Uważam się za outsiderkę

– Z pewnością AI jest już w stanie wygenerować lepsze krzesło z moją metką niż ja sama. Co mi więc pozostaje? Człowieczeństwo i emocje – na tym muszą się teraz skupić designerzy – mówi Faye Toogood, Projektantka Roku 2025 według paryskich targów Maison & Objet

Toogood to w Wielkiej Brytanii bardzo stare nazwisko. W dzieciństwie było jej koszmarem. Wstydziła się, kiedy wszyscy śmiali się, że jest niewystarczająco dobra, za kiepska, nie za dobra. Dopiero później jej podpis pokazał swoją moc: łatwo go zapamiętać. – Toogood stało się moją marką. W studiu zawsze mnie bawi, gdy ktoś mówi: „To nie jest wystarczająco Toogood!”. Cóż, Toogood to ja! – śmieje się Faye.

Magazyn Design Alive

NR 53/2025 CICHY LUKSUS

ZAMAWIAM

NR 53/2025 CICHY LUKSUS

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

WYDANIE SPECJALNE NR 14/2025 HOME

Wychowała się na angielskiej wsi. Chodząc w kaloszach po lesie, zbierała patyki, kamienie, a nawet… kości, a następnie ustawiała je na kominku w swoim pokoju. Bystre oko i instynkt kolekcjonerki to talenty, które będzie potem umiała wykorzystać w swojej twórczości.

Najbardziej znana brytyjska projektantka i multidyscyplinarna artystka nie ma właściwie kierunkowego wykształcenia. Studiowała historię sztuki na Uniwersytecie w Bristolu, a do branży projektowej weszła na swoich zasadach. Najpierw była stylistką w „Wallpaper” i „Vogue”, a potem przez osiem lat redaktorką w „The World of Interiors”. W 2008 roku postanowiła jednak założyć w Londynie studio Toogood – multidyscyplinarną praktykę obejmującą wnętrza, projektowanie mebli i mody. Od początku stało się ono symbolem pokolenia kreatywnych ludzi, których talentu nie da się zaszufladkować.

Odwaga i niechęć do etykiet

Żaden z jej projektów nie jest taki sam. – Nigdy nie kopiuję i nie wklejam – zapewnia. Nie jest też przywiązana do żadnego konkretnego materiału, stylu ani procesu. – Uważam się za outsiderkę – podkreśla. Na proste pytanie „co robisz?” odpowiada: – Majstruję przy różnych rzeczach. Mam zbyt wielki apetyt, żeby zajmować się tylko jedną.

Faye Toogood nie znosi etykiet. Chce poruszać się w różnych gatunkach i branżach. Dziś to jedna z wielu strategii, jednak w czasie, gdy Faye startowała jako projektantka, wymagało to odwagi.

Faye Toogood

– Weźmy np. krzesło z tworzywa sztucznego Roly-Poly. Kiedy je projektowałam, byłam jedną z niewielu kobiet zajmujących się projektowaniem mebli. W tamtym czasie wszystko w świecie designu było kanciaste i ostre, często ze szkła i marmuru. A moje krzesło było tego antytezą: obłe, pulchne, pełne i bezszwowe – wspomina projektantka. Zabrała je na Milan Design Week w kwietniu 2014 i wydawało się wtedy intruzem na światowej scenie designu. Minęły lata, zanim krzesło na słoniowych nogach stało się światowym bestsellerem. – Jest teraz bardziej znane niż ja sama! – żartuje Faye.

Innym odważnym momentem w jej karierze było założenie w 2012 roku wspólnie z siostrą Ericą marki modowej. Postanowiły, że będą ubierać każdego, bez względu na wiek i płeć, i stworzyły ubrania unisex. Dzisiaj to normalne, ale wtedy takie myślenie było świeże, niestandardowe.

Faye Toogood

Manifest kobiecej energii

Kiedy zaczynała karierę, niewiele było projektantek, które mogłyby być jej mentorkami. To było męskie środowisko i nadal takie jest. Wzorami do naśladowania były dla niej Zaha Hadid i Patricia Urquiola. Czuła, że musi wyeliminować płeć jako część swojej zawodowej tożsamości, nie chciała udzielać wywiadów na temat bycia kobietą w projektowaniu. Celowo działała z materiałami pozornie męskimi, pracowała przy spawaniu, unikała koloru, tekstyliów i ceramiki – wszystkiego, co można uznać za sztukę dekoracyjną.

– Chciałam, aby traktowano mnie poważnie – wspomina. – Z przyjemnością mogę jednak powiedzieć, że teraz, 20 lat później, mamy zupełnie inny krajobraz. Jest o wiele więcej kobiet na wysokich stanowiskach w świecie projektowania, choć wciąż niewystarczająco dużo.

Podczas wiosennej edycji targów Maison & Objet przyznano Faye Toogood tytuł Projektantki Roku 2025, doceniając jej wieloaspektowe podejście do designu, obejmujące sztukę, rzemiosło i modę. W swojej instalacji „Womanifesto!” przedstawiła głęboko osobistą podróż inspirowaną surrealizmem i podświadomością. Instalacja obrazuje filozofię projektowania Toogood, w której kontrasty światła i ciemności, natury i sztuczności oraz kobiecej energii definiują intuicyjny proces twórczy.

– To moje kobiece święto. Autoportret mózgu jako artysty. Miękki. Surrealistyczny. Zmysłowy. Seksualny. Spontaniczny. Wywracam studio mojej podświadomości na drugą stronę i zastanawiam się jednocześnie, w jaki sposób przyjęcie kobiecej energii wpływa na moją pracę i zmienia przyszłość projektowania. „Womanifesto!” to mój manifest, ale powstał także przy udziale innych projektantek, które idą za mną. Czuję, że nie byłyśmy całkowicie wolne w sposobie, w jaki mogłyśmy pracować, i chcę poruszyć ten temat – tłumaczy Faye.

Faye Toogood

Diabeł tkwi w szczegółach

Nie definiuje siebie wyłącznie jako projektantki, chociaż design jest jej najczęstszą formą ekspresji. Tak jak artysta może wybierać różne media: fotografię, malarstwo, instalację wideo, tak Faye Toogood wyraża siebie poprzez modę, design i rzeźbę. – To skrzynka z narzędziami, z której czerpię, aby komunikować swoją kreatywność. Płaszcz lub krzesło to po prostu różne sposoby opowiadania mojej historii, używam do tego mojego alfabetu form, własnego języka. Uważam, że przejście z jednej praktyki do drugiej jest wyzwalające – mówi projektantka.

Specyfikę jej twórczości dobrze obrazują „Assemblages”. To forma, w jakiej prezentuje swoje projekty – tematyczne kolekcje mebli, oświetlenia i tekstyliów, czyli wizualne światy powiązanych ze sobą idei, form i materiałów. Na przykład w „Assemblage 6” Toogood postawiła sobie za cel „oduczenie się” procesu projektowania i zbudowanie nowego alfabetu dla mebli. Trzynaście prac z tego zbioru zostało zamówionych przez Qatar Museum. Z kolei w „Assemblage 7”, nazwanym „Lost and Found”, Toogood zgłębia brytyjską kulturę materialną, eksploruje dąb i marmur. – Nazywam to asamblażem, ponieważ czuję, że to właśnie robię: wycinam, wklejam, edytuję i składam rzeczy w całość – tłumaczy Faye Toogood.

Zawsze stara się myśleć i o najmniejszych, i o największych aspektach projektu. Jeśli chodzi o wnętrze, jest to zarówno łyżeczka w szufladzie, jak i obraz w salonie. A w przypadku ubrań guzik na mankiecie uważa za tak samo ważny jak kampanię reklamową. – Zwrot „diabeł tkwi w szczegółach” jest dla mnie bardzo istotny. Jak masz oko na szczegóły, to wszystko inne także działa – zapewnia projektantka.

Faye Toogood

Faye Toogood

Urodziła się w Wielkiej Brytanii w 1977 roku. Studia licencjackie z historii sztuki ukończyła w 1998 roku na Uniwersytecie w Bristolu. Potem pracowała w magazynach „Wallpaper”, „Vogue” i „The World of Interiors”, a w 2008 roku założyła w Londynie studio Toogood.

Tworzy w różnych dyscyplinach, od rzeźby po meble i modę, i często reinterpretuje klasyczne odniesienia do historii sztuki, wprowadzając nową, autorską estetykę. Od czasu powstania jej rozpoznawalnego krzesła Roly-Poly (2014) jest uważana za jedną z najsłynniejszych projektantek XXI wieku. W centrum każdego projektu Toogood jest zawsze duch eksperymentu oraz radość czerpana z procesu jego powstawania. W Nowym Jorku reprezentuje ją galeria Friedman Benda, a jej prace znajdują się w stałych kolekcjach kilku muzeów na całym świecie. Współpracowała z wieloma markami projektowymi, w tym włoskimi producentami dywanów CC- tapis, Maison Matisse, nowojorskimi projektantami tapet Calico oraz markami meblowymi Tacchini i Poltrona Frau.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Żywioł nowej fali

Żywioł nowej fali

Warszawa | 31 maja 2025

Tuftowane wazony i czajniki-rakiety. Oto twarze nowej fali designu!