Anna Orska: – Wielu z nas odkryło lepszą stronę siebie

Rok w pandemii. Jaki był, co zmienił. Czego nauczył nas koronawirus? – Nauczyłam się żyć tu i teraz. Zaczęłam wszystkimi zmysłami chłonąć świat, który mnie otacza – mówi nam Anna Orska, projektantka biżuterii, właścicielka marki Orska.

Jaki był dla Ciebie ten rok?

Anna Orska: – Był pełen wyzwań i niepokojów. Każda zmiana może być zagrożeniem lub szansą. Postanowiłam, że nie będę się bać tylko stawię czoła sytuacji najlepiej jak umiem. Pogodziłam się z tym, że jedyną pewną rzeczą w niepewnym świecie jest zmiana i postanowiłam tę zmianę oswoić. Ktoś kiedyś powiedział, że cechą polskiego designu jest zaradność. Ja myślę, że to nasza cecha narodowa w ogóle. I dzięki niej potrafimy być elastyczni, znajdujemy wyjście z każdej sytuacji, kreatywnie podchodzimy do kwestii, które nastręczają nam problemów. 

Był także pełen wdzięczności. Dużo się dowiedziałam o sobie i o ludziach, którzy mnie otaczają. Trudne sytuacje mogą podkreślić nasze dobre lub złe strony. Ja ze wzruszeniem obserwowałam swoich współpracowników, którzy w obliczu kolejnych lockdownów odkrywali umiejętności i pomagali marce na zupełnie nowych dla siebie obszarach. Cały zespół Orska – mimo dzielącej odległości, bo pracujemy zmianowo – był ze sobą blisko. Wszyscy solidarnie „grali do jednej bramki”. To ogromna wartość i radość, że jesteśmy zgranym zespołem a nie grupą ludzi, która tylko mija się czasem przy ekspresie do kawy.

Co zmienił?

Warsztaty świata zamieniłam na przygodę z polskimi rzemieślnikami. Efektami będę mogła pochwalić się dopiero za kilka miesięcy, mam jednak nadzieję, że pokażą tradycyjne polskie techniki w nowym kontekście i przyczynią się do ich popularyzacji. Musiałam też zaprzyjaźnić się z komputerem (a nie było to proste!) i przywyknąć do faktu, że wiele rzeczy przeniosło się do sfery online. Media społecznościowe potrzebują wciąż świeżego contentu, by karmić obserwatorów. Jak go tworzyć skoro nie można się spotykać a wszystko jest pozamykane? To wymagało kreatywnego podejścia. Nie zmieniłam natomiast planu wdrożeń. Wprowadziłam tyle kolekcji, ile planowałam, cały zespół miał pełne ręce pracy.

Myślę że każdy z nas – od dużych i małych firm aż do pracowników – musiał na nowo zdefiniować swoje priorytety i cele. Czy to co robię jest dzisiaj potrzebne? Czy będzie potrzebne jutro? Pandemia zmieniła ludzi, więc musiał zmienić się też biznes oraz podejście do projektowania. Od dawna staram się tworzyć z szacunkiem dla matki ziemi i ten kierunek będzie przyświecał działaniom marki w kolejnych latach. W duchu zrównoważenia przez ostatnie dwa lata powstawał także projekt, który będzie milowym krokiem dla Orska. Już za parę tygodni zaprezentujemy modele z nowej kategorii produktowej, które powstały przy wykorzystaniu owocowych i roślinnych materiałów. Debata o odpowiedzialnym projektowaniu, ekomateriałach i potrzebie zmian toczy się pełną parą. Nie wyobrażam sobie, że stoję z boku i biernie się temu przysłuchuję. Mam w sobie potrzebę działania, swój głos wyrażam tworząc. 

Czego Ciebie nauczył?

Nauczyłam się żyć tu i teraz. Zaczęłam wszystkimi zmysłami chłonąć świat, który mnie otacza. Spokój i ukojenie myśli odnalazłam w najbliższej okolicy, w polskich jeziorach i lasach, których mapę po wielu małych wyprawach mogę niemal narysować z zamkniętymi oczami. Zaprzyjaźniłam się z rowerem do tego stopnia, że samotnie pokonałam trasę rowerową R10. Od zawsze lubiłam spontaniczne wejścia do zimnej wody, choć nigdy nie miałam śmiałości nazwać się „morsem”. Zbliżyłam się z rodziną, doceniłam urok prostych czynności. Myślę, że wielu z nas odkryło lepszą stronę siebie. 

Czytajcie też… Anna Orska: – Chcę wierzyć, że wyjdziemy z tego silniejsi

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: