A miałam być nauczycielką

Łódź | ALEKSANDRA KIETLA

5 września 2017 | Design | Ludzie |

Gdy kilkanaście lat temu wybierałam studia na Wydziale Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Łódzkiego, nic nie wskazywało na to, że swoje życie zawodowe zwiążę z designem, promocją, PR i brandingiem. Chciałam zostać programistką lub nauczycielką matematyki. Przypadek sprawił, że znalazłam na uczelni ogłoszenie o naborze na wolontariat w Fundacji Edukacji Wizualnej. Zgłosiłam się i zostałam przyjęta!

Moim głównym zadaniem była pomoc w biurze prasowym Fotofestiwalu. Praca wolontaryjna przy artystycznym projekcie realizowanym przez NGO to doświadczenie, które zaważyło na moim życiu zawodowym.

Po festiwalu fotografii pojawiały się kolejne projekty i wyzwania z pogranicza działań społecznych, artystycznych i biznesowych: Łódź Biennale – biennale sztuki współczesnej, ŁESK 2016 – starania Łodzi o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, „Would you like to be creative” – cykl konferencji poświęconych przemysłom kreatywnym i design thinking… Te doświadczenia mogłam w pełni wykorzystać w trakcie pierwszych edycji Łódź Design Festival (ŁDF). Początki nie były jednak łatwe. Wszystko musieliśmy zorganizować od nowa: cele i strukturę wydarzenia, grupę odbiorców, sposób finansowania, zespół programowy i wykonawczy, przestrzenie wystawiennicze, środki transportu, ubezpieczenia, magazynowanie – mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Dla mnie, jako rzeczniczki prasowej, największym wyzwaniem okazało się opowiadanie o tym, czym w ogóle jest design i dlaczego warto zwrócić na niego uwagę.

Gdy w 2007 roku zorganizowaliśmy pierwszą edycją ŁDF, design w Polsce definiowany był przede wszystkim jako sztuka użytkowa, a na pierwszy plan wysuwała się forma. Powszechnie kojarzono go też z czymś drogim, elitarnym, a nawet przesadnie ekstrawaganckim. Takie opinie powodowały dystans, nieufność i myślenie zgodnie ze schematem „design = fanaberia”. Jednocześnie jako konsumenci pragnęliśmy otaczać się dobrze zaprojektowanymi przedmiotami, nie do końca jeszcze wiedząc, co to znaczy…

W ramach pierwszej edycji festiwalu zorganizowaliśmy plebiscyt na „Kicz Dekady” polegający na wyłonieniu najbrzydszych budynków oraz najgorszych przedmiotów powstałych po 1989 roku. Chcieliśmy skłonić publiczność do analizy otoczenia, dostrzeżenia kiczu i zwalczania go; do wytworzenia mody na rzeczy ładne. Podczas piątej edycji festiwalu przygotowaliśmy organizowany do dziś plebiscyt „must have”, w ramach którego wyłaniamy z kolei najlepsze polskie wdrożenia. Po latach, także dzięki nagradzanym projektom, Polacy uwierzyli, że dobry design jest na wyciągnięcie ręki, że istnieje alternatywa dla plastikowych mebli ogrodowych, wszechobecnej kostki brukowej czy zastawy stołowej „w stylu Duralex”.

W kolejnych edycjach poziom estetyki projektowanych przedmiotów był dla nas kluczowy, z czasem jednak nasza perspektywa uległa zmianie. Zaczęliśmy prezentować znacznie szersze spektrum możliwości projektantów. Obecnie wnikliwiej przyglądamy się także procesom projektowania, wpływom produkcji na lokalną i globalną sytuację ekonomiczną, kulturę, środowisko, ale i na samych użytkowników. Interesuje nas również, jak konsumenci kształtują pracę projektantów, jakie stawiają przed nimi wyzwania. Traktujemy design zdecydowanie jako narzędzie poprawiające jakość naszego życia – „naszego” w rozumieniu jednostki, ale i całych społeczności. Takie pragmatyczne i egalitarne podejście jest również bardzo bliskie mojej naturze.

_DSC58971

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: