Z jednej strony wymaga się od architektów złożonych, erudycyjnych projektów, z drugiej – każe się upraszczać ich opis, sprowadzać do jednego słowa. Ciekawe, że jeśli spojrzeć na hasztag z innej perspektywy, to potrzebny on jest nie tyle ludziom, ile maszynom, żeby mogły zrozumieć ludzi i użyć odpowiedniego algorytmu. W niezauważalny sposób zamieniamy się z podmiotu w przedmiot komunikacji.
W maju 2024 w morawskiej Ostrawie odbyła się ciekawa konferencja o architekturze i designie – PULSE. Towarzyszył jej konkurs, którego byłem jednym z jurorów. Ciekawy jest sam pomysł, żeby konkurs zaadresować do projektantów z Austrii, Czech, Słowacji, Węgier i Polski.
Przyzwyczailiśmy się do podziałów biegnących po linii żelaznej kurtyny, tymczasem świat się zmienił i podział ten niewiele już znaczy. Organizatorzy szukają nowej tożsamości designu i architektury i próbują przełamać nieaktualny geograficzny stereotyp dzielący Europę na linii wschód–zachód; odwołali się do obszaru Europy Środkowej, a więc krajów byłego cesarstwa austro- węgierskiego, próbując odpowiedzieć na pytanie, czy możemy mówić o wspólnej tożsamości naszego designu, tak jak mówią o niej np. Skandynawowie.
Arianna Lelli Mami ze Studia Pepe, przewodnicząca jury, w którego składzie miałem przyjemność zasiadać, w swoim wystąpieniu opowiadała o unikatowej wartości rzemiosła w świecie nowych technologii, o ornamencie, który wynika ze struktury materiału i może być nośnikiem znaczenia i wyrazem stylu. Kiedy we wrześniu podczas gali w Pradze odbyło się wyłonienie finalistów i wręczenie nagród, statuetki w kategorii architektury zdobyły pracownie JEMS Architekci, za projekt Browarów Warszawskich, oraz Projekt Praga, za Browar Tenczynek, a ja opowiedziałem o swoich projektach w kontekście tematu konferencji, którym był koszt projektowania zrównoważonego.
Ostatnio interesuje mnie kwestia sztucznej inteligencji – to jest trend podobny do tego, czym była 10 lat temu architektura parametryczna, czyli generowana przez algorytmy, w której oddajemy część kreacji przypadkowi albo maszynie. Hasztagi to sposób metkowania przekazu, po to by algorytm mógł go łatwiej przypisać do jakiejś kategorii. Sam hasztag reprezentuje więc treść sprowadzoną do jednego słowa. Od czasu upowszechnienia mediów doświadczamy ogromnego uproszczenia przekazu, co prowadzi bardzo często do jego spłycenia.
Kult i hegemonia hasztaga jest moim zdaniem symboliczny dla naszych czasów. Z jednej strony wymaga się od nas złożonych, erudycyjnych projektów, z drugiej – każe się upraszczać ich opis, sprowadzać do jednego słowa. Ciekawe, że jeśli spojrzeć na hasztag z innej perspektywy, to potrzebny on jest nie tyle ludziom, ile maszynom, żeby mogły zrozumieć ludzi i użyć odpowiedniego algorytmu. W niezauważalny sposób zamieniamy się z podmiotu w przedmiot komunikacji.
Do motywu popularnej hasztagowej kratki sięgnąłem w revampingu restauracji Butchery and Wine. Projekt można odczytywać na różnych poziomach. Ma on swoje dosłowne odniesienie do grilla, bo restauracja podaje steki, ale grafika projektu odnosi się właśnie do instagramowego znaku. Hasztag został przeniesiony w przestrzeń trójwymiarową i stał się obudową podestu, przegrodą czy rastrowym sufitem. Op-art w malarstwie tworzył przestrzenie, które miały wciągać widza w głąb obrazu. Taka może też być rola ornamentu w architekturze, której minimalizm wielu doskwiera. Ma zatrzymywać spojrzenie, które inaczej prześlizguje się po wierzchu anonimowych płaszczyzn. Ma budować skupienie odbiorcy, nadawać architekturze ludzką skalę.
Kiedy restaurator zaprasza architekta do współpracy, to chce dodać do swojej kuchni wartość wizualną. Goście przychodzą, jedzą i patrzą. Są też oglądani przez innych, pokazują się, są jednocześnie aktorami i elementami scenografii, jak w filmach Greenawaya czy w sztuce Fangora. Drewniany hasztag staje się więc pryzmatem, kadrem, przez który postrzegamy wnętrze i ludzi, którzy się w nim poruszają.
Trend i zbrodnia
Tekst jest kontynuacją cyklu felietonów Kacpra Gronkiewicza „Trend i zbrodnia”. Następny odcinek w kolejnym wydaniu magazynu „Design Alive”!
Architekt Kacper Gronkiewicz
Urodzony w Warszawie. Studiował w stolicy i Paryżu. Swoją autorską pracownię projektową prowadzi od 2007 roku. Pasję związaną z architekturą budynków przekłada na architekturę ich wnętrz, a w swoich projektach stara się zawrzeć coś, co wykracza poza czystą funkcję, nadając w ten sposób przestrzeni dodatkowe znaczenie. Uwielbia marzyć na jawie. Jeździ na nartach i wspina się w skałach. Autor dwóch z dziesięciu barów uznanych przez „Vogue” za najpiękniejsze w Polsce – Aury i Fotonu. Oprócz projektów przestrzeni prywatnych jest autorem wnętrz tatrzańskiego pensjonatu Dom Krzeptowskich, a także klubów i restauracji (np. kultowa U Kucharzy Adama Gesslera w Hotelu Europejskim czy należąca do Daniela Pawełka Le Braci i Butchery and Wine w Warszawie). W 2020 roku nominowany został do nagrody Dezeen za najlepsze wnętrze restauracji (Le Braci) i otrzymał międzynarodową nagrodę A Design Award za projekt baru Aura. W 2023 dwa jego projekty nominowano w kategorii Excellent Architecture do nagrody German Design Awards.