Ludism nie próbuje na nowo definiować słowiańskości, nie rekonstruuje folkloru. W zamian – pokazuje, że mit może być narzędziem projektowym. Skondensowanym, czytelnym, a przy tym otwartym na interpretacje. A to – w czasach nadmiaru bodźców i szybkiego dizajnu – nie jest wcale takie oczywiste.
Za marką Ludism stoją Piotr Maciaszek i Karol Pasternak – projektanci z Noke Architects – oraz Ola Niepsuj, graficzka i ilustratorka.
Wspólnie stworzyli coś, co trudno zaszufladkować: kolekcję obiektów użytkowych i dekoracyjnych, które operują na pograniczu rzemiosła, dizajnu i sztuki narracyjnej. W centrum – Polish Legends, czyli zestaw sześciu figurek inspirowanych postaciami z rodzimej mitologii.
Nie chodzi jednak o prostą ilustrację znanych postaci. Syrena, Marzanna, Wodnik, Lel i Polel, Chochoł i Boruta nie trafiają na półkę jako eksponaty.
Formy są współczesne, uproszczone, często organiczne, ale niosą wyraźne tropy kulturowe. Kolory, ornamenty, proporcje – wszystko tu coś znaczy.
Każda z figurek pełni też określoną funkcję: świecznik, kadzielnica, podpórka do książek.
Nie są to jednak przedmioty „dla domu” w klasycznym rozumieniu, a raczej zaproszenie do rozmowy, przystanki dla wyobraźni.
Rzemieślnicze wykończenie i ręczne malowanie sprawiają, że każdy obiekt serii Ludism jest nieco inny, unikatowy. Płynne przejścia barw i geometryczne wzory odwołują się do słowiańskiej symboliki, ale unikają dosłowności.
Syrenka balansuje między brzegiem a głębioną, falując odcieniami brązu i różu. Projektanci nie odpowiadają jednoznacznie, czy to kusicielka, czy opiekunka – zostawiają przestrzeń na interpretację.
Marzanna z kolei przypomina o cykliczności. Fiolet i terakota nawiązują do jesienno-zimowego krajobrazu, a forma – do serca. W tej postaci jest zarówno przemijanie, jak i zapowiedź odrodzenia.
Wodnik przyciąga chłodną paletą: brąz i kobalt, geometryczna ornamentyka, spokój. Nie budzi grozy, raczej dystans i respekt – tak jak nieprzewidywalna woda.
Lel i Polel to jedyna figurka podwójna. Ich oliwkowe formy z krzyżującymi się liniami mówią o równowadze. Czy lepiej ich postawić razem, czy osobno? To pytanie, które projektanci zostawiają użytkownikowi.
Chochoł, w słomianym złocie, przypomina o czasie i przemijaniu. Linie przypominające klepsydrę i horyzontalna forma sugerują nie tylko wiejskość, ale i coś uniwersalnego – rytm, który dotyczy każdego.
Boruta, być może najbardziej enigmatyczny, łączy w sobie figlarność i grozę. Burgund, zieleń, ornamenty – leśny dżentelmen, który patrzy z ukosa i przypomina, że nie wszystko jest tym, czym się wydaje.