Architektka Monika Michałowska zaprojektowała wypełnione kolorami i młodą sztuką wnętrze mieszkania w jednej z przedwojennych warszawskich kamienic. Pełna nawiązań do przeszłości baza projektu, została umiejętnie przełamana współczesnym wzornictwem.
– Właściciele to ludzie bardzo świadomi trendów we wzornictwie i projektowaniu. Zależało im na przywróceniu w mieszkaniu klimatu przedwojennej kamienicy i jednoczesnym wprowadzeniu go w nową erę designu – mówi autorka projektu.
Projektantka stanęła przed wyzwaniem stworzenia optymalnego układu pomieszczeń, w wyniku którego kuchnia z jadalnią powędrowały do serca mieszkania, a w jej dawnym miejscu znalazła się sypialnia z widokiem na ogród. Z kolei dawny ogromny hol zastąpiła przestronna i wygodna łazienka.
Na podłodze pojawiła się klasyczna dębowa jodełka, pod wysokimi sufitami – przedwojenne butelkowe zaoblenia, natomiast stolarka drzwiowa została odtworzona na podstawie jedynej zachowanej fotografii sprzed dekad.
Punktem wyjścia w projekcie była paleta kolorów Le Corbusiera. Nasycone barwy pojawiły się w przemyślanych detalach obecnych w całym mieszkaniu. Włączniki i kontakty Jung’a, lampy, meble i ich elementy, takie jak zielona komoda, niebieski regał czy koralowo-niebieski stół kuchenny zostały umiejętnie połączone z neutralnymi beżami i brązami, stanowiącymi bazę wnętrza.
Salon, dzięki szerokim drzwiom i przesuwanej ścianie łączącej go z sypialnią, sprawia wrażenie znacznie większego, niż jest w rzeczywistości.
Uwagę przyciąga tu bufet w stylu art déco z oryginalnymi fazowanymi szybkami, w pięknej orzechowej okleinie. Zarówno on jak i charakterystyczny kobaltowy fotel, upolowany przez właściciela na niemieckim ebay’u, doskonale komponują się z minimalistyczną sofą, kultową lampą FlowerPot i stolikiem do samodzielnej konfiguracji.
Dopełnieniem salonowej przestrzeni jest piękny dywan inspirowany klasycznymi łukami i marmurowymi fontannami projektu Marianne Huotari.
W kuchni pojawia się charakterystyczna zielona lampa w kształcie łuku od Pani Jurek pochodząca z kolekcji TRN inspirowanej malarstwem Tarasina. Duży stół został zestawiony z niebieskimi, postmodernistycznymi krzesłami Mikado, proj. Waltera Leemana.
Jest tu też prosta w formie orzechowa zabudowa dopełniona beżowymi płytkami oraz szafka okapowa i półka w identycznym kolorze. Z kolei oryginalna drewniana rzeźba duńskiej marki Boyhood, przywodzi na myśl balonowe psy Jeffa Koonsa.
Przestrzeń dodatkowo akcentuje dywan przywieziony ze Stambułu oraz prosta sofa ustawiona na tle okna i roślinności.
Przytulna sypialnia została umieszczona na końcu ciągu komunikacyjnego i posiada własne prowadzące przez garderobę przejście do łazienki.
Na korytarzu znajduje się ogromna szafa z zaobleniami korespondującymi z tymi pojawiającymi się przy suficie, a akcentem kolorystycznym są tu lampy sufitowe oraz nietypowy taboret francuskiej marki Moustache.
W łazience postawiono na minimalistyczne formy. Na podłodze pojawia się posadzka z małych formatów ułożonych z przesunięciem, a jasny beż został przełamany szarościami.
Wyjątkowym elementem tej przestrzeni jest zakupiona w latach 4o., przez babcię właściciela toaletka z trójskrzydłowym lustrem, która dostała od architektki drugie wcielenie. Po starannej renowacji stanęła pod umywalką w łazience, a nowy kamienny blat nadał jej ponadczasowego szyku.
Monika Michałowska
Absolwentka londyńskiego Uniwersytetu Greenwich, gdzie zdobyła tytuł magistra sztuki i architektury krajobrazu oraz projektowania wnętrz na Wydziale Architektury Wnętrz w łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Projektantkę inspiruje brytyjski przepych łączenia wzorów, niebanalne wzory, piękne ozdoby, tapety i tkaniny, naturalne materiały, które z czasem nabierają patyny. Architektka uwielbiam łączyć style i obdarowywać stare przedmioty i meble nowym życiem.