Pomyśl, zanim wybierzesz!

„Design Alive” na 15. festiwalu Gdynia Design Days (2-10 lipca) pokazuje dwie wystawy. W Galerii Punkt Kama Mucha, projektantka wnętrz i brand coordinator marki Labra, zaaranżowała multisensoryczną ekspozycję „Think before you choose”,  we współpracy z The Good Living, a w Willi Wincent Megi Malinowska, Ola Szpunar i Studio Mozi prezentują ceramikę inspirowaną technologią 3D.

Wzbudzenie świadomości

Oglądając ekspozycję w gdyńskiej galerii Punkt, możemy się przekonać o tym, że ograniczenie odpadów i wykorzystywanie tych, już istniejących, to nie tylko obowiązek, ale także pole do popisu współczesnych producentów. Multisensoryczna instalacja uświadamia, jak wiele bodźców bombarduje nas zewsząd każdego dnia, a także zwraca uwagę na konieczność świadomego tworzenia produktu. 

Na co dzień jesteśmy bombardowani bodźcami. Dochodzą do nas dźwięki z biura, z ulicy, z urządzeń elektronicznych, zapachy, wszystko wpływa na to, jak bardzo jesteśmy pozbawieni energii po całym dniu. Światło, które nas razi albo jest źle dopasowane do wnętrza – nieodpowiedni kolor lub natężenie, potrafi nas bardzo zmęczyć. Można jednak nad tym zapanować.

Stąd tytuł wystawy – zastanów się, zanim wybierzesz cokolwiek, bo będzie bezpośrednio wpływać zarówno na ciebie, jak i na środowisko. Wzbudzenie takiej świadomości jest ideą przewodnią instalacji.

Light thinking

Pierwsza część wystawy skupia się na lampie Pura, która pokazana została w kolorowej aranżacji. Chociaż produkt ten występuje najczęściej w czarnym lub białym kolorze i jest montowany poziomo, zwykle nad stołem, tutaj nawiązuje do kolorów morza i został zainstalowany w pionie. Niebieski odnosi się do wody, żółty do piasku, a pomarańczowy do bursztynu. Organiczne kształty podestów, także nawiązują do natury. 

– Jako producentów oświetlenia, interesuje nas szersze myślenie – light thinking. Szalenie ważne jest dla nas, co się z naszym produktem dzieje. W jaki sposób jest do klienta dostarczany, z czego został wyprodukowany, w jaki sposób jest użytkowany, czy można go naprawić i czy poddaje się recyklingowi – tłumaczy Kama Mucha z firmy Labra. – Na wystawie chcieliśmy pokazać kreatywne podejście do światła, i to, że z tym produktem można zrobić naprawdę dużo. W momencie, kiedy przestanie nam on odpowiadać w danym wnętrzu, nie musimy go wyrzucać, ale możemy wykorzystać w inny sposób.

Mamy silną świadomość tego, jak mocno wpływamy na środowisko. Przemysł pozostawia po sobie mnóstwo odpadów. My jesteśmy firmą, która już na etapie projektu, redukuje ilość zużytego materiału.

Pura dlatego ma tak minimalistyczną formę i niezwykle cienki przekrój, aby jak najbardziej ograniczyć zużycie aluminium. Używamy także soczewek, które dają maksymalną ilość światła ze stosunkowo niewielkiego elementu. Dzięki temu potrzebujemy mniej produktów, aby doświetlić wnętrze – zauważa projektantka.

Tyle, co czajnik

Na wystawie użyto technologicznych rozwiązań, które ułatwiają sterowanie światłem. Użytkownik może zaplanować sobie za pomocą aplikacji sekwencje tzw. „scen”, czyli rytmu, w jakim zmienia się natężenia światła. Taki sposób projektowania światła jest bardzo antropocentryczny, koncentruje się na człowieku i jego potrzebach.

– Chcieliśmy pokazać, jak bardzo światło wpływa na to, jak się czujemy. Jeśli jest zbyt mocne, razi, co jest bardzo częstą praktyką w miejscach publicznych. W naszych produktach tego nie ma, staramy się, aby światło, generowane przez nasze produkty, było jednolite i maksymalnie doświetlało przestrzeń roboczą. Może to być np. stół, lobby hotelowe, biurko, wyspa. Ten aspekt pochłania największą część naszej pracy – mówi Kama Mucha.

– Diody i soczewki są małe, ale wysokowydajne, zużywają mało prądu, dając dużo światła. Kiedyś taka oprawa, aby spełniała swoją funkcję, musiała mieć 100-150 W, w tej chwili ma ich tylko 18. Dzięki niewielkim rozmiarom można je też ukryć. Kiedyś były duże klosze – teraz tej lampy praktycznie nie widać, a i tak komfort jej użytkowania jest lepszy – tłumaczy Tomasz Mucha właściciel firmy Labra.

– W przestrzeni Galerii Punkt mamy sporo źródeł światła, a wszystkie razem pochłaniają mniej energii, niż jeden czajnik elektryczny. Zależy nam, aby minimalizować swój udział w degradacji środowiska – dodaje Kama.

Nie wyrzucaj, napraw

Idea wystawy oprócz pokazania, że światło może być energooszczędne, dotyczy także ekologii i recyklingu i upcyklingu. Podczas urządzania mieszkanie produkuje się ogromne ilości śmieci. Opakowania po meblach i innych produktach to masa papieru i plastiku, która idzie na śmietnik. Można jednak minimalizować folię w opakowaniach, dlatego Labra stosuje tekturowe tuby, zarówno do produktów mało-, jak i wielkogabarytowych. Tuby można wykorzystać później jako stoliki, siedziska, lub dekoracje – które wykorzystano jako część instalacji.

– Protestujemy przeciw produkowaniu kolejnych śmieci. Staramy się wykorzystywać istniejące odpady. Nasze produkty można rozmontować, jeśli więc coś zostanie uszkodzone, łatwo w nich wymienić tylko zepsutą część, np. diodę. To nie jest odlew z plastiku, który jeśli się zepsuje, nadaje się tylko do wyrzucenia. Dzięki temu produkt jest długowieczny – wyjaśnia Tomasz Mucha.

Lampy Labra są obliczone na 50 tys. godzin pracy w warunkach domowych. Można więc dożyć z nimi emerytury. Co więcej, po tym czasie, nie przestają świecić, a jedynie ilość światła z diody spada o 20 proc. 

Precz z akustycznym smogiem

Na wystawie dowiemy się ponadto, co to jest PET Felt. Innowacyjny i wysoce zrównoważony materiał, który jest wytwarzany z przetworzonych plastikowych butelek PET , można poddawać recyklingowi i ponownie wykorzystać. Panele akustyczne z tego materiału Labra wykorzystuje, jako części opraw lamp biurowych. Dzięki temu poza światłem dają komfort i wyciszenie.

– W Polsce normy akustyczne, nie są przestrzegane, bo nikt ich nie kontroluje. Szczególnie dotyczy to biur. Nasze oprawy pomagają chłonąć dźwięki różnych częstotliwości, które generuje biuro. Szum komputera, szmer rozmów w przestrzeniach open-space tworzą tzw. smog akustyczny. On wpływa na nas negatywnie, a często nawet go nie rejestrujemy. Tymczasem plastikowe śmieci, z których produkuje się PET Felt mają cenne właściwości i mogą nam się bardzo przydać! Dodatkowo ładnie wyglądają i są przyjemne w dotyku. Dzięki konstrukcji oprawy obniżają ilość decybeli, jaką jesteśmy bombardowani na co dzień – dodaje Tomasz Mucha.

Wyzwanie dla producentów

– Przekaz płynący z tej wystawy jest mi niezwykle bliski, edukacja poprzez doświadczanie ma ogromna znaczenie – mówi Monika Szyca-Thomas, właścicielka brandu The Good Living, której meble są częścią ekspozycji.

– Design jest między innymi bodźcem dającym codzienną radość, poczucie satysfakcji z przestrzeni, która nas otacza. Jednak, aby tę radość móc w pełni odczuwać dobrze jest mieć pewność, że te piękne przedmioty są wytwarzane odpowiedzialnie.

Wszyscy twórcy, którzy, aby móc pracować, wykorzystują zasoby naszej planety, stoją teraz przed ważnym wyzwaniem. Aby odbiorca nie miał poczucia, że te zasoby zostały zmarnowane, a otaczanie się nimi oprócz estetycznych uniesień nie powodowało wyrzutów sumienia. Dlatego podejście marki Labra niezwykle mnie cieszy i jestem dumna, że mogę być częścią instalacji na tegorocznym festiwalu.

The Good Living Co. jako marka stara się wykorzystywać odpady produkcyjne do tworzenia nowych produktów. Tak powstają kolorowe stoliki Vague, produkowane z odpadów płyt mdf, które są częścią wystawy. Z kolei modułowa sofa jest wykonana z wysokiej jakości tkaniny bouclé, która zawiera 42 proc. wełny i przetrwa lata. 

Glina 3D

W modernistycznych wnętrzach w Willi Wincent można natomiast obejrzeć, łączącą tradycję z technikami 3D ceramikę ze studia Mozi. Ekspozycja glinianych projektów gdyńskiej pracowni obejmuje przedmioty użytkowe, które powstały dzięki połączeniu tradycyjnych metod garncarskich z technologią druku 3D. 

Mozi jest współtwórcą pracowni ProtoTypy w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym w Gdyni, skupiając projektantów z pasją do rzemiosła, którzy lubią mieszać je z nowoczesnymi trendami. – Prototypy naszych obiektów powstaną w dość nietypowy sposób. Z pomocą druku 3D wykonywane są modele potrzebne do stworzenia gipsowych form lejnych – wyjaśnia Monika Gradzik z Mozi.

Synergia rzemieślniczego kunsztu i nowoczesnej technologii zaowocowała unikalnymi obiektami, które są nie tylko piękne, ale także funkcjonalne. Na wystawie zobaczymy m.in. wazony, talerzyki, świeczniki projektu Megi Malinowskiej oraz Oli Szpunar i projekty studia Mozi (Monika Gradzik i Ziemowit Liszek). Ceramika została wyeksponowana jako element wystroju wnętrz wspólnych – można ją obejrzeć w hotelowym lobby oraz barze.

Wystawy „Design Alive” w Willi Wincent (ul. Wincentego Pola 33) oraz Galerii Punkt (ul. Św. Piotra 17)  można oglądać do 10 lipca.

 

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: