Lex Pott: Uwielbiam nicnierobienie

Amsterdam |

14 maja 2015 | Design | Ludzie |

– Nigdy nie zabieram pracy do domu. A najlepsze pomysły przychodzą kiedy nie jestem w pracy – mówi „Design Alive” Lex Pott. Holenderski dizajner ma na swoim koncie projekty dla takich firm jak &tradition, czy Hay.

Jak opisałbyś swój styl i podejście do projektowania?
– Interesują mnie naturalne materiały: drewno, metal i kamień. Ponieważ są one często stosowane, próbuję zrobić z nimi coś wyjątkowego. W jednym z projektów dla &tradition stosuję oksydację, żeby uzyskać różne kolory metalu. Każdy metal oksyduje na inny kolor i daje to bardzo ciekawe efekty. Podobnie bawię się z materiałem w projekcie półek ściennych. Jest taka technika cięcia kamienia na pół i łączenia razem, ale to bardzo drogie. W mojej półce pojawia się lustro i efekt jest ten sam, albo nawet lepszy, za znacznie niższą cenę.

Studiowałeś w Eindhoven. Co możesz powiedzieć o tej szkole?
– To dobra uczelnia, można nauczyć się konceptualnego myślenia. W procesie nauczania stale pytają się, co według mnie jest dobrym rozwiązaniem. To bardzo indywidualne podejście do edukacji. Można wypracować swój styl, własne zdanie. Poza tym, pomagają studentom w promocji, w pokazywaniu prac poza uczelnią. To bardzo cenne.

Jak pracujesz?
– Zawsze poza domem, nawet nie mam u siebie komputera. Mam studio w dzielnicy Amsterdamu, gdzie otaczają mnie inni projektanci i artyści. Nigdy nie zabieram pracy do domu.

A co robisz w wolnym czasie?
– Lubię chodzić do muzeów, na koncerty – tam szukam inspiracji. Szczególnie inspirują mnie artyści i ich niezależny, abstrakcyjny sposób myślenia. I oczywiście uwielbiam nicnierobienie. Uważam, że to jest bardzo potrzebne. Uwielbiam poranki, kiedy przygotowuję się do całego dnia. Nigdy nie pracuje wieczorami. Tylko od 9.00 do 18.00. A najlepsze pomysły przychodzą kiedy nie jestem w pracy. Dlatego tak ważny jest dla mnie czas na naukę, na poznawanie nowych rzeczy. Pracując skupiamy się tylko na detalach.

Czy mamy już za dużo projektów krzeseł, stołów, mebli?
– Wydaje mi się, że nie. Funkcje są te same. Chodzi o sposób opowiadania, o kolory, emocje. Ludzie się zmieniają, dlatego muszą zmieniać się przedmioty.

Twoje projekty są bardzo szczere i proste, czy na co dzień też starasz się tak żyć?
– Tak. Po skończeniu studiów bardzo ważne było dla mnie, żeby odpowiedzieć siebie na pytania: Kim jestem jako człowiek, jako projektant? Zrozumiałem, że bardzo ważne jest dla mnie projektowanie z osobistej potrzeby. Jeśli wierzę, że coś jest dobre, chętnie to robię. Jak na razie udaje mi się tak postępować. Uważam, że zawsze trzeba projektować przede wszystkim dla siebie.

Skąd wiesz, co naprawdę lubisz?
– Długo myślę, robię badania. Ale zawsze najważniejsze decyzje podejmuję intuicyjnie. I pytam mojej dziewczyny.

Jakie jest twój cel?
– Moim największym marzeniem jest to, żeby być niezależnym. Chcę robić to, w co wierzę i móc się z tego utrzymać.

Rozmawiała: ELIZA ZIEMIŃSKA

mirror01

mirror02

new-window

stone

vases

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Ożywcza metamorfoza

Ożywcza metamorfoza

Los Angeles | 30 grudnia 2022

Duńska marka reinterpretuje osiem klasycznych projektów Eamesów

W odcieniach mchu i oliwki

Mech i oliwki

Londyn | 28 marca 2017

Odzieżowa marka COS i meblowy HAY znów współpracują.