Design w czasach zarazy. Risk made in Warsaw: – Czas wielkiej próby

Warszawa |

8 kwietnia 2020 | COVID-19 | Ludzie | Opinie | Styl życia |

– Gdy na początku pandemii spytałyśmy na Facebooku, jakie treści teraz są najbardziej potrzebne, wszyscy zgodnie odpowiedzieli – chcemy normalności. Dlatego nadal opowiadamy o fajnych ubraniach – opowiadają nam Antonina Samecka i Klara Kowtun, właścicielki Risk made in Warsaw. – Analizujemy raporty naszej branży z czasów poprzedniej recesji i staramy się wyciągnąć wnioski z tamtej lekcji.

Dla kogoś, kto zajmuje się projektowaniem, produkcją i sprzedażą ubrań, to co mamy teraz, to jest tryb zarządzania kryzysowego. Tym bardziej dla takiej firmy, która przed chwilą cały rok swojej pracy i finansów zainwestowała w przygotowanie do rozwoju zagranicznego, kolekcje na daleką przyszłość, międzynarodowe targi mody, nowy sklep internetowy. Do tej pory pracowaliśmy na czterech piętrach starej kamienicy, nagle musieliśmy zamknąć nasz butik na Szpitalnej i zdecydować o pracy zdalnej zespołu.

Krótkoterminowo działamy na najwyższych obrotach, żeby jak najsprawniej przeprowadzić firmę przez kryzys związany z koronawirusem, a jednocześnie długodystansowo myślimy o strategii na nadchodzącą recesję. Najbliższe miesiące i lata to czas, w którym będzie trzeba zmienić wiele założeń, zupełnie inaczej podejść do tego, co się robi. Analizujemy raporty naszej branży z czasów poprzedniej recesji i staramy się wyciągnąć wnioski z tamtej lekcji. Mamy ogromne wsparcie naszego zespołu.

Dla branży odzieżowej to będzie wielka próba. Nasi łódzcy producenci materiałów już mówią o tym, że nie wiedzą, jak za chwilę będzie z dostępnością przędzy na zaprojektowane pół roku temu ubrania, które w sprzedaży miały się pojawić za kolejne pół roku. Produkcja ubrań to dużo naczyń połączonych – materiały, dodatki, szwalnie, producenci surowców. Wszyscy borykają się teraz z pandemią i jej skutkami. Postanowiłyśmy się skupić na wsparciu naszego łańcucha dostaw. Udostępniamy w mediach społecznościowych namiary na producentów, szwalnie i firmy, które współtworzyły z nami Riska przez ostatnie lata – rekomendujemy ich innym, by nie stracili pracy i byśmy mogli dalej iść razem.

Zdanie „zawsze tak robiłyśmy” kompletnie nie ma teraz sensu. W wielu sprawach Risk radzi się w mediach społecznościowych, również w kwestii tego, o czym powinnyśmy teraz mówić, co pokazywać. Gdy na początku pandemii spytałyśmy na Facebooku, jakie treści teraz są najbardziej potrzebne, wszyscy zgodnie odpowiedzieli – chcemy normalności. Dlatego nadal opowiadamy o fajnych ubraniach. W innym kontekście, bo nie da się teraz zrobić sesji zdjęciowej. Nowe kolekcje pokazujemy na zdjęciach zrobionych w domu, często telefonem. Zdecydowanie funkcjonujemy w trybie „przetrwanie”. Poza tym szyjemy maseczki dla szpitali, teraz ruszyłyśmy też z produkcją maseczek, które pewnie już za dwa tygodnie będziemy dodawały do wszystkich zakupów.

A jak wygląda nasza praca na co dzień? U każdej z nas trochę inaczej, bo Antosia ma dwoje dzieci, a Klara nieco mniej, ale jednak wymagającego kota. Obie za to mamy teraz dwa razy mniej wolnego czasu.

Więcej o marce Risk made in Warsaw tutaj

Artykuł powstał w ramach cyklu „#zostańwdomu, czyli design w czasach zarazy”, w którym rozmawiamy z projektantami, architektami i ludźmi związanymi z branżą designu o tym, jak pandemia COVID-19 zmieniła ich życie i postrzeganie zawodu.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Życie w zamknięciu. Czego nauczył nas Covid-19? Podsumowujemy cykl

Katalizator zmian

| 2 kwietnia 2021

Rok w zamknięciu. Czego nauczył nas Covid-19? Podsumowujemy cykl