Małgorzata Żmijska: Design nie zbawi świata

Łódź |

15 października 2013 | Design | Ludzie | Styl życia | Wydarzenia |

– Design jest wolny od wszelkich ograniczeń w tym zakresie, w takim stopniu, w jakim konkretni projektanci czują się wolni w swoim postępowaniu, a przedsiębiorcy, festiwal czy galeria w ramach prawa państwowego swobodnie mogą produkować i eksponować designerskie wytwory, nawet te kontrowersyjne z przyczyn religijnych czy obyczajowych – mówi Małgorzata Żmijska, dyrektor artystyczna Łódź Design Festival (17-27 października) pod patronatem „Design Alive”.

– Design jest wolny od wszelkich ograniczeń w tym zakresie, w takim stopniu, w jakim konkretni projektanci czują się wolni w swoim postępowaniu, a przedsiębiorcy, festiwal czy galeria w ramach prawa państwowego swobodnie mogą produkować i eksponować designerskie wytwory, nawet te kontrowersyjne z przyczyn religijnych czy obyczajowych – mówi Małgorzata Żmijska, dyrektor artystyczna Łódź Design Festival (17-27 października) pod patronatem „Design Alive”.

Czy w designie również obowiązuje tabu? Pytam nie bez przyczyny, ponieważ nim festiwal w ogóle się rozpoczął, musieliście zrezygnować z pewnego obiektu, który kuratorzy z Honey&Bunny chcieli zaprezentować na przygotowywanej przez siebie wystawie głównej. Czy więc design może być wolny od przekonań religijnych, obyczajowych ograniczeń, wszelkich kodów kulturowych, które tworzą swój hermetyczny, otwarty wyłącznie na siebie i często „czarny-biały” świat?
– Wzornictwo niewątpliwie czerpie z zasobów kultury. Na styku kultury i religii dziś jest dynamiczny ruch, bo wiele z obszaru dawnego sacrum (symbole, motywy, nośniki) trafia dzisiaj do szerokiego obszaru kultury i jest przetwarzane, stosowane i traktowane tak, jak neutralne religijne wytwory. Jednak nie ma społecznego konsensu co do tego, co już można traktować jako powszechnie uznane dobro kulturowe, a co trzeba traktować w sposób szczególny, ostrożnie jako część sacrum lub też tego nie włączać do swoich projektów, bo „obraża uczucia religijne”. Szczególnie w Polsce jest to bardzo niejasne i gorące. Design jest wolny od wszelkich ograniczeń w tym zakresie, w takim stopniu, w jakim konkretni projektanci czują się wolni w swoim postępowaniu, a przedsiębiorcy, festiwal czy galeria w ramach prawa państwowego swobodnie mogą produkować i eksponować designerskie wytwory, nawet te kontrowersyjne z przyczyn religijnych czy obyczajowych. To nie dizajnerzy ustanawiają warunki i decydują o obszarze twórczej wolności, oni korzystają z takiego, jaki aktualnie jest w danym państwie i ponoszą osobiste ryzyko kiedy wychodzą na pola minowe.

W jaki sposób design może poruszać, docierać do ludzkiego wnętrza? W Łodzi już dawno przyzwyczailiście publiczność, że wciąż ważne pozostają kategorie ergonomii czy funkcjonalności, jednak ruchliwość, dynamika, a jednocześnie oczekiwania współczesnego życia sprawiają, że nieustannie musimy pytać o sens. W jaki sposób uczyć odbiorcę stawiania pytań o głębię designu? Nie zawsze przecież „rzeczy są takimi, jakie się nam wydają…” A „rzeczy” to przecież zaledwie początek…
– Design to zbiór, mgławica różnych wytworów, twórców, szkół odwołujących się do różnych stylistyk, założeń estetycznych społecznych czy filozofii i działających w różnych obszarach wzornictwa, a nawet w różnym czasie. A zatem można i warto pytać o sens, ale mając przed oczyma wytwór konkretnego projektanta. W innym wypadku pytanie to przypomina pytanie o sens sztuki czy religii w ogólności, czyli może prowadzić do jałowych polemik, gdzie za stanowiskami stoją konkretne światopoglądy dyskursantów i porozumienie nie jest możliwe, gdyż dochodzi do konfliktu wartości. „Docieranie do ludzkiego wnętrza”, odwoływanie się do sfery emocji, empatyczność – a zatem zrozumienie ludzkich potrzeb i dążeń to, w mojej opinii, podstawowy cel jaki projektant stawia sobie do zrealizowania w odniesieniu do swoich prac. Od tego, czy ten cel osiągnie, zależy w dużej mierze jego przetrwanie i powodzenie na rynku. Jednak w każdym przypadku droga do osiągnięcia tego celu może być zupełnie inna i inna może być motywacja do jej realizacji. Kolejna stawiana kwestia dotyczy aspektu edukacji – nie jest jasne kto miałby wypełniać ten obowiązek „uczenia odbiorcy stawiania pytań o głębię designu?” Sami dizajnerzy czy organizatorzy festiwalu? A może systemy edukacyjne współczesnych państw?

W jaki sposób z tą problematyką mierzy się festiwal?
– Łódź Design Festival głównie zajmuje się prezentowaniem wytworów, zorganizowanych wokół konkretnego, corocznego hasła przewodniego w sposób przystępny. Zapraszamy do współpracy kuratorów, którzy nadają im konkretne znaczenia i pokazują możliwe sposoby interpretacji. Nie aspirujemy jednak do miana „edukatora”. Cieszy nas ogromnie, kiedy nasza publiczność odnajduje w ekspozycji inspirujące wątki, rozwija swoją wrażliwość estetyczną, poszerza spektrum swojej wiedzy w sposób praktyczny czy rozwija sieć kontaktów. I tak się dzieje! Realizujemy kilka działań z nastawieniem na edukowanie, m.in.: Edukreacja – dedykowana najmłodszym, różnorodne warsztaty i wykłady, międzynarodowe debaty. Wynikają one z dostrzegania u naszego odbiorcy potrzeby rozwijania swojej wiedzy i kontaktu z praktykami. Jest to jednak działanie poboczne.

W tym roku festiwalowa publiczność będzie się poruszać po kluczowych zjawiskach, jakie każdy z nas, chcąc nie chcąc, wpisuje we własny los. Festiwal jednak unika mentorskiej perspektywy, wskazując raczej na potencjalne drogi i stojące za nimi wybory. Zapytam przewrotnie – czy w Pani odczuciu design może zbawić świat?
– Pojęcie zbawienia jest rodem z dziedziny religii i dotyczy przede wszystkim religii objawionych, np. katolicyzmu. Zastosowanie go do designu czy nawet sztuki jest bezprzedmiotowe, ponieważ nie mają one charakteru religijnego i ich przesłaniem nie jest oczyszczanie, naprawianie skażonego świata. Warto zauważyć, że sztuka w epoce nowoczesnej oddzieliła się już od religii, a design ukształtował się już po tym oddzieleniu. Poszczególna działalność konkretnych projektantów dąży do poprawienia jakości naszego codziennego życia, do jego usprawnienia bądź po prostu sprawia, że żyjemy w coraz ładniejszym świecie. W ramach tegorocznych wystaw na Łódź Design Festival nie zabraknie takich konceptów. Osiemnaście rozwiązań „poprawiających jakość codziennego życia” odnaleźć będzie można na wystawie z Programu Głównego „DEEP NEED| Projektowanie i empatia” kuratorowanej przez Magdę Kochanowską i Agę Szóstek. Wszystkie pokazane na niej obiekty powstały w procesie zorientowanym na użytkownika (user centered design) – zgodnie z zasadą według której projektant nie może projektować „zamknięty w swojej pracowni”, musi postawić się „w butach drugiej osoby”, żeby jak najwięcej dowiedzieć się o życiu, motywacjach i emocjach tych, którzy mają stać się odbiorcami jego rozwiązania. Jedną z prac, które powstały właśnie w takim procesie jest The Embrace Infant Warmer: śpiworek z funkcją inkubatora zaprojektowany przez Jane Chen i jej zespół (2007 r.). Celem projektu było stworzenie inkubatora dla krajów rozwijających się. Projektanci odwiedzili oddział neonatalny szpitala w Kathmandu a następnie wyjechali do obszarów wiejskich, żeby zobaczyć jak tam matki opiekują się noworodkami. Okazało się, że większość wcześniaków rodzi się z dala od szpitali. Jane i jej koledzy zrozumieli, że nawet najlepszy inkubator nie pomoże, dopóki będzie dostępny w oddalonym o setki kilometrów szpitalu. Na bazie swoich obserwacji zaprojektowali rozwiązanie, które może być wykorzystywane zarówno w domu jak i w szpitalu. Przytoczony przykład rozwiązuje konkretny problem, niemniej dalekie jest to od „zbawiania świata”. Choć nie da się wykluczyć, że jakiś projektant może mieć przekonanie, że jego działalność służy zbawianiu świata, ale to jego indywidualna misja.

Rozmawiał: MARCIN MOŃKA

Więcej: www.lodzdesign.com

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: