Musimy stworzyć zawód architekta wnętrz!

– Architekt wnętrz z dyplomem i nawet wieloletnim doświadczeniem nie ma jasno określonych obszarów odpowiedzialności oraz formalnie nie ma żadnych uprawnień – rozkłada ręce architektka wnętrz Bibianna Stein-Ostaszewska.

Stowarzyszenie Architektów Wnętrz niebawem skończy sześć lat. W tym czasie zbudowało już swoją markę, ale na tym nie koniec. Teraz jednym z jego celów będzie prawne wyodrębnienie zawodu „architekta wnętrz”. Po co? Między innymi o tym w rozmowie z „Design Alive” mówi Bibianna Stein-Ostaszewska.

Z jednej strony architektom wnętrz ma się łatwiej pracować, a z drugiej klienci mają mieć jasny przekaz i wiedzieć, czego od architekta wnętrz mogą się spodziewać. O tym, czym jest zawód architekta wnętrz i co do tej pory udało się już osiągnąć Stowarzyszeniu Architektów Wnętrz rozmawiamy z jego współtwórczynią – Bibianną Stein-Ostaszewską.

Jaka jest geneza Stowarzyszenia Architektów Wnętrz? Zdaje się, że byłaś wśród założycieli…

Bibianna Stein-Ostaszewska: – Ponad dziesięć lat temu, w kilkunastoosobowym gronie zaprzyjaźnionych architektów wnętrz, nielicznych wówczas na rynku pracowni, zaczęliśmy rozmawiać o konieczności stworzenia takiego stowarzyszenia. Na początku były to bardzo luźne rozmowy. Dyskutowaliśmy o tym, jak moglibyśmy się wzajemnie wspierać, dzielić doświadczeniami i pomysłami w obliczu problemów, przed którymi każde z nas stawało. Już wtedy dostrzegaliśmy zagrożenie dla naszej branży, wynikające z pojawiających się na rynku niewyedukowanych i nietrzymających odpowiedniego poziomu zawodowego osób, określających siebie mianem architektów wnętrz. Tematów było naprawdę sporo, a rodzącą się wówczas ideę zabezpieczenia z jednej strony nas, czyli architektów wnętrz, a z drugiej strony naszych klientów, czyli inwestorów, postanowiliśmy przekuć w coś konkretnego. Tak właśnie po wytężonej i bardzo intensywnej pracy w 2018 r. ogłosiliśmy nasze powstanie.

A jakie to były problemy wówczas, no już tych kilkanaście lat temu?

Jednym z często pojawiających się zagadnień była odpowiedzialność za prace projektowe.

Brak prawnie zdefiniowanego zawodu architekta wnętrz z wyodrębnionymi kryteriami odróżniającymi nas od architektów kubaturowych jest ciągle głównym problemem.

Architekt wnętrz z dyplomem i nawet wieloletnim doświadczeniem nie ma jasno określonych obszarów odpowiedzialności oraz formalnie nie ma żadnych uprawnień. Ta sytuacja wielokrotnie zmusza nas do tego, by pod projektem, który nie tylko wykreowaliśmy w swojej wyobraźni od strony wizualnej, ale także doprowadziliśmy do stanu końcowego i absolutnie skończonego pod względem technicznym, konieczne jest złożenie podpisu architekta kubaturowego. Kiedy projektuję restaurację czy inne wnętrze użyteczności publicznej, za każdym razem spotykam się dokładnie z takim problemem.

Czego jeszcze dotyczą nieporozumienia związane z zakresem odpowiedzialności?

To na przykład nadzór autorski czy prawa autorskie. Musimy dbać o to, by ktoś nie wprowadzał zmian w projekcie, niszcząc nasze pierwotne założenia i koncepcje. Zależy nam na tym, aby odpowiednio komunikować się z klientami w sytuacjach, w których podczas realizacji okazuje się, że trzeba skorzystać np. z innej technologii lub gdy pojawia się jakiś detal, który w istotny sposób mógłby zmienić ostateczny wygląd projektu. Tymczasem okazuje się, że w związku ze wspomnianym już przeze mnie brakiem jasno określonych obszarów odpowiedzialności wiedza dużej części architektów wnętrz jest na tyle mała, że niejednokrotnie nie korzystają z praw, które im de facto przysługują.

Magazyn Design Alive

NR 48 LATO 2024

ZAMAWIAM

NR 48 LATO 2024

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

TRÓJMIASTO 2024 WYDANIE SPECJALNE

I to jest jak najbardziej zrozumiałe, że chcecie podpisywać się pod czymś co jest Waszym w stu procentach projektem. Gdzie jeszcze dochodzi do nieporozumień?

Klienci nadzór autorski często mylą z nadzorem inwestorskim.

Zdarza się nawet, że oczekują od nas, że zajmiemy miejsce kierownika budowy czy inspektora nadzoru budowlanego. To właśnie jeden z przykładów, nad czym pracujemy obecnie w SAW-ie.

Chcemy uregulować, usankcjonować i ułatwić wszystkim pracę oraz relacje klient – projektant. Nie powinno dochodzić do sytuacji, w których architekci wnętrz, przekonani, że mieści się to jeszcze w ramach nadzoru autorskiego, prowadzą nadzór inwestorski, obciążając się jeszcze większą odpowiedzialnością. Nasze stowarzyszenie jest doskonałą platformą do rozmów, dzielenia się doświadczeniami i wzajemnym wspieraniem, by nie popełniać podobnych błędów.

Ilu w tej chwili członków liczycie?

Członkowie Założyciele, czyli grupa, która zakładała stowarzyszenie, liczyła 16 osób, ale po tych sześciu latach możemy się już pochwalić 150-cioma członkami. Spora część uczestniczy w pracach SAW w sposób aktywny. Każdy z nas wnosi coś indywidualnego. Są to często bardzo cenne wskazówki, zarówno z obszarów teorii akademickich, jak również doświadczeń „żywych organizmów” pracujących w naszej branży. By to zaangażowanie nie było chaotyczne, ponad rok temu stworzyliśmy Radę Programową SAW, podzieloną na komórki tematyczne. Dzięki temu każdy z członków może wybrać lub zaproponować zakres działań, które chce rozwijać i w których czuje się kompetentny. Ten model współpracy już przynosi wymierne efekty, na przykład w postaci, będącego właśnie na ukończeniu, bardzo obszernego tematu, jakim jest opracowanie standardów wykonywania zawodu.

Restauracja „Kieliszki na Próznej”, 2023 r. proj. Bibi Space Bibianna Stein-Ostaszewska & Ela Kita

Współpracujecie z sobą, ale też jesteście dla siebie konkurencja na rynku

To niesamowite, ale dopiero Twoje pytanie uświadomiło mi, że przez te wszystkie lata nigdy nie pomyślałam o tym w ten sposób ani nigdy nie doświadczyłam od nikogo takiej postawy. Myślę, że to naprawdę bardzo pozytywne i dobrze świadczące o naszym środowisku. Ponadto jesteśmy indywidualistami, co sprawia, że nasze pracownie i projekty zawsze będą się różnić. W naszych relacjach skupiamy się na wzajemnym wsparciu i pomocy. Często polecamy sobie sprawdzonych wykonawców, producentów czy wymieniamy się wiedzą na temat opracowanych i wdrożonych technologii. Przekazywane sobie wzajemnie doświadczenia to solidne narzędzia pracy w naszym fachu.

To szalenie ważne. Jak rozumiem jesteście jako SAW odpowiedzialni za stworze-nie swego rodzaju słownika, czy wręcz encyklopedii pojęć, by być właściwie rozumianymi także przez Waszych klientów. Z drugiej strony wymieniacie się doświadczeniem, czyli pracujecie nad tak zwanymi dobrymi praktykami. Jest więc szansa, że będziecie porządkować ten rynek.

Dokładnie tak. Chodzi o to, by klient wiedział, że jeśli chce podjąć współpracę z architektem wnętrz, który jest członkiem SAW, to będzie się on poruszał w świecie pewnych podstawowych zasad i założeń. Chcemy, żeby te reguły dawały poczucie bezpieczeństwa obu stronom. Jesteśmy społecznością, której działania mają na celu budowanie rangi architekta wnętrz oraz certyfikację naszego zawodu, który będzie rządził się odpowiednimi dla naszej działalności zasadami, usankcjonowanymi prawnie. To jest główny cel prac SAW. Kiedy to nastąpi? Mamy nadzieję, że niebawem.

Stowarzyszenie Architektów Wnętrz zainaugurowało działalność

Kto miałby się zajmować taką certyfikacją zgodnie z Waszymi założeniami?

Temat jest otwarty. Współpracujemy z wieloma organizacjami oraz wymieniamy się opiniami by, tak jak mówiłam wcześniej, stworzyć możliwie dokładnie określoną definicję naszego zawodu. Jedna z komórek Rady Programowej opracowała już bardzo konkretny materiał, który został przedyskutowany na otwartym zebraniu członków SAW. Rozpoczęliśmy współpracę z Krajową Radą Izby Architektów RP, która chce nas wspierać w tym działaniu. Wiele zatem zostało już zrobione, ale wciąż pozostaje sporo pracy przed nami oraz przed naszymi prawnikami.

Czy możemy powiedzieć, że SAW jest już swego rodzaju marką lub, że w kierunku jej wykreowania zmierzacie?

Od początku było dla nas bardzo ważne, żeby osoby, które należą do SAW-u były zweryfikowane.

