Renowacja kultowego hotelu Cala di Volpe na Sardynii wymagała wrażliwości i wyczucia. Temat poprowadziła agencja aranżacji wnętrz Moinard Bétaille – duet biegły w sztuce rewitalizacji obiektów o podobnym poziomie prestiżu.
Spod ręki Bruno Moinard i Claire Bétaille wyszły Plaza Athénée w Paryżu, Four Seasons Trinity Square w Londynie czy Eden w Rzymie.
Legendarny hotel Cala di Volpe Jacques’a Couëlle’a określili jako „nadające się do zamieszkania dzieło sztuki” i postanowili przemyśleć go na nowo, szanując oryginalne pomysły artysty. W latach 60. i 70. było to popularne miejsce spotkań elit, zatrzymał się tu nawet filmowy James Bond, grany przez Rogera Moora w „Szpiegu, który mnie kochał”.
Kim był Jacques Couëlle, projektant wyrafinowanych „domów– rzeźb”? Przede wszystkim architektem samoukiem, który utożsamiał się bardziej z harmonią natury niż z kątami prostymi i gładkimi powierzchniami dyktowanymi przez człowieka. Poszukiwał gry światła i cienia jako narzędzia dla swojej architektury i traktował budynki jak ażurowe rzeźby z nieregularnymi elewacjami inspirowanymi krajobrazem. Funkcjonował poza przyjętymi standardami, tworząc organiczną, pełną emocji autorską architekturę.
– Moje domy są żywymi istotami, mają układ nerwowy, żołądek, jelita, serce – mawiał.
Pracowni Moinard Bétaille udało się obudzić energię tego architektonicznego organizmu, która wciąż tliła się w podupadłym hotelu, i sprawić, by jego organy znowu zaczęły oddychać.
Od holu po pokoje i apartamenty, od tarasów z widokiem na morze po dwie restauracje – przez cztery lata architekci przywracali blask temu najbardziej ekstrawaganckiemu hotelowi na Sardynii. Aby zachować nienaruszoną duszę Cala di Volpe, dostosowali się do zastanego królestwa materiałów: rzeźbionego tynku, oszczędnie obrobionego drewna, grubego szkła i ciepłej, jedwabistej terakoty. Meble w większości zostały zaprojektowane na zamówienie, często u lokalnych twórców.
Dzięki ich działaniom hotel się rozrósł i na nowo skolonizował swoje otoczenie, zachował oryginalną szorstkość, ale w unowocześnionej wersji. Motywami przewodnimi pozostały zaokrąglenia, światło i przenikanie krajobrazu do wnętrza. Przedłużeniem każdego pokoju jest obszerny taras z arkadowymi oknami balkonowymi. Natura, która pozostała nieudomowiona, prowadzi dialog ze ścianami i zagląda do środka przez nieregularne otwory. Podcienie, ostrołuki, ukryte schody, ławki w nieoczekiwanych miejscach i nieregularny układ podłóg – wszystko to buduje spójną strukturę i nie niszczy pierwotnego sensu.
– Cala di Volpe to niezniszczalny sojusz woli artysty i wymagań natury. Zarówno przerabiając to, co już istnieje, jak i wprowadzając nowe elementy, chcieliśmy wskrzesić dawny blask, ale też dodać nowoczesnej funkcjonalności – podkreślają architekci.