Generator idei

eindhoven |

18 kwietnia 2014 | Design | Ludzie |

– Im więcej rzeczy będzie drukowanych, tym więcej ludzi będzie szukać rzemiosła. Ono nie zaginie, tylko znajdzie nową drogę. Kiedyś w Holandii wszyscy kupowali chleb w piekarni. Potem pojawiły się supermarkety, więc piekarnie pozamykano. Dziś znów otwierane są piekarnie, ale chleb jest w nich już o wiele droższy niż kiedyś, choć to to samo pieczywo – mówi w wywiadzie dla „Design Alive” holenderski projektant Sander Mulder.

Słynie z niekonwencjonalnych, dopracowanych do perfekcji rozwiązań. Jego projekty, tak różnorodne, łączy funkcjonalność i prostota objawiająca się w zastosowaniu materiałów. Projekty Sandera Muldera są dowodem na to, że przy ciężkiej pracy i odrobinie uporu można zrealizować każde zamierzenie. Jego studio specjalizuje się w projektowaniu ekskluzywnych i często limitowanych projektów przy połączeniu nowoczesnych technik z tradycyjnym rzemiosłem. Spotykamy się na poznańskiej Arenie Design, po jego wykładzie na temat możliwości i zagrożeń wynikających z projektowania w dobie wytwarzania cyfrowego.

Skąd taka różnorodność w Twoich projektach? Czy jest coś, co je łączy?
– Ten łącznik to ja! (śmiech) Często słyszę to pytanie. Po prostu lubię różnorodność. Tak samo jak codziennie chcę jeść coś innego, tak w projektowaniu znajduję inspirację w nowych rozwiązaniach i projektach, lubię wyzwania. Za każdym razem muszę uczyć się czegoś nowego, ale bardzo cenię ten proces. To, co łączy moje projekty, to perfekcja, dopracowanie, sposób użycia materiałów. Widząc wszystkie projekty razem wyczuwa się te wspólne fundamenty.

Jesteś absolwentem Design Academy w Eindhoven. Czy dużo nauczyłeś się w szkole?
– To było bardzo ciekawe miejsce. Byłem wtedy bardzo młody i nie wiedziałem nic o projektowaniu, tylko tyle, że chcę to robić. Szkoła nauczyła mnie dużo o procesie, jak to wygląda od koncepcji do realizacji. Dowiedziałem się też czego nie chcę robić. Design Academy to bardzo mocne miejsce od strony konceptualnej. Nauczyłem się kreatywności, to jest ta bardziej abstrakcyjna strona. Ale ja jestem bardziej „techniczny”. Szkoła kładzie duży nacisk na rozwój wyobraźni, projektanci mają być generatorami idei i nie powinni przejmować się produkcją. Zupełnie nie zgadzam się z takim podejściem. Uważam, że najpierw trzeba dobrze poznać materiały i technologie, a dopiero potem pojawiają się znakomite pomysły. Oczywiście trzeba równoważyć te dwa podejścia. Kiedy okazuje się, że technologia ogranicza, trzeba zostawić projekt, ale kiedy nie ma się innego wyjścia, trzeba wykorzystać taką technologię, jaką się ma. Projektując dużo się uczę. Jeżeli w procesie bardziej skupiam się na problemach, niż na rozwiązaniach, wtedy wiem, że trzeba to zostawić. Czasem jednak to świeże spojrzenie odsłania zupełnie nowe możliwości.

Co w takim razie robisz, gdy napotykasz przeszkody?
– Uważam, że nie ma problemu nie do rozwiązania. Wysiłek zawsze się zwróci.

Podczas wykładu wiele razy wspominałeś o druku 3D. Jak znaleźć równowagę między rzemiosłem, a nowymi technologiami?
– Mam nadzieję, że produkcja będzie coraz bardziej automatyczna. Uważam, że im więcej rzeczy będzie drukowanych, tym więcej ludzi będzie szukać rzemiosła, które nie zaginie, tylko znajdzie nową drogę. Nie wiem jak to wygląda w Polsce, ale w Holandii podobnie było z jedzeniem. Kiedyś wszyscy kupowali chleb w piekarni. Potem pojawiły się supermarkety, więc piekarnie pozamykano. Dziś znów otwierane są piekarnie, ale chleb jest w nich już o wiele droższy niż kiedyś, choć to to samo pieczywo. Koło się zatoczyło.

Może w takim razie potrzebujemy projektantów tak samo jak piekarni?
– Nie boję się, że mój zawód zaginie. Sytuacja ciągle się zmienia. Teraz nawet bardziej niż kiedyś. Można ciągle konstruować się na nowo. Ja chcę pracować przy użyciu nowych technologii, nie zatracając umiejętności rzemieślniczych.

System wymaga bardziej demokratycznych rozwiązań, produkty mają być łatwo dostępne i niedrogie. Czy druk 3D może być rozwiązaniem?
– Powinniśmy myśleć o nowych sposobach produkcji, zarówno przedmiotów jak i maszyn. To co paradoksalne w technologii 3D to możliwość personalizacji. Jest to takie samo narzędzie do pracy jak dłonie. I to my powinniśmy decydować o tym jakiego narzędzia użyć i w jaki sposób.

Co odróżnia wzornictwo od dekoracji?
– Myślę, że funkcja. Np. lampa ma świecić, spełniać swoje zadanie. Jeśli chodzi o dekoracje, to dla jednych kwiaty na łące są piękne, a dla innych Sputnik. Wiele zależy od mody.

Dlaczego potrzebujmy wciąż nowych przedmiotów?
– Wcale nie potrzebujemy. Ale jeśli już one powstają to z wiary, że można coś zrobić lepiej niż dotychczas. Jeśli moje krzesło może wnieść coś nowego, to trzeba je zrobić.

Czy jest w takim razie coś, czego nie trzeba na nowo projektować?
– Myślę, że to jest człowiek. Wszystkie te operacje plastyczne, to jest nieszczere. Myślę, że jeśli nie można czegoś poprawić naturalnie, lepiej tego nie dotykać. Lepiej mieć odwagę i przyznać się do tego jak jest.

Jak oddzielasz pracę od życia prywatnego?
– To trudne. Dziś jestem tu, potem wracam do domu, a tam czeka na mnie mój syn i znów muszę być dla niego i odsunąć te wszystkie obowiązki. To nie zawsze jest proste. Trzeba znaleźć sposób na połączenie tych różnych funkcji. Nie przestanę projektować, ale teraz jestem też ojcem i nim też już nie przestanę nigdy być. To dwie różne części mnie. Czasem jestem bardziej ojcem, czasem bardziej projektantem.

Rozmawiała: Eliza Ziemińska

Więcej: www.sandermulder.com

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Arena Design 2020. Co zobaczymy w Poznaniu?

Arena Design

Poznań | 20 grudnia 2019

Kolejna edycja targów w lutym. My już wiemy, co się wydarzy!

Arena Design 2019. Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany

TransFormacje

Poznań | 8 marca 2019

11. edycja Areny Design w dniach 12-15 marca.

Dekory inspirowane filozofią mindfulness

Nowy kontekst

Poznań | 5 marca 2019

Dekory inspirowane filozofią mindfulness.

Jubileuszowa edycja Areny Design z marką Ligne Roset

Jubileusz

Poznań | 3 stycznia 2018

10. edycja Areny Design z marką Ligne Roset (6-9 marca).