Klient, który powierza pracę architektowi należącemu do SAW-u powinien mieć zagwarantowane, że jest to osoba wykształcona i z doświadczeniem, a nie na przykład dekorator po kilkumiesięcznym kursie, jakich obecnie jest wielu na rynku.

Na ostatnim Walnym Zgromadzeniu wręczyliśmy wszystkim członkom SAW-u certyfikaty, które dają prawo do oficjalnego identyfikowania się ze stowarzyszeniem.

Kto więc może być przyjęty w poczet członków SAW? Jest to jakoś dokładnie określone?

Tak, to osoba po studiach kierunkowych, która może pochwalić się pięcioletnim doświadczeniem oraz udokumentowanym portfolio. Nie odrzucamy projektantów po pokrewnych studiach, lecz w tym przypadku należy wykazać się 10-letnim do-świadczeniem. Dajemy również szansę architektom nieprowadzącym własnej działalności, lecz pracującym dla innych pracowni. Osoba taka nie może jednak być na przykład „jedynie” rysownikiem, lecz musi brać czynny udział przy całościowym przygotowaniu projektów oraz przedstawić rekomendację właściciela pracowni.

Restauracja „Kieliszki na Próznej” strefa VIP, 2023 r. proj. Bibi Space Bibianna Stein-Ostaszewska & Ela Kita

A co z młodymi architektami, którzy nie mogą się pochwalić jeszcze żądnym doświadczeniem?

Nasi przedstawiciele, których nazywamy emisariuszami, co roku przyglądają się pracom dyplomowym młodych adeptów Architektury Wnętrz ASP w Warszawie. Następnie podczas dyskusji we własnym gronie wyłaniają najlepsze prace, które oficjalnie zostają nagradzane przez Zarząd SAW. W przyszłym roku planujemy również rozpocząć współpracę z zakresu szkoleń studentów, zarówno w Warszawie, jak i w innych miastach.

Pracujecie też w ramach projektu Nowego Europejskiego Bauhausu. Co to takiego?

Nowy Europejski Bauhaus (NEB) to ekologiczna międzynarodowa inicjatywa związana z tematyką zrównoważonego rozwoju i wpływu działalności człowieka na świat, który nas otacza. Zgodnie z jej duchem członkowie SAW inicjując pierwszy krok w podjęciu świadomej i dobrowolnej zmiany w podejściu do projektowania podpisali deklarację przystąpienia do tej idei, a dwie osoby, które od dawna interesują się tym aspektem są naszym łącznikiem z NEB na poziomie europejskim. Chcemy zdobywać i poszerzać wiedzę na ten temat oraz wziąć na siebie odpowiedzialność za przestrzeń, którą kreujemy i która ma wpływ na stan środowiska. Chcemy brać czynny udział w realizacji zrównoważonego budownictwa, którego celem jest przeciwdziałanie zmianom klimatu, oszczędzanie zasobów, a także ochrona zdrowia czy bioróżnorodności.

Działacie już prawie sześć lat. Co czujesz jako jedna ze współtwórczyń SAW?

Pierwsza myśl? Rozpiera mnie duma, kiedy widzę nasze logo na wielu imprezach branżowych (np. Architect At Work, 4DD czy Forum Dobrego Designu), których jesteśmy partnerem. Czuję, że staliśmy się poważani i opiniotwórczy, kiedy liczące się organizacje architektoniczne, takie jak NEB, SARP, MOIA czy PSOA zapraszają nas do współpracy. Dla mnie symboliczny jest fakt, że nasza siedziba przy ulicy Foksal znajduje się w budynku SARP, którego działalność liczy już ponad 146 lat. My mamy ich zaledwie kilka, ale czujemy się traktowani jak pełnowartościowi partnerzy. To wszystko świadczy o tym, że zrobiliśmy potężny krok naprzód i jestem bardzo szczęśliwa, że również mam wpływ na ten proces.

Bibianna Stein-Ostaszewska

Urodziła się w 1973 r. w Zakopanem. Absolwentka Wydziału Architektury Wnętrz krakowskiej ASP oraz legendarnego zakopiańskiego Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara. Współzałożycielka Stowarzyszenia Architektów Wnętrz. Prowadzi autorską pracownię Bibi Space, w której portfolio znajdują się projekty wnętrz eleganckich apartamentów i domów oraz popularnych warszawskich restauracji zaprojektowanych wspólnie z Elą Kitą, m.in.: Kieliszki na Próżnej, Butchery & Wine, Koneser Grill.  Sześć spośród zaprojektowanych przez nią restauracji znalazło się w przewodniku Michelin. Łączy wizje artystyczne z solidnym warsztatem ukształtowanym przez doświadczenie. Zwraca uwagę na proporcje, dąży do harmonii – zarówno we wnętrzu, jak i w życiu. Stara się, aby czas nie niszczył istoty projektu. Pasja, energia, wrażliwość – to atuty, za które jest ceniona przez klientów.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: