Morska przygoda w każdym domu

| MM

7 marca 2011 | Rzeczy

Nazwa lampy Binic wzięła się od jednej z latarni morskich znajdujących się w niewielkim porcie w Bretanii, skąd pochodzi jej projektantka Ionna Vautrin.

Nazwa lampy Binic wzięła się od jednej z latarni morskich znajdujących się w niewielkim porcie w Bretanii, skąd pochodzi jej projektantka Ionna Vautrin.

Także kształt lampy nawiązuje do latarni, jak i elementu systemu wentylacji, stosowanego na statkach. Choć niektórzy doszukują się jeszcze innych inspiracji. Binic przypomina im głośnik, peryskop, postać z kreskówki, zwierzątko, totem lub tajemniczą postać w kapturze. Może też przywoływać skojarzenia z designem lat 60. zeszłego stulecia. – Sympatyczna, mała i kolorowa – tak projektantka mówi o swojej lampie, którą stworzyła dla włoskiej firmy Foscarini.

Złożona z matowej, aluminiowej stopy i poliwęglanowego, błyszczącego projektora może służyć jako lampa stołowa. Ale równie dobrze sprawdzi się jako źródło światła w dziecięcej sypialni, biurze, recepcji, restauracji i wielu innych miejscach. Każdy może indywidualnie wykorzystać jej potencjał – Binic niczym mały reflektor oświetla wybrany obszar mocnym, ale ciepłym strumieniem światła.

Na dodatek jest produkowana w sześciu wariantach kolorystycznych, więc można wybrać najbardziej pasującą do danego wnętrza wersję. Poza tym lampka jest pakowna do specjalnego pudełka, świetnie nadaje się na prezent. A ponieważ jest mała i lekka – łatwo ją przenieść, więc nie ma problemu z transportem (waży niecałe 3 kg, ma 20 cm wysokości i 14 głębokości). Binic kosztuje około 550-600 zł.

Projekt Ionny Vautrin został doceniony przez miesięcznik „Wallpaper”, który uznał go za najlepszy obiekt w kategorii lamp stołowych, powstałych w roku 2010.

Więcej: www.ionnavautrin.com

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: