Mikroforteca, którą można zabrać ze sobą

Taras, który można podnieść niczym zwodzony most i w ten sposób zamknąć cały dom – to nie fragment wizji z przyszłości, ale pomysł, który zrealizowano w najnowszym projekcie studio Public.

Ten detal stał się punktem wyjścia do stworzenia mobilnego mikro domu, który redefiniuje pojęcie „tiny house” w polskich realiach.

Historia tej realizacji zaczyna się jednak daleko od architektury. Jej bohater, Szymon Girtler, przez lata zajmował się… produkcją nart w Warszawie. W piwnicy rodzinnego domu stworzył docenianą w branży markę Monck Custom. Wszystko szło w dobrym kierunku, aż do momentu, gdy pandemia sparaliżowała branżę narciarską. Zlecenia wstrzymano z dnia na dzień, a mała firma nie przetrwała kryzysu.

Zamiast wrócić za biurko, Girtler postanowił wykorzystać swoje rzemieślnicze doświadczenie i skierować je w stronę budownictwa. Współpraca z Ewą Gregorowicz otworzyła przed nim nowy rozdział – budowę drewnianych domów. Razem zauważyli niszę: na rynku brakowało dobrze zaprojektowanych, precyzyjnie wykonanych mikro domów, które nie byłyby kolejną prefabrykowaną konstrukcją „z taśmy”.

Magazyn Design Alive

NR 53/2025 CICHY LUKSUS

ZAMAWIAM

NR 53/2025 CICHY LUKSUS

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

WYDANIE SPECJALNE NR 14/2025 HOME

Do projektu zaprosili studio Public, założone przez Mikołaja Wojciechowskiego, Macieja Graneckiego i Macieja Kuratczyka – zespół dobrze znany z projektowania wnętrz restauracji i klubów, ale nie domów. Architekci potraktowali więc zlecenie jako eksperyment i zaczęli od zera.

– Zadaliśmy sobie pytanie, w jakiej przestrzeni sami czulibyśmy się najlepiej – opowiadają. – Oczywiste było łóżko, z którego roztaczałby się bajeczny widok na otaczającą przyrodę. Do tego salon z równie spektakularnym widokiem, ale odseparowany od sypialni. Świetnie, gdyby można było zaprosić gości (albo dzieci) i dać im możliwość przenocowania, nie odbierając im spektakularnego widoku! Do tego łazienka (koniecznie z widokiem!) I najważniejsze – taras.

I to właśnie taras stał się ich punktem wyjścia, potraktowany nie jako dodatek, lecz integralna część bryły. Dzięki temu dom można łatwo przetransportować, a po zamknięciu tarasu – zabezpieczyć jak w średniowiecznym zamku.

Studio Public

Taka decyzja projektowa wymusiła zmianę całego układu. Wejście, które zazwyczaj znajduje się w centralnej części domku, przeniesiono, a bryłę lekko „złamano”, by uniknąć wrażenia wagonu. Dodatkowo podział materiałowy – grafitowa blacha zestawiona z czernią opalanej deski – podkreśla dwu­członowy charakter budynku. Z zewnątrz konstrukcja sprawia wrażenie surowej i zwartej, ale wewnątrz otwiera się na światło i przestrzeń.

Wnętrze wykończono jasną sklejką i drewnianą podłogą, które ocieplają ascetyczną formę. Ułożenie okładzin akcentuje geometrię bryły, a ukryte oświetlenie LED w połączeniu z kinkietami pozwala budować nastrojową, wyciszającą atmosferę. Tu doświadczenie projektantów w pracy z przestrzeniami publicznymi okazało się kluczowe – dopracowali każdy detal, a wykonanie dopilnowali Szymon Girtler i Krzysztof Herner, odpowiedzialni za precyzyjną pracę stolarską.

W efekcie powstał mikro dom, który nie naśladuje popularnych konstrukcji typu Brda, ale proponuje nowy sposób myślenia o mobilnej architekturze. Dzięki niewielkim gabarytom może stanąć na działce o nietypowym kształcie, a zróżnicowane wykończenia pozwalają dopasować go do otoczenia.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Domki z widokiem na Tatry. Idealne miejsce, by odnaleźć spokój i harmonię

Z widokiem na Tatry

Zakopane | 29 czerwca 2020

Poznajcie projekt Łódeczki od pracowni Karpiel Steindel Architekci

W odpowiedzi na bylejakość

W opozycji

Żywiec | 18 listopada 2016

Alternatywa dla wszechogarniającej bylejakości architektury letniskowej.