Ostatnia droga w dobrym stylu. Te projekty przełamują tabu

Z czym kojarzy się polski cmentarz? Przede wszystkim z tradycją. Choć wiele nekropolii odznacza się niezwykłym klimatem, próżno na nich szukać oryginalnych form nagrobków – poza nielicznymi wyjątkami.

Projektanci z roku na rok występują jednak z coraz śmielszymi propozycjami nie tylko pomników, ale również samych trumien i urn, a pojęcie designu funeralnego zaczyna być traktowane coraz poważniej.

Idealne dla nomadów

Choć prym wiodą projekty zagraniczne, głównie ze względu na znacznie większą liberalność prawa wobec możliwych sposobów pochówku, również w Polsce nie brakuje kreatywnych pomysłów jak w dobrym stylu oddać cześć naszym bliskim. Jo Jurga, współpracująca m.in. z Instytutem Dobrej Śmierci, wraz z Martyną Ochojską i Rafałem Sadowskim stworzyła markę Nurn specjalizującą się w alternatywnych rozwiązaniach dla branży funeralnej.

Zaprojektowane przez nich urny odpowiadają na narastającą potrzebę pochówku niezwiązanego z żadną istniejącą ceremonią pogrzebową, a zarazem zgodnego z polskim prawem. Biomorficzne kształty nawiązują do słowiańskich tradycji, a także kultu morza, odwołując się do formy muszli. Oparcie na pierwotnych wierzeniach, gdzie śmierć staje się początkiem nowego życia, to nie jedyny trop. To także idealne rozwiązanie dla nomadów – nieodczuwających przywiązania do konkretnego miejsca, mogących zostać pochowanymi gdziekolwiek akurat przebywają.

Ostatnia podróż

Oswojony koniec

Poznański projektant Aleksander Skworz urnę potraktował jako przedmiot codziennego użytku. Zachęcając do jej zakupu na długo przed śmiercią i wykorzystania np. jako misę na owoce, chce pomóc ludziom oswoić się z lekiem przed śmiercią. Urnę wykonano z połączenia drewna i marmuru, aby trwałość wykorzystanych materiałów odzwierciedlała także ideę ponadczasowości.

Ostatnia podróż

Stylowe pożegnanie

Swoją propozycję zaprezentował swego czasu również Bogdan Kosak, znany ceramik. – Dlaczego to jedno z najważniejszych wydarzeń w egzystencji każdej ludzkiej istoty miałoby być bezwiednie skazane na kicz, brzydotę i zwykły brak elegancji? – pytał, prezentując kolekcję ceramicznych naczyń. W jego ujęciu urny są trzyczęściowe, wykonane z porcelany bądź porcelitu i zwieńcza je pokrywka. Obok naczynia na prochy Kosak zaprojektował także naczynia na pamiątki po osobie zmarłej.

Jak sam przyznaje, mimo braku podobnych produktów na rynku, domy pogrzebowe w większości nie są zainteresowane nawiązaniem tego typu współpracy, wciąż stawiając na konserwatywną klasykę. Z podobnym problemem zmagają się również inni polscy projektanci, których – mimo początkowo pozytywnego przyjęcia wśród odbiorców, realia szybko zmuszają do rezygnacji z pomysłu związania swojej ścieżki kariery z branżą pogrzebową. W ostatnich latach zachwycały przecież projekty Bojówki projektowej LessDesign z Wrocławia, Małgorzaty Dziembaj, czy nieistniejącego już studia Aeon Form. Dziś po ich projektach pozostały jedynie zdjęcia.

Ostatnia podróż

Nieoczekiwane kształty

Tam, gdzie prawo dopuszcza znacznie większą swobodę w podstępowaniu z prochami bliskich, obserwuje się również znacznie szerszą ofertę form pochówku. Z niezwykle barwną propozycją wystąpił m.in. londyński artysta John Booth, który na zlecenie sieci zakładów pogrzebowych Farewill stworzył pięć kamionkowych urn przyozdobionych radosnymi kolorami i kwiatami.  – Ich kształty były początkowo podyktowane wymaganą pojemnością, która, jak się dowiedziałem, wynosi zwykle 3,5 litra. Dopiero później zacząłem rozważać kształty, które pozwoliłyby uzyskać również funkcję dekoracyjną – tłumaczy Booth. – Kwiaty to motyw, po który często sięgam w mojej pracy. Wydały mi się również wyjątkowo pasujące dla tego projektu. Zwłaszcza biorąc pod uwagę konotacje między kwiatami a pogrzebami – dodaje.

Ostatnia droga

Powrót do natury

Amerykańska projektantka Diane Bisson skupiła się na powrocie do natury. Opatentowana przez nią konstrukcja stanowi alternatywę dla tradycyjnych wazonów. Lodowa forma skrywa pojemnik na prochy. Umieszczona na wodzie unosi się, a jednocześnie powoli rozpuszcza, przez co skremowane szczątki powracają do natury. Wykorzystanie lodu pozwala na całkowitą swobodę personalizacji i dopasowanie kształtu urny do charakteru ceremonii. 

Koncepcja lodowej urny jest zresztą częścią większego projektu. W ramach współpracy z kanadyjską firmą proekologiczną Memoria, Diane dąży do opracowania innowacyjnych, zrównoważonych rozwiązań w sferze praktyk pogrzebowych. Efekty prowadzonych przez nich badań zdobywają uznanie podczas wielu prestiżowych konkursów m.in. European Product Design Awards, pokazując jak zmienia się świadomość i otwartość społeczeństwa wobec tej tematyki.

Ostatnia droga

Ekologiczna alternatywa dla tradycji

Nie tylko urny przechodzą stylistyczną i ideową transformację. Projekt ekologicznej formy tradycyjnego pochówku zaproponował botanik Bob Hendrikx. Trumna Living Cocoon powstała w całości ze specjalnie wyhodowanej grzybni, przez co jest całkowicie biodegradowalna. Aby powstała jedna trumna należy odczekać około dwóch tygodni na rozrośnięcie się grzybni. Zakopana w ziemi rozłoży się maksymalnie w ciągu trzech lat. Jest to ogromny postęp w stosunku do drewnianych trumien, których rozkład szacuje się na od 10 do 15 lat.

Ostatnia droga

Ostatnia droga w duchu zero waste

Amerykański projektant Olson Kundig poszedł jeszcze o krok dalej tworząc w Seattle ośrodek Recompose, pierwsze na świecie centrum kompostowania ludzkich ciał. Na powierzchni około 1700 metrów kwadratowych ciała umieszcza się w specjalnie zaprojektowanych pojemnikach wielokrotnego użytku, a następnie zasypuje trocinami. Rodzina zmarłego może następnie zadecydować, czy sama wykorzysta żyzną ziemię, jaka powstaje w procesie; czy też chcą ją ofiarować na rzecz lasu zarządzanego przez Recompose.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: