W sąsiedztwie tylko las i cisza. A pośrodku stanął dom – z ambicją, żeby z czasem i on wrósł w tę naturę.
– Główną ideą było stworzenie budynku, który harmonijnie wpisze się w otoczenie lasu, nie konkurując z nim, lecz stając się jego naturalnym przedłużeniem – mówi architekt Kamil Korus, założyciel pracowni Minimum Architects.
Centralnym punktem zaproponowanego przez niego założenia jest przeszklone atrium z małym ogrodem. Dzięki temu rozwiązaniu mieszkańcy mogą cieszyć się przyrodą o każdej porze roku (i przy każdej pogodzie), pozostając wewnątrz budynku.
Elewację wykończono naturalną deską, która z czasem zmieni odcień, dopasowując się do barwy kory drzew.
Stolarka okienna wykonana z aluminium anodowanego dodaje bryle subtelności, ale jednocześnie jest gwarantem trwałości, która od początku była istotnym punktem odniesienia podczas projektowania budynku.
Na 110 m kw. dominuje drewno, kamień i stal. Zabudowy i meble wykonano z dębowego forniru barwionego na ciemno, a ich uzupełnieniem są ceramiczne i kamienne detale.
Uwagę przyciąga obraz-mozaika w salonie, wykonana z matowej płytki gresowej Mutina Mater, projekt Patricii Urquioli, oraz kolekcja wyeksponowanych piłeczek golfowych w holu.
Nieco więcej koloru znajdziemy za to w łazience, gdzie zabudowę w kolorze wina, zestawiono z płytkami w kolorze leśnej zieleni i błękitnym akcentem w postaci ozdobnej ramy lustra.
