Design w walce z okrucieństwem

Dość nietypową kolekcję „pamiątek” pod nazwą „Hańba Podhala” zaprezentowała Fundacja Viva! Od lat stara się ona zwracać uwagę na cierpienie koni ciągnących wozy z turystami nad Morskie Oko. Kolekcja jest bardzo ciekawa designersko. Projekty czerpią z tradycyjnego wzornictwa i kultury Podhala.

Po co ta kolekcja? Fundacja przygotowuje się do publikacji raportu dotyczącego męczarni, jakie cierpią pracujące na Podhalu konie. Często ciągną one wozy z turystami, które są nawet o tonę cięższe, niż powinny. Katowania w ten sposób zwierząt znieść nie mogą nie tylko aktywiści, ale i wielu pieszych turystów.

– Od jakiegoś czasu turystki i turyści, zamierzający iść do Morskiego Oka pytają nas, czy mamy koszulki, które pomogą im zamanifestować na trasie swoje oburzenie cierpieniem koni – mówi Anna Plaszczyk z fundacji Viva! – Postanowiłyśmy wypełnić tę lukę. Ale chciałyśmy wyjść poza schemat haseł i prostego przekazu.

– Kolekcję nazwałyśmy „Hańba Podhala”, bo zmuszanie tych zwierząt do pracy ponad siły to sytuacja absolutnie haniebna dla całego regionu. Zresztą w tej kwestii zgadza się z nami wiele mieszkanek i mieszkańców Podhala. I tylko urzędnicy pozostają głusi na argumenty o przeciążaniu koni. A sam motyw przewodni kolekcji nie jest agresywny, choć dosadnie pokazuje cierpienie koni, wpisane w podhalańską tradycję – opowiadają artystki Matylda Sałajewska i Marta Woszczyna.

Kolekcja jest kwintesencją nie tylko podhalańskiego wzornictwa, ale i tradycji „zamęczania koni”. Na pierwszy rzut oka to przyjemne florystyczne wzory, utrzymane w konwencji etno. Dopiero po chwili zauważamy, że jest w tej kolekcji również dużo smutku i bólu.

– Zależało mi na znalezieniu dobrego, prowokacyjnego, ale nie epatującego cierpieniem i nachalnego utożsamienia się z miejscem, gdzie znajduje się trasa, którą pokonują konie – mówi Matylda Sałajewska, współautorka charytatywnej kolekcji „Hańba Podhala”.

– Chciałam w subtelny sposób przemycić nasz przekaz i zachęcić ludzi do tego, żeby zobaczyli w czym biorą udział. I co de facto stało się tradycją Podhala – w męczeniu zwierząt – dodaje.

Zwraca uwagę, że sztuka podhalańska to zestaw znaków i symboli, w naturalny sposób kojarzących się z Zakopanem, tradycyjnym wzornictwem i designem. I tak pomiędzy folkowymi, radosnymi motywami ukryte są popękane podkowy, krwawiące serca, płaczące konie, ciągnące wozy.

Magazyn Design Alive

TRÓJMIASTO 2025

ZAMAWIAM

TRÓJMIASTO 2025

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

NR 14/2025 HOME

„Hańba Podhala” to też modowy sznyt

To jednak nie wszystko. Autorki chciały, by ich kolekcja była na tyle atrakcyjna, by turyści chcieli nosić takie ubrania.
– Inspirowałyśmy się też markami modowymi, żeby stworzyć coś, co będzie aktualne i będzie się podobało jako wzór sam w sobie. Wydaje mi się, że udało się stworzyć rzeczy, które spokojnie można by spotkać na sklepowych półkach – dodaj autorki.

Naszym zdaniem projektantkom udało się osiągnąć efekt, na jakim im zależało. W każdym razie kolekcja jest świetnym przykładem tego, że „pamiątki” z Podhala nie muszą być tandetne i wykonane w Chinach. Mogą czerpać z lokalnego bogactwa wzorów, by walczyć o to, co w tym regionie najpiękniejsze a w ostatnich latach zaczęło być zabijane przez komercję – niestety nie tylko w stylu, ale i szacunku do zwierząt.

Kolekcja dostępna jest w sklepie internetowym Fundacji Viva!

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: