Cech rzemieślniczy w wydaniu 2.0

O swojej działalności mówią, że to taki Slowhop, tylko że zamiast podróży po Polsce, oferują podróż po świecie rzemiosła. Od dwóch lat Marzena i Andrzej Kołodziej prowadzą Feblik, platformę warsztatów rzemieślniczych.

Marzena to pasjonatka gór i biegów górskich. Uwielbia przebywać z ludźmi, śmiać się i rozmawiać. Potrafi z każdym znaleźć wspólny język. Marzyła, aby stworzyć miejsce o ludziach dla ludzi. Wie, że marzenia się nie spełniają – marzenia się spełnia. Więc wzięła sprawy w swoje ręce i przekonała Andrzeja, że ma coś z tym zrobić! Andrzej to wulkan pozytywnej energii. Ma fisia na punkcie triatlonów i aktywności fizycznej. Żongluje zadaniami niczym magik w cyrku. Stąpa po linie przedsięwzięć lekko i bez asekuracji. Angażuje się na 100 procent we wszystko, co robi. Działanie to jego pasja, dlatego marzenie Marzeny przekształcił w Feblika.

Można powiedzieć, że Feblik to taki cech rzemieślniczy w wydaniu 2.0. Skąd pomysł, by podjąć się akurat takiej działalności?

Andrzej: Jak to bywa w przypadku wielu tego typu historii, wszystko zaczęło się od poszukiwań pomysłu na własny biznes. Podczas wakacji w Beskidzie Niskim, w Ropkach, trafiliśmy do miejsca, gdzie organizowano warsztaty rzeźbienia w lipie. Mimo że było już po sezonie udało nam się wziąć w nich udział i to były cztery godziny całkowitego odlotu. Po powrocie do Warszawy postanowiliśmy sprawdzić, czy i tutaj można znaleźć coś takiego i okazało się, że tego typu inicjatyw jest bardzo dużo, ale są strasznie porozrzucane. I właśnie wtedy pojawiła się myśl, żeby to jakoś wszystko połączyć w jedną zgraną całość.

Marzena: Bardzo szybko zaczęliśmy badać temat, jak to zrobić najlepiej. Zależało nam, żeby to nie był zwykły portal z ogłoszeniami, ale rodzaj współpracy z zaufanymi osobami. Na początku było tylko kilka pracowni, które zdecydowały się zaangażować, ale z czasem wieści zaczęły się roznosić i teraz ludzie sami się do nas zgłaszają.

A nazwa? Trzeba przyznać, że jest dosyć nietypowa.

Marzena: Nietypowa, bo „feblik” jako dawne słowo, które wyszło już z powszechnego użycia, a oznacza sympatię do kogoś lub czegoś. W starszych książkach, czy czasopismach możemy się jeszcze spotkać ze zdaniem: „mam do Ciebie feblika”, czyli zwyczajnie „lubię cię”. Stwierdziliśmy, że to idealna nazwa do promowania czegoś, co chcieliśmy, żeby ludzie polubili.

Andrzej: To też bardzo fajna metafora naszej działalności, bo przywracamy słowo, które kiedyś istniało, tak samo jak próbujemy wypromować zajęcia, które kiedyś były bardzo powszechne.

Co w takim razie trzeba zrobić, żeby do Was dołączyć? Kim powinna być osoba organizująca warsztat?

Andrzej: Samo słowo warsztat jest tak pojemnym pojęciem, że możemy w nie bardzo wiele włożyć. Głównym kryterium, jakim się kierujemy jest manualność. Podczas rozmowy staramy się też dowiedzieć, jak ktoś podchodzi do prowadzenia warsztatów. Ważne jest oczywiście doświadczenie tej osoby, ale dla nas przede wszystkim liczy się prawdziwa pasja.

Marzena: Pasja, tak samo jak warsztat, również ma różne oblicza. W tym wypadku zależy nam, żeby to nie było tylko hobby, coś chwilowego, ale coś, co jest nieodłączną częścią życia danej osoby.

Mając na uwadze rozpiętość oferty na Waszej stronie widać, że tej pasji wśród prowadzących nie brakuje. Jak to natomiast wygląda ze strony uczestników?

Andrzej: Działamy już od dwóch lat i to był bardzo burzliwy czas, choćby przez pandemię, która sprawiła, że na dugi czas musieliśmy się przestawić na spotkania zdalne – a jak wiadomo, nie wszystko da się wykonać online. Kiedy tylko pojawiła się możliwość powrotu do stacjonarnego działania, wykorzystaliśmy tę okazję i można powiedzieć, że na szczęście cały czas pniemy się w górę. Zainteresowanie warsztatami nie słabnie, wręcz przeciwnie. Sami uczestnicy zgłaszają nam, że poza organizacją spotkań nasza praca pozwala im odnaleźć w życiu inspirację. Przeglądając ofertę Feblika często próbują zupełnie nowych rzeczy i odnajdują w tym całkowicie niespodziewaną zajawkę.

Marzena: Ostatnio podczas rozmowy z jedną z prowadzących pojawiła się bardzo fajna refleksja. Kiedyś tego typu warsztaty odbywały się w domach kultury. Płaciło się kilka złotych i czasem wynosiło się z tych spotkań bardzo wiele a czasem nic. Teraz trendy się zmieniły, ludzie są w stanie więcej zapłacić za takie spędzanie czasu, ale też znacznie więcej oczekują. Chcą żeby to był czas spędzony jakościowo. A my chcemy pójść jeszcze o krok dalej, bo wierzymy, że rzemiosło jest drogą zrównoważonego rozwoju osobistego, biznesowego i ekologicznego. Co też właśnie jest misją Feblika.

Andrzej: Pokazujemy, że rękodzieło to nie jest takie „pstryk”, tylko praca rąk, która ma swoją wartość i ma też prawo tyle kosztować. Z tego powodu nasi prowadzący często traktują warsztaty jako część promowania swojego biznesu. Osoby, które kształciły się pod ich okiem bardzo często zostają później ich klientami, a nawet ambasadorami, więc ta wartość warsztatów działa w dwie strony.

Czy jakaś tematyka cieszy się największą popularnością?

Andrzej: Zdecydowanie ceramika. Jest wiele warsztatów, które mają mocną frekwencję, ale ceramika to jest około 40% wszystkich chętnych, więc bardzo konkretna przewaga.

Marzena: Ceramika jest już na tyle popularna, że zazwyczaj jest pierwszym skojarzeniem, kiedy ktoś mówi o braniu udziału w warsztatach. Nie zamierzamy z tym walczyć, bo uczestnictwo w tych spotkaniach pozwala też zachęcać do brania udziału w innych. To jest nieustanne budowanie świadomości wśród ludzi, jak wiele różnorodnych jest warsztatów rzemieślniczych.

Działacie teraz głównie w Warszawie, w planach jest rozszerzenie działalności?

Andrzej: Rzeczywiście dosyć intensywnie o tym myślimy i wszystko wskazuje na to, że w kolejnym roku dołączymy do naszej oferty jeszcze trzy miasta. Na tę chwilę w Warszawie nasza oferta jest już dosyć kompletna, składa się na to blisko 50 prowadzących i czujemy, że to jest dobry moment, żeby zacząć iść dalej.

Marzena: Ostatnie miesiące nie były łatwe, ale też to, że przetrwaliśmy dało nam siłę i poczucie, że warto dalej rozwijać Feblika.

***
Trendy, inspirujące wnętrza, najlepsze realizacje w architekturze, nowości ze świata designu i ciekawe rozmowy wprost do Twojej skrzynki!  Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Moim językiem jest szkło

Moim językiem jest szkło

Wrocław | 18 października 2023

Artystka i projektantka Agnieszka Bar opowiada nam o pracy i szklanych obiektach

Zawsze bałem się kiczu

Zawsze bałem się kiczu

Wrocław | 19 lutego 2023

Rzucił korpo i otworzył warsztat. Jest spełniony! Rozmawiamy z Tomem Bensari

Za kulisami rzemiosła

Za kulisami rzemiosła

Warszawa | 9 lutego 2023

Odwiedzamy warsztaty twórców, których warto znać. Piękne filmowe opowieści!