Kochanie, zróbmy to jeszcze raz!

Usiadłem w znanym mi już wnętrzu, ale moje wnętrze znów zaczęło dygotać. Poznajcie genialne Porsche Carrera 4 GTS, w którym wszystkie zmysły wariują.

Przyspieszone tętno pompuje krew jak pompa paliwowa przed rozruchem. Dłoń zaczyna powoli przesuwać się po wnętrzu, sprawdza rozłożenie elementów i trafia intuicyjnie na najważniejsze punkty w kabinie; wszystko tutaj jest pod ręką. Wiem, że kierownica wykonana z alcantary nie jest zwykłym gadżetem. Każdy materiał w tym aucie jest jak najbardziej na miejscu.

Nie mam żadnego problemu ze znalezieniem właściwej pozycji, która w tej maszynie może być tylko jedna – fotel do pionu i właściwa odległość volantu. Wszystko to ma zapewniać nieograniczoną przyjemność prowadzenia oraz poczucie jedności z pojazdem. Po przekręceniu kluczyka – a jakże, lewą ręką – budzi się do życia sześciocylindrowy bokser. Po mocniejszym strzale tuż po uruchomieniu, następują delikatne i miarowe uderzenia.

Spokojnie ruszam ze stolicy. Porsche zabieram w znane mi rejony górskich serpentyn Podbeskidzia. Zaskakuje mnie przydatność tego samochodu w jeździe codziennej, mimo pewnej twardości zarówno zawieszenia, jak i foteli po pokonaniu prawie 400 km nie czuję żeby mnie cokolwiek, gdziekolwiek uwierało. Poza jednym jeszcze spostrzeżeniem – droga, która wydawała się być równa, wcale taka nie jest. I to spalanie, zaskakujące! W na trasie z Warszawy na poziomie nieco ponad 9 litrów na 100 km!

Kolejne dni spędziłem przemierzając wszystkie mi znane przełęcze górskie. Po przełączeniu w tryb sport lub sport plus, układ wydechowy oddycha pełną piersią. Uzależniający dźwięk skłania do poszukiwania kolejnych nowych zakrętów. A dwusprzęgłowa skrzynia biegów PDK mimo swojej ciężkiej pracy, nie gubi się ani na moment. Śmiem twierdzić, że jest to najlepsza skrzynia biegów na świecie. W tym aucie nie ma czasu na jakiekolwiek opóźnienia. Wszystko dzieje się w ułamkach sekund. A towarzyszy temu niesamowita feeria dźwięków niosąca się pomiędzy szczytami. Dochodząc do patelni, krótkie mocne przyhamowanie z redukcją i wchodząc w łuk wciskasz gaz przy wyjściu. Zmieniając bieg na wyższy, przeskakujesz do kolejnego zakrętu. I tak w nieskończoność, wciągasz się w kolejny i kolejny. Wybierasz trasę tak, aby prowadziła poprzez jak największą ilość zakrętów, serpentyn, szykan i patelni. Wtedy czujesz, że żyjesz. Twój organizm chce więcej i więcej, chce dłużej i mocniej, fizycznie jesteś już zmęczony, ale nawet tego nie czujesz. Wilgotne dłonie wciąż mocno ściskają kierownicę.

A jak samochód prezentuje się z zewnątrz? Patrzysz na wspaniałą sylwetkę, czarne felgi zamontowane na centralnej śrubie jak w bolidzie, podchodzisz głaszczesz przepięknie uwypuklone biodra, które jeszcze buchają rozgrzanym powietrzem. Twoje źrenice, wciąż rozszerzone mimo słońca, pochłaniają tą wspaniałą sylwetkę skąpaną w wiosennym słońcu. Gasisz papierosa i mówisz: „Kochanie, zróbmy to jeszcze raz!”.

Inżynierowie z Porsche skonstruowali niesamowity pojazd, który od lat elektryzuje. W wydaniu Carrera 4 GTS, jest to najbardziej zrównoważony wóz, dający zarówno możliwość podróżowania w starym dobrym stylu Gran Turismo, jak i jednocześnie możliwość niczym nieskrępowanej zabawy. Silnik o mocy 430 KM, która w dzisiejszych czasach nie oszałamia, jest tym bolidzie gwarantem niesamowitych wrażeń, odczuwanych przez wiele zmysłów. Same dane techniczne, coś ok. 4 sekund potrzebnych na sprint do pierwszej setki, jak i prędkość maksymalna 300 km/h, niewiele Wam powiedzą, jeśli nie wsiądziecie do tego auta.

Niesamowity pojazd, dający megafrajdę z obcowania pod każdym względem. Ciężko się z nim było rozstać…

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

W strefie marzeń

W strefie marzeń

Gdynia | 10 października 2023

75-lecie sportowych samochodów Porsche i wydarzenia przekraczające granice