Polska zilustrowana

Berlin | MM

24 października 2013 | Design | Ludzie | Styl życia | Sztuka | Wydarzenia |

Czy istnieje jeszcze polska szkoła plakatu? Skąd czerpie inspiracje pokolenie współczesnych polskich ilustratorów? I czy mają wspólny mianownik? Odpowiedzieć postanowiły Agata „Endo” Nowicka oraz Maria Zaleska, kuratorki ekspozycji „Where I come from” prezentowanej ostatnio podczas berlińskiego festiwalu Illustrative.

Czy istnieje jeszcze polska szkoła plakatu? Skąd czerpie inspiracje pokolenie współczesnych polskich ilustratorów? I czy mają wspólny mianownik? Odpowiedzieć postanowiły Agata „Endo” Nowicka oraz Maria Zaleska, kuratorki ekspozycji „Where I come from” prezentowanej ostatnio podczas berlińskiego festiwalu Illustrative.

Agata „Endo” Nowicka: – Kiedy dostaliśmy zaproszenie, żeby pojawić się na festiwalu, razem z Marią Zaleską zastanawiałyśmy się, czy możemy w ogóle znaleźć jakiś wspólny mianownik, coś co byłoby tematem przewodnim tej wystawy, a nie tylko „prezentacją polskich ilustratorów”. Pierwszym problemem, który zdefiniowałyśmy i z którym próbujemy zmierzyć się jako fundacja Illo, jest to, że współcześnie polska ilustracja praktycznie nie istnieje na świecie. Owszem, polscy twórcy komiksowi są doceniani na festiwalu w Angoulême, a ilustratorzy książek dla dzieci na targach książki dziecięcej w Bolonii, ale jeśli weźmiemy do ręki pierwszy lepszy album z ilustracją opublikowany zagranicą, najprawdopodobniej nie będzie w nim Polaków. Oczywiście, nadanie naszej wystawie narodowego mianownika wydawało nam się zbyt banalnym i niemodnym rozwiązaniem. Hasło „dobre, bo polskie” raczej nie zrobi wrażenia na wytrawnej, międzynarodowej publiczności.

Cały wywiad z Agatą „Endo” Nowicką w ósmym numerze kwartalnika „Design Alive”
Magazyn znajdziesz: tutaj

Prenumeratę zamówisz: tutaj

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: