Jestem jak koliber

Ela Sawicka to architektka wnętrz, dla której projektowanie to nie tylko zawód, ale i pasja. – Znajomi sugerują mi czasem, bym zajęła się czymś hobbystycznie, np. zapisała się na jogę. Mam wiele różnych pasji, ale największą z nich jest właśnie praca w moim studiu. Wnętrza to moja miłość, tak samo jak podróże do egzotycznych miejsc czy ambitna kuchnia. Wszystko to jest dla mnie źródłem radości – mówi właścicielka gdańskiego studia em2.

Na pierwszym miejscu w jej życiu jest jednak rower. Ale nie ten wyczynowy, na którym w profesjonalnym stroju pokonuje się trudne dystanse. To rower „szperający”, którym Ela zwiedza miasto we własnym tempie, stopniowo odkrywając jego nieoczywiste zakątki.

– Mój ukochany „składak” towarzyszy mi nawet zimą. Zdecydowanie nie wyobrażam sobie przemieszczania się po Gdańsku bez niego – śmieje się architektka. – Zwiedzanie miasta, szczególnie jego mniej popularnych dzielnic, pozwala mi na głębsze zanurzenie się w przestrzeni, łączy mnie z otaczającą rzeczywistością – dodaje.

Od tej rzeczywistości Ela często odrywa się w trakcie realizacji kolejnych projektów, kiedy to zanurza się w przestrzeni, kolorach, fakturach i świetle. – Kiedyś potrafiłam dosłownie zatracić się w projekcie, pracując do granic możliwości. Trudno kontrolować czas, gdy praca jest jednocześnie pasją – mówi. – Jednak dziewięć lat temu, gdy zostałam mamą, moje podejście się zmieniło. Zrozumiałam, jak ważne jest wyznaczanie granic i porządkowanie przestrzeni, zarówno w pracy, jak i w życiu osobistym. Dziś balans pomiędzy tymi dwoma światami daje mi poczucie harmonii.

Magazyn Design Alive

WYDANIE SPECJALNE DA ICONS 2025

ZAMAWIAM

WYDANIE SPECJALNE DA ICONS 2025

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

WYDANIE SPECJALNE NR 15/2025 HOME

Często to właśnie historie innych ludzi, ich pasje i upodobania stają się inspiracją do projektowania przestrzeni, zwłaszcza tych prywatnych. Ela pamięta moment, w którym po raz pierwszy poczuła fascynację projektowaniem wnętrz.

– Pochodzę z gdańskiego Wrzeszcza, dzielnicy o specyficznym mikroklimacie. Miałam może 10 lat, kiedy spacerowałam z mamą i z jakiegoś powodu weszłyśmy do sklepu z oświetleniem. Było tam pełno światła, które tworzyło na ścianach i wokół mnie niemal baśniowy krajobraz. Zafascynowało mnie to, jak światło może wpływać na przestrzeń – wspomina Ela.

Po powrocie do domu zaczęła eksperymentować z lampami, szukając nietypowych opraw. Niedługo później w Gdańsku pojawiła się pierwsza Ikea. – To był prawdziwy przełom. Z tradycyjnych mebli, jak meblościanki, przeszliśmy na nowoczesne, modułowe rozwiązania. Pomyślałam, że przestrzeń można zmieniać. Wystarczy przestawić meble, dodać poduszkę, aby stworzyć coś zupełnie nowego! – opowiada architektka.

Ela rozpoczęła naukę w liceum w klasie o profilu… niemiecko-informatycznym. Po maturze zdecydowała się na studia architektoniczne, zainspirowana przez swojego brata – urbanistę i architekta. – Na początku nie byłam pewna, czy architektura to moja droga. Fascynowało mnie budowanie, materiałoznawstwo, ale poziom kształcenia w tej dziedzinie był niski. Pracując w jednej z pracowni, zaczęłam projektować budynki, ale z czasem zrozumiałam, dlaczego w Polsce przestrzeń miejska wygląda tak, jak wygląda. Czułam, że to nie moja ścieżka – mówi Ela.

ela sawicka

Po tych doświadczeniach postanowiła zmienić pracownię. Wtedy po raz pierwszy zaprojektowała wnętrza i od razu poczuła, że znalazła swoje miejsce. – Już wcześniej projektowałam coś dla znajomych, ale teraz mogłam zaproponować coś samodzielnie i zobaczyć efekt swojej pracy po miesiącu, a nie po 10 latach – mówi. – To było niesamowite uczucie. Wkrótce zdecydowałam się na własną działalność. Zrozumiałam, że projektowanie wnętrz to przede wszystkim rozmowy z ludźmi, bo każda osoba ma swoją unikalną historię.

Dziś em2 to pracownia, w której priorytetem są ludzkie historie i wnętrza prywatne. – Choć projektowałam przestrzenie publiczne i współpracowałam z deweloperami przy projektowaniu przestrzeni wspólnych, to bardziej odpowiada mi praca z prywatnymi klientami. W takich projektach decyzje zapadają wolniej, ale za to ostateczny efekt to zawsze połączenie pasji, zainteresowań i temperamentu klienta z moją wizją – przyznaje Ela Sawicka.

Formy organiczne

Wnętrza prywatnych domów to dla niej emocje, historia życia, fascynacje i podróże. Jak sama podkreśla, nie ma tu miejsca na powierzchowność. Każdy projekt jest autentyczny, bo oparty na rozmowie i zrozumieniu klienta.

– Projektowanie wnętrz to forma wymiany energii. To jest niezbędne zarówno dla klienta, jak i dla mnie. Spotykam fantastycznych ludzi – artystów, mecenasów sztuki. Wymieniamy się inspiracjami, co niesamowicie mnie ubogaca. To dzięki temu powstają wnętrza, które są wspólnym dziełem, odzwierciedlającym zarówno ich, jak i moją wizję – dodaje Ela.

ela sawicka

W projektach em2 widoczna jest spójność – nić porozumienia, która tworzy się między projektantem a klientem. Dominują naturalne materiały, drewno, światło, a także ciepło słońca. Ela wymienia jako swoje inspiracje wspomnienia z wakacji w PRL-owskich ośrodkach wczasowych.

– Te małe drewniane domki miały w sobie coś wyjątkowego. Pamiętam lato, słońce, drewniane elementy w konstrukcji budynków. To była beztroska, wolność i poczucie bezpieczeństwa – wspomina architektka. – Mimo że dziś niewiele pozostało z tego klimatu, to tamte wspomnienia wciąż we mnie żyją, choć ewoluowały, stały się bardziej ergonomiczne i nowoczesne.

Klienci, którzy trafiają do jej pracowni, to zazwyczaj osoby świadome swoich potrzeb – wiedzą, czego oczekują. Ela przyznaje, że w trakcie pracy często odgrywa rolę „architektonicznego psychologa”. – Projektowanie wnętrz to często także terapia. Bardzo lubię te rozmowy. Czasami czuję się, jakbym była częścią procesu tworzenia przestrzeni, w której ludzie będą spędzać najważniejsze chwile swojego życia – mówi Ela. – Wybieram klientów, którzy rozumieją, czym jest budowanie przestrzeni, a także wiedzą, po co do mnie przyszli. To bardzo ważne, aby projekt był nie tylko estetyczny, ale także funkcjonalny i autentyczny.

ela sawicka

Ela podróżuje każdego roku i przywozi z tych wojaży nowe inspiracje, materiały i pomysły. Ostatnio zachwyciła ją estetyka Meksyku, z jego ziemistymi i szałwiowymi odcieniami, które zdobywają coraz większą popularność w designie. – Meksyk to kraj pełen kolorów, zapachów, słońca. Chciałabym zaprojektować palarnię kawy w Mexico City. Uwielbiam to miasto i klimat, jaki w nim panuje.

Pytana o to, jakim kolorem określiłaby siebie, odpowiada bez wahania: – Jestem kolorem kwantowym! Kolor to taniec fal świetlnych, które przybierają różne barwy, w zależności od światła i otoczenia. Kiedyś byłam czarna, ale teraz jestem w całym spektrum, zmieniam się, przechodzę przez różne etapy i fazy.

Jestem jak koliber, wszystko zależy od chwili, od światła – one dają mi energię do działania.

Ela Sawicka (em2)

Urodzona w Gdańsku w 1985 roku. Absolwentka Wydziału Architektury i Urbanistyki Politechniki Gdańskiej. Własną pracownię em2 rozwija na terenie całej Polski, jest również otwarta na zagraniczne współprace.

Chętnie miesza różne style architektoniczne, nie zważając na trendy. W swoich projektach stawia na unikalność oraz ponadczasowość estetyki idącej w parze z użytecznością. W zawodzie architektki i projektantki wnętrz najważniejsze są dla niej praca z ludźmi i tworzenie dla nich spersonalizowanych, przytulnych przestrzeni do życia.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Formy organiczne

Formy organiczne

Gdańsk | 23 stycznia 2025

Od kątów do obłości: odwiedzamy nadmorski apartament od pracowni em2