Polscy rzemieślnicy 2.0

Współczesne polskie rzemiosło tworzy pokolenie, które swoją tradycję wymyśla od nowa. Dzisiejsi rzemieślnicy skupieni wokół stowarzyszenia Nów. Nowe Rzemiosło to pokolenie wychowane w latach 90. I tak jak wtedy peerelowska szarzyzna nagle rozbłysła kolorami plastiku, tak oni teraz pojawiają się trochę znikąd.

W większości nie są kontynuatorami polskiej tradycji rzemieślniczej, bo ta została przerwana w latach 90. Członkowie Nowiu tworzą więc własne tradycje rzemieślnicze. Jakie one są? W jaki sposób lata 90. wpłynęły na wrażliwość estetyczną współczesnego pokolenia rzemieślników?

Członkowie Nowiu chcieliby wierzyć, że są kontynuatorami polskiej tradycji rzemieślniczej. Jednak rzeczywistość jest inna. Tylko nieliczni przejęli zakłady po dziadkach i podtrzymują rodzinne tradycje. Większość musi ich szukać na własną rękę.

Odnajdują je niekiedy bardzo daleko, a czasem wcale. Bywa też, że rzemieślnicze tradycje tworzą sami, by choć na chwilę doświadczyć poczucia przynależności. Przekaz rzemieślniczy został przerwany w latach 90. Członkowie Nowiu są pokoleniem wyrwy, luki pomiędzy starym i nowym systemem. Należą do generacji wychowanej wśród chaosu agresywnego kapitalizmu, który włącza tylko to, co nowe. To pokolenie wymazywania, zapominania i parcia do przodu.

Członkowie Nowiu pochodzą z różnych części Polski, mają różne doświadczenie zawodowe. Jedni czerpią z tradycji, drudzy eksperymentują ze sztywnymi rzemieślniczymi regułami, inni świadomie je kontestują. Choć reprezentują różne specjalizacje, postanowili skupić się pod jednym szyldem, by razem tworzyć współczesne polskie rzemiosło. Jakie ono jest? Co je łączy z europejskim rzemiosłem? Na czym zasadza się odrębność polskiego rzemiosła? Członkowie Nowiu wciąż szukają odpowiedzi na te pytania.

Rzemieślników z Nowiu łączą wspólne doświadczenia dorastania w latach 90., które ukształtowały ich wrażliwość estetyczną. To była dekada rozmachu, indywidualizmu, wiary w nieograniczony rozwój gospodarczy. W tym świecie chodniki ręcznie tkane przez ich babcie zastąpiły futrzane nakładki na deskę klozetową. Ich rodzice wstydliwie pochowali wyblakłe kilimy, a ściany zaczęli obklejać fototapetami z zachodami słońca. Cepeliowskie dekoracje lądowały na śmietniku. W domach pojawiły się marmurowe kominki, drapowane zasłony i finezyjne balustrady jak z „Dynastii”. To były oznaki statusu i radzenia sobie w nowej rzeczywistości. Wszyscy chcieliśmy zacząć życie od nowa i zapomnieć o peerelowskiej szarzyźnie. W pogoni za nowym i lepszym zerwano z rzemieślniczą tradycją.

Kto więc tworzy współczesne polskie rzemiosło?

Marcin Skalski jest z zawodu architektem. Kuźnię w Proszowicach przejął po swoim ojcu, który zajmował się kowalstwem hobbystycznie. Obecnie działa na pograniczu kowalstwa i pracy w drewnie pod marką Kuźnia Skały. Inspirują go sztuka użytkowa małopolskiej wsi, dawne narzędzia i sprzęty użytku domowego.

– Obcując z takimi przedmiotami, lubię podziwiać, jak pod wpływem wielu lat użytkowania zmienia się ich faktura, kolor i kształt. Jako projektant i rzemieślnik chcę tworzyć przedmioty wpisujące się we współczesne życie, ale zakorzenione w tradycji. Dlatego używam także narzędzi ręcznych, dłut wykonanych samodzielnie ze zużytych części ze złomu (resorów, łożysk etc.). Części z metalu wykonuję w kuźni, w procesie kucia na gorąco, czasem także obróbki na zimno przy pomocy szlifierek i pilników – opowiada Skalski. Jego najnowszy projekt to kolekcja ręcznie kutych świeczników inspirowanych roślinami.

