniach są za małe na potrzeby twórczości artystów, której centralnym punktem stała się ceramika, podjęli decyzję, by stworzyć miejsce skrojone na swoje potrzeby. W latach 60. znaleźli idealną przestrzeń w Łomiankach. Tu przy wsparciu architektki Barbary Brukalskiej powstała w 1964 roku wyjątkowa pracownia.

Wysoka na dwa piętra przestrzeń w słoneczne dni jest zalana naturalnym światłem. Centralny punkt stanowią tu piece do wypalania ceramiki, ale cały dom, nie tylko pracownia, jest również swoistą galerią sztuki Grześkiewiczów. Z zewnątrz budynek przyozdabia wspomniane sgraffito potężnych rozmiarów. Na tarasie poskładano nagradzaną w Pradze, lecz częściowo potłuczoną w transporcie posadzkę. W ogrodzie natkniemy się na basen wyłożony – jakżeby inaczej – ceramiką. Wokół – niezwykłe ceramiczne rzeźby. Z kolei klatkę schodową zdobi płaskorzeźba ceramiczna wyciśnięta z form przygotowanych do Teatru w Budowie. Wnętrze pracowni jest jeszcze bardziej niesamowite. Znajdziemy w niej charakterystyczne dla Grześkiewiczów żyrandole, ceramiczne obrazy, a także prace olejne. Do tego w niemal każdym kącie stoją różnego rodzaju wazony, rzeźby, figurki, miski i misy oraz wazy.

Dziś w domu w Łomiankach, którego serce stanowi pracownia z trzema aż piecami do wypalania ceramiki, Dorota wraz z siostrą Malwiną kontynuuje tradycje rodzinne, działając wspólnie z siostrą jako Grześkiewicz Design Studio oraz tworząc w ramach indywidualnych projektów. Wciąż korzystają przy tym z nauk dziadka i taty.

Natalia Siebuła

Natalia Siebuła

Młoda projektantka od 2009 roku tworzy autorską markę modową. Stara się kontynuować zanikającą sztukę krawiectwa, dlatego też większość modeli odszywana jest w jej pracowni. Jakiś czas temu odeszła od sezonowości na rzecz dopracowanych ponadczasowych modeli. To także sprzeciw wobec nadprodukcji ubrań i ich krótkiego cyklu życia. Dla Natalii ważne jest też wspieranie lokalnego rzemiosła. Korzysta z pomocy zaprzyjaźnionych rzemieślników z wieloletnią tradycją, dzięki czemu jej produkty dopracowane są w takich detalach, jak ręcznie powlekane guziczki czy klamry pokryte ścinkami tkanin – co wpisuje się w ideę less waste.

Filozofia marki opiera się na czułym obserwowaniu zjawisk zachodzących w sztuce i społeczeństwie na przestrzeni upływającego czasu. Zaowocowało to wyjątkowym projektem na styku mody, fotografii i architektury, będącym próbą oswojenia odbiorczyń i odbiorców z często niedocenianą architekturą modernistyczną. W minionych latach od zapomnienia udało się w ten sposób ocalić na fotografiach Puławski Ośrodek Kultury „Dom Chemika”, Kielecki Dworzec PKS, Halę Uranii, dom Zoffi i Oskara Hansenów czy dom igloo profesora Witolda Lipińskiego.

***
Trendy, inspirujące wnętrza, najlepsze realizacje w architekturze, nowości ze świata designu i ciekawe rozmowy wprost do Twojej skrzynki!  Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Redefinicja wazonu

Redefinicja wazonu

Warszawa | 7 września 2022

Ceramiczny manifest a może świętokradztwo? Arkadiusz Szwed przełamuje schematy