Na początku była cierpliwość. Godziny spędzone przy makietach, żmudne składanie projektów, obserwowanie pracy innych i czekanie na moment, w którym ktoś powierzy im coś więcej niż zadania techniczne. Ten moment nadszedł szybciej niż mogły się spodziewać – a wraz z nim pierwsze poważne wyzwania. „Dziś potrafimy odnaleźć się w każdej sytuacji – żaden temat nie jest nam straszny” – wspominają Aleksandra Niedużak i Iga Sawicka, które w 2020 roku założyły autorską pracownię SAAN architekci.
Projektowanie wnętrz opartych na naturalnych materiałach oraz harmonii uzyskanej przez przemyślane połączenia stanowi fundament ich działalności. SAAN wyróżnia nie tylko subtelny i wyrazisty styl, ale również zespół, którego niepodważalną siłą jest kobieca energia. Na ich sukces składają się relacje oparte na zaufaniu – zarówno w zespole, jak i w kontakcie z klientami.
Jak wspominacie swoje początki w świecie architektury? Które momenty szczególnie ukształtowały Wasze podejście do projektowania?
Iga Sawicka i Aleksandra Niedużak: Początki, jak to zwykle bywa, nie należały do najłatwiejszych. Jeszcze jako studentki architektury odbywałyśmy staże w wielu biurach architektonicznych, gdzie często powierzano nam żmudne czynności – składanie projektów czy wykonywanie makiet. Zdarzało się jednak, że byłyśmy wrzucane na głęboką wodę, co bardzo wpłynęło na nasz rozwój i ukształtowało nasze charaktery. Dziś potrafimy odnaleźć się w każdej sytuacji – żaden temat nie jest nam straszny.
Co zainspirowało Was do połączenia sił i założenia wspólnej pracowni?
I.S., A.N.: Poznałyśmy się, pracując wspólnie w jednej z warszawskich pracowni. Już od samego początku nasza relacja była bliska. Dogadywałyśmy się nie tylko zawodowo, ale też prywatnie. Oprócz codziennych spotkań w biurze, spędzałyśmy również dużo czasu poza nim. Pracując nad prywatnymi projektami, zawsze je ze sobą konsultowałyśmy, bardzo licząc się z wzajemnym zdaniem. Choć nasze gusta i style są bardzo zbliżone, niekiedy się też różnią. Ja, jako minimalistka, dążę do upraszczania projektów, natomiast Iga wnosi do nich nutkę szaleństwa. Dzięki temu nasze realizacje są pełne osobowości i odzwierciedlają nasze charaktery.
Wasz zespół tworzą wyłącznie kobiety – był to świadomy wybór, czy naturalny rezultat podobnego podejścia do pracy?
I.S., A.N.: Wydarzyło się to zupełnie naturalnie. Nie wykluczałyśmy współpracy z architektem, jednak podczas rekrutacji, ostatecznie wybór zawsze padał na kobiety – okazywały się najlepszymi kandydatkami do naszej pracowni. Choć nasz zespół składa się wyłącznie z kobiet, każda z nas jest zupełnie inna – mamy różne doświadczenia, perspektywy i przekonania.
Czy kobiecy skład zespołu przekłada się na wasz model współpracy? Czym kierujecie się podczas procesu projektowego?
I.S., A.N.: Myślę, że płeć sama w sobie nie jest tu czynnikiem decydującym, jednak dynamika naszego zespołu niewątpliwie wpływa na komunikację i jakość naszej pracy. Jako SAAN architekci kładziemy duży nacisk na relacje zarówno w obrębie naszego zespołu, jak i z naszymi klientami.
Wszystkie projekty konsultujemy z całym zespołem, ponieważ każda z osób wnosi cenne spostrzeżenia i sugestie, które znacząco wspierają architektów prowadzących. Takie wspólne burze mózgów uruchamiają naszą kreatywność i zacieśniają współpracę, budując silne poczucie jedności w SAAN.
Jak na przestrzeni lat zmieniło się Wasze podejście do projektowania?
I.S., A.N.: Na przestrzeni lat ewoluowały zarówno nasze gusta oraz zamiłowanie do pewnych materiałów, jak i samo podejście do obsługi klienta. Coraz bardziej zaczęłyśmy doceniać naturalne surowce, które nadają realizacjom wyjątkowy, autentyczny i ponadczasowy charakter – o czym staramy się uświadamiać naszych klientów. Dbamy o utrzymanie jak najwyższych standardów jakości, a jednocześnie z szacunkiem podchodzimy do własnej pracy – jasno określamy granice i zakres każdego projektu. Nieodłącznym elementem całego procesu jest także edukacja inwestorów – staramy się, aby wszystkie zaproponowane przez nas rozwiązania były jasne i zrozumiałe dla naszych klientów, zwłaszcza dla tych, którzy nie posiadają doświadczenia w tym zakresie.
Jak obecnie zdefiniowałybyście język architektoniczny SAAN?
I.S., A.N.: Subtelny, prosty, minimalistyczny, uczciwy, niekiedy szalony i nieoczywisty.
W Waszym portfolio znajdują się projekty zarówno obiektów mieszkalnych, jak i przestrzeni komercyjnych i publicznych. Które z tych obszarów jest Wam bliższe?
I.S., A.N.: Od kiedy zaczęłyśmy projektować przestrzenie komercyjne i publiczne, bardzo się z nimi zaprzyjaźniłyśmy – można powiedzieć, że nawet bardziej niż z prywatnymi realizacjami mieszkalnymi. Wynika to głównie z faktu, że przy większej skali projektu detale są ważne, ale nie najważniejsze, a decyzje podejmowane dużo szybciej niż w przypadku klientów prywatnych. Realizacje komercyjne i publiczne przebiegają również znacznie sprawniej, dzięki czemu owoce naszej pracy są widoczne niedługo po wydaniu projektu. W przypadku prywatnych inwestycji proces często się wydłuża – klienci indywidualni niekiedy potrzebują więcej czasu na podjęcie decyzji i wymagają od nas większej elastyczności czasowej, co bywa wyzwaniem przy planowaniu harmonogramów pracy naszego zespołu. Nie jest to oczywiście regułą – każdy klient jest inny, ale aktualnie możemy śmiało stwierdzić, że przestrzenie publiczne są nam szczególnie bliskie.
Jak widzicie rozwój SAAN w kolejnych latach? W którym kierunku chciałybyście podążać?
I.S., A.N.: Przyszłość SAAN widzimy przede wszystkim w obszarach takich jak hotele, powierzchnie biurowe oraz obiekty użyteczności publicznej – w tym restauracje i lokale usługowe. Dążymy również do dalszego rozwijania naszej działalności poza granicami Polski – realizując projekty tam, gdzie słońce świeci najdłużej. Jednocześnie chcemy konsekwentnie kontynuować naszą misję, tworząc piękny i funkcjonalny świat.