Anna Bera i jej „ćwiczenia ze swobody tworzenia”

Anna Bera założyła pracownię The Whole Elements w Lechowie, gdzie kilkadziesiąt lat wcześniej jej dziadek prowadził niewielki warsztat ciesielski. Niestety nie zdążył przekazać wnuczce wiedzy i umiejętności. Odziedziczyła po nim jedynie starą strugnicę i kilka zardzewiałych narzędzi. Anna Bera jest technikiem snycerzem i absolwentką Wydziału Architektury Wnętrz ASP w Poznaniu, ale lubi powtarzać, że fachu uczyła się z internetu. Dziś pracownia The Whole Elements znajduje się w Warszawie, gdzie Anna ręcznie tworzy unikatowe kolekcjonerskie meble, łącząc wysublimowane i prymitywne techniki pracy z drewnem. Niezwykłe formy tych mebli sytuują je na pograniczu przedmiotów użytkowych i rzeźbiarskich dzieł sztuki. Artystka wychowała się pod Łysą Górą, wśród pogańskich przesądów i legend.

– Przez długi czas wydawało mi się, że miejsce pochodzenia nie ma na mnie żadnego wpływu. Dopiero kiedy wróciłam w Góry Świętokrzyskie, uświadomiłam sobie, jak bardzo ukształtowało mnie to, w jakiej kulturze zostałam wychowana. Te wszystkie obrzędy, podporządkowanie przyrodzie tkwiły bardzo głęboko w mojej podświadomości – opowiada.

Dlatego tworząc przedmioty użytkowe, skupia się nie tyle na funkcji, ile na ich rytualnym znaczeniu w codziennym życiu. Jej najnowszy projekt CD to kolekcja masywnych drewnianych luster.

Arkadiusz Szwed jest reprezentantem pokolenia ceramików, którzy celowo i świadomie zaburzają proces technologiczny. Takie działanie ma pokazać relację między procesem a dziełem. Zajmuje się zarówno designem użytkowym, twórczością konceptualną, jak i edukacją z dziedziny wzornictwa przemysłowego. Chętnie eksperymentuje, np. hakując procesy ceramiczne. W swojej twórczości inspiruje się również popkulturą, w tym komiksem, street artem oraz grami komputerowymi. Jest współzałożycielem i dyrektorem artystycznym Glitch Lab. Ten trzyosobowy kolektyw wykorzystuje ceramiczną materię, by w krótkoseryjnych manifestach produktowych zwrócić uwagę na błędy i wyzwania otaczającej nas rzeczywistości.

Bunt w świecie porcelany

Beata Wietrzyńska jest psycholożką, która może pochwalić się także tytułem mistrza w zawodzie tkacza. Na co dzień tworzy markę In Weave. Jej droga do projektowania i ręcznego wykonywania tkanin zaczęła się od dziecięcej fascynacji starymi drewnianymi krosnami na strychu w domu dziadków. Pełno w nich było utkanych przez babcię chodników, lnianych płócien czy wełnianych szalików. Tkackiego rzemiosła artystka uczyła się w Centre Européen pour la Promotion des Arts w Luksemburgu i od polskich tkaczek ludowych. Wietrzyńska projektuje tkaniny w programie komputerowym, ale wykonuje je tradycyjnymi technikami tkackimi. Pracuje na drewnianych krosnach nicielnicowych, używa naturalnych włókien – przede wszystkim wełny i lnu, także bawełny czy jedwabiu. Kiedy tworzy własne wzory, efekt końcowy nie jest całkowicie przewidywalny. W symulacji komputerowej splotu i podczas tkania wzór wygląda inaczej niż na gotowej tkaninie. Po wykończeniu na mokro nitki układają się we właściwym porządku, kształty wyoblają, a tkanina nabiera trójwymiarowości. W ostatnich latach artystka zgłębia techniki wykonania mało znanej w Polsce tkaniny podwójnej „deflected doubleweave” oraz tkaniny z efektem opalizowania, w której wzór i kolory zmieniają się w zależności od kąta padania światła.

Nowe pokolenie rzemieślników tworzy własną tradycję. Czas pokaże, jaka ona będzie.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Ceramiczny rebel

Ceramiczny rebel

Warszawa | 25 lutego 2024

Arkadiusz Szwed łamie ceramiczne tabu i manifestuje buntownicze idee

Wazon na czele buntu

Wazon na czele buntu

Warszawa | 29 listopada 2023

Nowa galeria designu w stolicy. Kolektyw Glitch Lab otwiera Riot Gallery