Autorskie światy w designie. Własne mikrokosmosy, w których słychać nowy język. Ocierające się o teatralność projekty. To właśnie chcemy pokazać Wam w urodzinowym numerze. Bo 54. numer „Design Alive” to nasza szesnastka, a w tym wieku wiadomo – nic nie jest tak ważne, jak własna tożsamość.
Kto na okładce? Dandys, esteta i pin-up boy brytyjskiego designu. Lee Broom, projektant o urodzie przedwojennej gwiazdy kina, stał się rozpoznawalny dzięki projektowi Crystal Bulb z 2012 roku. Kryształowa żarówka, cięta i szlifowana ręcznie tradycyjnymi technikami, pokryta jest wzorem jak ze szklanki lub karafki do whisky. Była to na pewno gra z tradycją, ale jednocześnie sygnał, że Broom nie ma zamiaru wtapiać się w tło. Od początku miał jednak świadomość, że oryginalny pomysł nie wystarczy – „robotę robią” szlachetne materiały i współpraca z mistrzami rzemiosła.
Zimowe „DA” idealne na świąteczne wieczory!
Jak zawsze w „Design Alive” prezentujemy czołówkę współczesnych projektantów z Polski i ze świata. W australijskim domu zaprojektowanym przez Victora Alcamiego znajdziemy mocno teatralne momenty. Pomarańczowa, lustrzana łazienka z transparentną wanną w tym samym kolorze i eklektyczny zestaw wyszukanych mebli tworzą nowoczesną scenografię do życia.
Dawno nie widzieliśmy projektu, który tak radykalnie wprowadzałby w życie postawę architekta, jak Villa Mahler. Zaprojektowana przez Annę Philipp, jest nie tyle budynkiem, ile rzeźbą do mieszkania, szytym na miarę unikatem. I tak jak kochamy collectible design, którego najnowszy przegląd znajdziecie w cyklu „Żywioł nowej fali”, tak willa w duchu idei collectible architecture to coś, czego na naszych łamach jeszcze nie było!
Zaczynamy w niej od nowych form kolonializmu, idziemy do średniowiecza zamieszkanego przez roboty, a kończymy na współczesnym czarownictwie i walce z męskim monopolem modowym.
Co koniecznie trzeba przeczytać w 54. numerze „DA”?
Na pewno wywiad z Filomeną Smołą. To niezwykła twórczyni, która samodzielnie dmucha szkło. – Patrzę na szkło holistycznie, bo proces jego powstawania jest jak system naczyń połączonych. Materiał, twórca, ogień, oddech, wszystko wpływa na siebie nawzajem – mówi Filomena.
Zwróćcie też uwagę na rozmowę z Joanną Marcysiak. Założycielka galerii Nomad Warsaw, w której pokazuje zarówno klasyczną ceramikę z Maroka, jak i ręcznie tworzone szkło czy obłędnie miękkie i kolorowe dywany berberyjskie tkane przez rzemieślniczki ze Średniego Atlasu w Maroku.
A na deser – ceramiczne obiekty OP z najnowszej kolekcji Pani Jurek. To przyrządy do eksperymentów z widzeniem. – Kolor nie istnieje bez nas, bez naszych indywidualnych wrażeń – podkreślają Magda Jurek i Michał Borecki.
Indywidualnych odkryć i olśnień podczas świątecznej lektury, życzy Wam cała redakcja!
