Barbara Hoff i Leopold Tyrmand. Opowieść o niezwykłej parze

„Sporządziłem listę dobrych partii, na której zajęłaś pierwsze miejsce” – usłyszy Barbara Hoff od Leopolda „Lolka” Tyrmanda, swojego przyszłego męża. Ich burzliwy związek przetrwa dzięki wielkiemu szacunkowi i miłości. Nie ustrzegą się jednak tajemnic, podsłuchów i śmierci… „Basia jest świetnym człowiekiem” – napisze o niej Leopold Tyrmand. I właśnie dlatego nie mogli być do końca razem.

Tyrmand, rocznik 1920, należy do pokolenia Kolumbów. To dzieciak ze Starego Miasta. Jego ojciec robi buty, a matka Maryla zna Skamandrytów (szczególnie zapamięta ją Antoni Słonimski). Tyrmand kończy architekturę w tętniącym jazzem i modą Paryżu. Podczas wojny – choć jest Żydem – udaje w Niemczech francuskiego kelnera. W Norwegii trafia do obozu. Po wojnie zostaje dziennikarzem między innymi „Przekroju”, skąd Marian Eile usuwa go w 1950 roku za opis polskich kibiców (choć ci rzucali w radzieckiego sędziego bokserskiego butelkami, Tyrmand napisze, że „czuli ducha fair play!”).

Hoff jest z Katowic, rocznik 1932. WF-u w szkole uczy ją ojciec Gustawa Holoubka. Matka zajmuje się domem, a ojciec Tadeusz jest cenionym prawnikiem i uwielbia czytać „Wiecha” (Stefana Wiecheckiego). Córkę widziałby obok siebie w kancelarii, ale matka i babka zarażają Basię pasją do mody. Hoff idzie więc na historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. W tym czasie UB zakłada jej ojcu obserwację, bo „szkaluje on pokojową politykę ZSRR, licząc na wybuch nowej wojny światowej”. Sprawa ma kryptonim „Basia”.

Kilka lat później Barbara Hoff z indeksem w ręku idzie prosto do Mariana Eile, naczelnego „Przekroju”. Tyrmanda wtedy już w piśmie nie ma. – Chciałabym swoją rubrykę – mówi.

Odtąd przez kolejne 50 lat będzie uczyła mody i pisała felietony Lucynka i Paulinka z Janką Iphorską.

Hoff i Tyrmand – jak się poznali

Z Tyrmandem wpadają na siebie w 1957 roku. On otwiera sopocki Festiwal Jazzowy 1957, ona jedzie tam pisać reportaż.

Lolek jest nad morzem gwiazdą. Dla pierwszej żony, Małgosi, nie ma w ogóle czasu, więc ta rusza w trasę z amerykańskimi jazzmanami. – Mnie się zdradza – powie potem Tyrmand i zażąda rozwodu.

Ale tak naprawdę Małgosia była mu wierna, on za to nią pomiatał i był nieznośny, nazywając ją na przykład „cielątkiem”.

Tymczasem Basia kleci tekst z rysownikiem, Jurkiem Skarżyńskim. Eile reportaż przyjmuje z jedną uwagą: – W ogóle nie wspomniałaś o Leopoldzie Tyrmandzie!

Tych dwoje poznaje się tak naprawdę w krakowskiej kawiarni Warszawianka. Przedstawia ich sobie architekt Jan Muniak. – To jest ta Hoff, o której tyle słyszałem? – Lolek powiedział ponoć do Iphorskiej. – Miała być ładna, a jest gruba.

Mimo to Basia go oczarowuje. Imponują mu jej inteligencja i charakter. Ludzie plotkują, że Basia i Lolek mieli wcześniej romans, ale to nieprawda. Hoff zgadza się na randkę dopiero po jego rozwodzie z Małgorzatą. A on szybko proponuje ślub.
– Zastanowię się – stopuje go Basia.

Na Festiwalu Jazzowym ‘58 wpadają na siebie Lolek, Basia i Małgosia. Hoff, widząc zmieszanie na twarzy byłej żony Lolka, obejmuje ją i zabiera spod spojrzeń gapiów. Potem nawet proponuje jej pomoc, ale Małgosia niczego nie chce przyjąć.

Historia miłości Hoff i Tyrmand

Basia i Lolek pobierają się w Katowicach 30 lipca 1959 roku. Żartują, że właśnie założyli firmę „Hoff – Tyrmand”. Mąż rozpieszcza Basię. Zabiera ją do restauracji, a w domu nie pozwala wchodzić do kuchni.

– Bo był kelnerem podczas wojny, co opisuje w powieści Filip – mówi Basia. – Jedyny człowiek, który nakładał mięso szczypcami z widelca i łyżki!

Basia redaguje go surowo, skreśla dłużyzny. Dlatego Filip jest od Złego o połowę krótszy. Niektórzy twierdzą, że to jego najlepsza powieść.

Ale dla autora Złego przychodzą złe czasy. Tyrmand pisze ostry tekst o przedwojennym ONR-owcu Bolesławie Piaseckim, a wkrótce ktoś brutalnie morduje syna Piaseckiego. Tyrmand dostaje łatkę podżegacza.

„Już nie żyjecie!” – szepce w nocy jakiś obcy głos w słuchawce, ktoś wystaje po zmroku pod ich oknami.
– Ale on się nigdy nie bał – mówi Basia. – Kiedy mówił głośno jakieś rzeczy, inni ze strachu chowali się pod stoły.

Basia nigdy się nie dowie, że Tyrmand ma w Warszawie rodzinę – rodzeństwo swojego ojca. Wujowi Dawidowi urządzi nawet pogrzeb, nic Basi o tym nie mówiąc.

Luty 1962. Tadeusz Hoff zostaje aresztowany pod jakimś wymyślonym zarzutem. Kilka dni później przychodzi telegram: Tadeusz powiesił się w milicyjnej celi.

Basia zwierza się dziennikarzowi Krzysztofowi Teodorowi Toeplitzowi (jest matką chrzestną jego syna): – Na pewno powiedzą, że to samobójstwo!

I faktycznie w papierach wkrótce zostanie zapisane: „samobójstwo”. Tyrmand zaczyna własne śledztwo.
– Lepiej się nie interesuj – radzi mu schowany w cieniu klatki schodowej tajemniczy mężczyzna.

Szok i stres wpędzają Basię w chorobę onkologiczną. Kiedy znajomy lekarz widzi ją po operacji bez opatrunku twarzy, sam osuwa się po ścianie i mdleje. – Miałam przecięte mięśnie twarzy i oczy na policzkach – wspomina. To dlatego nigdy nie będzie lubiła zdjęć.

Lekarze zalecają jej kurację w ciepłych krajach, więc Lolek próbuje załatwić paszport. – Przeciw mojej żonie ani przeciwko mnie nie istnieją przesłanki natury prawnej! – grzmi Lolek w piśmie do władz. – Zakaz leczenia mojej żony za granicą skazuje ją na trwałe kalectwo!

Siedzi przy niej dzień i noc, sam stawia nawet diagnozy i twierdzi, że „ma tabletkę na wszystko”. Zamawia w Niemczech horoskop, łapie się każdego sposobu. Płacze przy jej łóżku; chce, żeby wyzdrowiała. Sam od lat nie dostaje paszportu, przez co przepadają mu umowy i kontrakty na ekranizacje książek. Żyją z zaoszczędzonych honorariów za kilkanaście przekładów Złego.

W końcu paszport dostaje tylko Basia. Jedzie do Maryli Tyrmand, której Lolek nie widział 15 lat. Potem Hoff leci do USA, śledzona przez TW „Adama”, czyli przyjaciela, Romana Waschko. Basia wie, że dla Tyrmanda liczy się tylko wyjazd – od lat komuniści niszczą go i wpędzają w depresję. A ona? Mogłaby zostać w USA…

Wraca jednak do Polski. Po to tylko, żeby on mógł wyjechać. Bo po wielu latach starań i zabiegów Lolkowi udaje się dostać paszport dzięki wstawiennictwu Romana Bratnego. Po prostu nagle zadzwonił i powiedział: – Janic da ci paszport. Tylko przynieś mu swoją książkę U brzegów jazzu. Ponoć chciałby przeczytać.

Basia pakuje męża w Krakowie u Janki Iphorskiej. – Weź smoking, może ci się przydać – mówi, a on wyrzuca ubrania w powietrze.

Atmosfera jest nerwowa. Basia nie wie, że Tyrmand już nigdy nie wróci. Po jego wyjeździe w 1965 roku służby wielokrotnie rewidują ją i przesłuchują. Ale ona o Lolku nie mówi absolutnie nic. Tyrmand w liście do Stefana Kisielewskiego napisze: „Basia jest świetnym człowiekiem”.

Rozwód biorą korespondencyjnie. Ponieważ w polskich urzędach pocztowych papiery wciąż giną, Basia załatwia wszystko w Londynie. Lolek wkrótce żeni się z Mary Ellen Fox, a Basia wychodzi za fotografa Roberta Kuleszę.

Podczas kucia ścian w latach 70. Robert wyrywa spod tynku metry kabli z podsłuchami. Tkwiły tam od kilkunastu lat, nagrywając intymne życie Basi i Lolka.

Leopold Tyrmand staje się w USA wojującym z lewicą konserwatystą, nigdy nie napisze już powieści. A Basia przejętą po matce i babce pasję do mody przekuwa w czyn. Choć powie, że „nigdy nie miała w ręku nożyczek”, robi szkice, dzwoni po fabrykach, wynajduje bele materiału i krawców. Ubiera kolejne pokolenia Polek, ubarwiając peerelowski świat niepowtarzalnym designem i kolorami w swoim Hofflandzie. Mimo że – jak mówi – nigdy nie zobaczy za to grosza, bo za projekty nikt jej nigdy nie płacił.

O Tyrmandzie przez lata będzie milczeć. Dopiero kiedy zaczynają o nim mówić bzdury, nie wytrzyma. – Leopold zasługuje, by mówiono o nim prawdę – powie. – Był dobrym człowiekiem.

Ale nie lubi, jak nazywają ją byłą żoną Tyrmanda. Nie lubi wspominać. Jest po prostu Basią.

Ostatni zachowany w zbiorach list do Tyrmanda podpisuje słowami: Twój przyjaciel Hoff.

Barbara Hoff

Barbara Hoff (ur. 1932 w Katowicach) – polska projektantka mody. Absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1958 poślubiła Leopolda Tyrmanda. Świadkami na ich ślubie byli: przyjaciółka Barbary Maryna Kobzdejowa oraz Jacek Woźniakowski z „Tygodnika Powszechnego”. Początkowo mieszkali w Krakowie, potem przeprowadzili się do Warszawy na ul. Dobrą. Rozwiedli się, kontaktując się jedynie przez prawników – Tyrmand był już wówczas na emigracji w USA. Obecnie mężem Barbary Hoff jest fotograf Robert Kulesza.

Leopold Tyrmand

Leopold Tyrmand (ur. 16 maja 1920 w Warszawie, zm. 19 marca 1985 w Fort Myers) – polski pisarz i publicysta, popularyzator jazzu w Polsce. Uchwałą Sejmu RP rok 2020 ogłoszono rokiem Leopolda Tyrmanda.

Marcel Woźniak

Marcel Woźniak. Pisarz, reporter, scenarzysta telewizyjny. Autor książek: „Biografia Leopolda Tyrmanda. Moja śmierć będzie taka jak moje życie” (2016), „Powtórka” (2017), „Mgnienie” (2017), „Otchłań” (2018), „Tysiąc obsesji” (2019). Publikował nowele kryminalne w magazynach „Pocisk” i „Policja 997” oraz antologii „Balladyna” (2019). Doktorant na UMK w Toruniu. Współpracuje z Instytutem Literatury w Krakowie i Narodowym Centrum Kultury. Fan Orwella, Hessego i… Roberta Kubicy.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: