Sen o wnętrzu

Jak czytać przedmiot i uchwycić jego istotę? W tym wypadku pomogły kolory, geometria i żywioły. Uważne oko złapie ukryte znaczenia i wyczyta źródła inspiracji, które pchnęły fotografkę Adę Gruszkę do stworzenia tej sesji.

Ada Gruszka jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych na kierunku Fotografia i Multimedia oraz Postprodukcji Filmowej i Telewizyjnej we Wrocławiu. To artystka multidyscyplinarna, która pierwsze doświadczenia zawodowe zdobywała na planie filmowym u boku samego Stevena Spielberga. W swoich pracach w udany sposób balansuje pomiędzy sztuką a komercyjnością. Zresztą sama mówi, że inspirują ją zmiany jakie zachodzą w komunikacji i konsumpcji. Natchnienia szuka w designie. Kolekcjonuje pozornie niepasujących do siebie rzeczy, którym nadaje nowe znaczenia i abstrakcyjną formę – z tego buduje własny kosmos. Na swoim koncie ma pracę dla Oskara Zięty, Elementy, Mandel Store, Resibo czy Gino Rossi, Rolex, Boucheron, Gucci, Omega i wielu innych. Publikowała w wielu magazynach. Na początku tego roku nawiązała współpracę z marką Steinberg – razem stworzyli artystyczną sesję z łazienkowym wyposażeniem niemieckiego producenta. O kooperacji rozmawiamy z Adą oraz Michałem Paszkowski, dyrektorem zarządzającym Steinberg CEE.

Ile w tym projekcie było wolności twórczej, a ile precyzyjnych wytycznych co do spodziewanego efektu końcowego?

Ada Gruszka: Mogłam zrobić, co chciałam. Marka Steinberg, jak i agencja Konceptika, która czuwała nad całością projektu, dały mi dużą wolność twórczą. To ja decydowałam jakie produkty wykorzystam i w jakim kontekście je pokażę. Nikt tak naprawdę nie stał mi za plecami i nie instruował, co jego zdaniem jest dobre, a co złe. To jest zawsze bardzo dużym plusem dla realizacji projektu.

Michał Paszkowski:  To prawda. Nie  chcieliśmy ingerować, żeby nie  zaburzyć  artystycznej wizji  całego projektu. Wiedzieliśmy, że trzeba zaufać instynktom artystki. Oczywiście to było pewne ryzyko, że efekt końcowy nam się nie spodoba, że powstanie coś estetycznie nieczytelnego lub przesadnie udziwnionego, obcego dla nas. Ale chyba o to też chodzi w sztuce, by ryzykować spotkanie z czymś, co nie zawsze pasuje do naszych wyobrażeń. Nie żałujemy tej decyzji, bo dzieło Ady to wizualna perfekcja, a nasze produkty stały się dla niej narzędziem do stworzenia własnej wypowiedzi.

To trochę jak przy współpracy z projektantami wnętrz…

MP: To wręcz tak samo jak w naszej pracy z nimi. Dajemy architektom narzędzia, pokazujemy możliwości. I pomagamy, by ich wolność twórcza znalazła najpełniejsze ujście. Chcemy ich inspirować, ale ostatecznie ważne jest przecież, by projekt był wyrazem ich wrażliwości.

Ado, skąd więc wzięłaś pomysł na takie ujęcie produktów Steinberg?

AG: Od kiedy pamiętam pasjonują mnie design i wnętrza. Tak sobie myślę, że gdybym nie odkryła dla siebie fotografii, to pracowałabym jako architektka wnętrz. Całość sesji jest luźną interpretacją architektury. Znajdziesz w zdjęciach nawiązania do Królewskiej Galerii Rzeźby w Starej Oranżerii w Warszawie. Pobrzmiewają tutaj modernistyczne wnętrza Le Courbousier ’a, są też aranżacje jak na ekspozycji dzieł w muzeach sztuki. Wreszcie sięgam do minimalistycznej wersji wnętrza z widokiem na pustynię. Całość to sen o domu, o wymarzonym wnętrzu. Trochę chyba zachęcam, by przemyśleć to, jak płynne są wszelkie podziały. Jeśli ktoś ma ochotę, to może postawić wannę w salonie – i to też będzie okej.

MP: Teraz się uśmiecham, bo Ada w punkt trafiła z inscenizacją naszych produktów. Pragmatycznie przecież rzecz biorąc: my chcemy właśnie taki sen o wnętrzu pomóc zrealizować. Jeśli chcesz postawić wannę na środku salonu, zrób to! Mamy w portfolio potrzebne do tego produkty w różnych kształtach i kolorach.

Widzę w zdjęciach, które powstały nie tylko barwy, ale bardzo dużą troskę o rytm geometrii i włączenie w całość żywiołów. Co ciekawe, jak na produkty łazienkowe, woda wcale nie jest tu tak wyraźnym akcentem, jest raczej w podtekście.

AG: Myślę sobie, że podczas urządzania wnętrza baterię z umywalką możemy dziś śmiało umieścić tuż za wejściem do domu. Zwłaszcza przy tej ekstremalnej zdrowotnie, dzisiejszej sytuacji, to będzie na miejscu. (śmiech) W moim doborze żywiołów chodziło o konotacje z widokiem zza okna. Chciałam w odbiorcy wbudować przeczucie, że produkty Steinberg mogą znajdować się w każdej części globu, w różnych wnętrzach i estetykach.

MP: Uwielbiam odważne projekty. Odpowiadam za rozwój marki Steinberg w 30 krajach i cały czas zaskakują mnie kolejne realizacje, wyobraźnia architektów i odwaga klientów. Tak czy inaczej ta sesja jest wyjątkowa i niewiarygodnie wpływa na zmysły.

AG: Wzięłam więc te globtroterskie elementy na warsztat. A ten rytm z geometrią, który zauważyłeś, miał nadać spójność całości. Bryły mają na celu naprowadzić na elementy architektury. Metaforę wody buduje płyta plexi w paru kompozycjach. Ona odbija przedmioty. Całość uzupełniałam niebieskim czy granatowym kolorem.

Zakładam, że przed przystąpieniem do pracy dokładnie poznałaś produkty, z którymi będziesz pracować. Co było w Ciebie jako artystki najważniejsze, co z nich wyczytałaś, na co zwróciłaś uwagę?

AG: Przede wszystkim na design, który mogłam wpasować w scenografię. Przyznam, że produkty zaskoczyły mnie swoją formą. Lekkością i bardzo dobrym projektem. To przyjemność pracować z tak dopracowanymi kształtami i wpisywać je w inne. Mogłam się nimi bawić.

MP: Myślę sobie, że ten cały projekt to w pewnym sensie dialog artystów. Armaturę z serii 260, z którą pracowała Ada, zaprojektował Jochen Schmiddem. Jego biuro projektowe znane jest z nacechowanych emocjami rozwiązań, jak również doskonałego połączenia łatwości użytkowania, jakości i niekonwencjonalnego designu. Co ciekawe, tak jak Ada, też pracował na planie zdjęciowym u Spielberga! Dla mnie to zaskakujący zbieg okoliczności.

Armatura premium Steinberg funkcjonuje w kadrach Ady niczym artystyczny obiekt. Co jest istotne w utrwalaniu wysokiej jakości designu na zdjęciach?

AG: Jak mówił Philipe Stark, „Dobrze zaprojektowane przedmioty należą się każdemu’’. Czy będzie to filiżanka, czy prysznic z ładnymi przedmiotami, to dzięki nim żyje się nam przyjemniej. Cieszą nas na co dzień. Paradoksalnie w fotografii przy użyciu wysokiej jakości produktów można sobie pozwolić na więcej wolności. Nie trzeba diamentów, by je podkreślić. Mogę sobie pozwolić na użycie papieru, kamienia, prostszych materiałów. Wtedy te ekskluzywne rzeczy piękniej wyglądają, bronią się wizualnie. To wielka ulga, gdy nie trzeba dobierać bardzo szlachetnych materiałów, żeby uwypuklić głównego bohatera.

MP: Wiesz Ado, myślę że świetnie odnalazłabyś się w projektowaniu wnętrz, jeśli uznasz że fotografia to już dla Ciebie za mało. Myślę, że właśnie tak powinno się patrzeć na projektowanie przestrzeni. Kolekcje naszej armatury wzbogacamy o nowe formy i wykończenia – np. w matowej czerni, chromie, różowym złocie, szczotkowanym niklu,  szczotkowanym  złocie czy też za  chwilę w białej  matowej wersji. Taki obiekt wstawiony do łazienki, jest dla niej kluczową ozdobą i tak naprawdę nie potrzebujemy już niczego więcej.

AG: Lubię wizualną grę w skojarzenia. Jak wcześniej wspomniałam pasjonuje mnie design, dobrze zaprojektowana forma. Ubieranie to w całość cieszy oko i duszę.

Czy po tylu sesjach w swojej karierze, umiesz Ado powiedzieć, co musi mieć w sobie rzecz, by byłą wdzięcznym modelem?

AG: Dla mnie w fotografii liczy się historia i tę historię też ma dobrze zaprojektowany przedmiot. Jest tak, gdy się z czymś kojarzy, pobudza zmysły. Myślę, że produkty marki Steinberg były wdzięcznymi modelami, w ich formie i energii czułam zapisane historie.

***
Trendy, inspirujące wnętrza, najlepsze realizacje w architekturze, nowości ze świata designu i ciekawe rozmowy wprost do Twojej skrzynki!  Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco!

Ada Gruszka
Produkty Steinberg to armatura łazienkowa z kategorii premium. Produkty powstają w fabryce w niemieckim Düsseldorfie, gdzie działa też manufaktura. Tam z uwagą i troską doświadczeni rzemieślnicy przygotowują każdy produkt,  zwracając uwagę na wykończenie detali czy dopieszczenie ostatecznej formy.
Ada Gruszka
Bohaterami stylizacji zostały flagowe produkty marki Steinberg. Czarna i złota bateria serii 250 wpisana została w morskie stylizacje. Zaprojektowana przez cenionego designera Jochena Schmiddema seria 260 pokazana została bohaterką tajemniczego krajobrazu, zaś popularna seria 100 – energetycznej scenografii. Swoje miejsce znalazł nawet elektroniczny panel sterujący z serii 390 – wtopiony w pustynny krajobraz, wygląda trochę jak obraz na muzealnej ekspozycji.
Ada Gruszka
– Od kiedy pamiętam pasjonują mnie design i wnętrza. Tak sobie myślę, że gdybym nie odkryła dla siebie fotografii, to pracowałabym jako architektka wnętrz. Całość sesji jest luźną interpretacją architektury. Znajdziesz w zdjęciach nawiązania do Królewskiej Galerii Rzeźby w Starej Oranżerii w Warszawie. Pobrzmiewają tutaj modernistyczne wnętrza Le Corbousier ’a, są też aranżacje jak na ekspozycji dzieł w muzeach sztuki. Wreszcie sięgam do minimalistycznej wersji wnętrza z widokiem na pustynię. Całość to sen o domu, o wymarzonym wnętrzu – opowiada o sesji dla marki Steinberg fotografka Ada Gruszka.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: