To nie tylko dom z historią, ale też świadectwo epoki – oparte na osobistej determinacji, wizji i wieloletniej pracy. Dom Książków w Tarnowie to rzadki przykład architektury modernistycznej, który przetrwał próbę czasu. Nie jako relikt przeszłości, ale punkt wyjścia do rozmowy o tym, czy dom może być dziełem totalnym.
W ten weekend odbędzie się pierwsze z serii oprowadzań po budynku – wejściówki rozeszły się błyskawicznie. Kolejne terminy zaplanowano na lipiec i sierpień.
To dobra okazja, by przypomnieć, co sprawia, że dom ten od lat budzi emocje wśród architektów, historyków sztuki i miłośników modernizmu.
Dom Książków przy ul. Chopina 16 w Tarnowie powstał z inicjatywy radiologa, dr. Stanisława Książka, który realizację swojej wizji powierzył Wojciechowi Pietrzykowi.
Prace trwały ponad dekadę – rozpoczęto je w latach 60., zakończono dopiero w 1977 roku. Architekt stworzył tu jednak nie tylko budynek mieszkalny, ale także przestrzeń do pracy – na parterze znalazła się nowoczesna, jak na tamte czasy, pracownia rentgena.
– Projektowanie nie trwało tak długo jak zatwierdzenie projektu. W Wydziale Architektury mieli bardzo dużo wątpliwości – że konstrukcje mogą nie wytrzymać, że to, że tamto… Trwało to ponad rok, zanim projekt został zatwierdzony – opowiadał w 2010 roku Stanisław Książek w rozmowie z Ewą Łączyńską-Widz.
Wnętrze willi zaprojektowano jako przestrzeń wielofunkcyjną. Przestrzeń usługową połączono z częścią mieszkalną, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się naturalne, jednak w PRL-u stanowiło wyjątek.
Ostatecznie wejście do rentgena ukryto za drewnianą boazerią, a klienci nierzadko mylili drzwi — trafiali do salonu zamiast do gabinetu. Rozwiązaniem okazało się zawieszenie skórzanego pasa z motywem ludowym, który skutecznie rozdzielił te strefy.
Rozkład wnętrz oparto na silnych osiach i klarownych podziałach funkcjonalnych, ale to detale nadają całości wyraz.
Przemyślana kompozycja łączy elegancję z nowoczesnymi rozwiązaniami – jak ukryta w regale lodówka czy rozkładany stół na 30 osób, zdobiony w listki – motyw powracający w różnych częściach domu. Oprócz tego znajdziemy tu również wykonane na zamówienie mozaiki Heleny i Romana Husarskich, kuty kominek przypisywany Bronisławowi Chromemu (choć jego faktyczny autor wciąż pozostaje zagadkowy) i oryginalne elementy stolarki z Kalwarii.
Na piętrze ulokowano prywatną bibliotekę, myśliwski gabinet i sypialnie z indywidualnie projektowaną zabudową. Całość wieńczy łazienka z różowym marmurem i prototypem kabiny prysznicowej – jednej z pierwszych w Polsce.
Co więcej, do dziś używa się tych samych mieszanek farb, zatwierdzonych przez Pietrzyka w latach 70. W piwnicy wciąż leżą zapasowe klosze, a w garażu – nieruchomy samochód doktora Książka.
Pietrzyk należał do grona architektów, którzy nie uznawali kompromisów. Tarnowskie zlecenie potraktował jako szansę stworzenia dzieła totalnego. Książek – lekarz radiolog, kolekcjoner, esteta i wymagający inwestor – nie ustępował. Ich współpraca, choć trudna, zaowocowała realizacją, którą można dziś analizować jako studium współczesnej architektury mieszkaniowej. Nie na papierze – ale w skali 1:1, z detalem, światłem i funkcją.
Wojciech Pietrzyk (ur. 1933), absolwent krakowskiej Politechniki, szukał w swojej twórczości nowej ekspresji i swobody kompozycyjnej. Obok słynnej Arki Pana projektował również domy jednorodzinne w Krakowie – m.in. na Woli Justowskiej i przy Błoniach – ale żaden nie zachował się w tak dobrym stanie jak dom w Tarnowie.
Stanisław Książek (1927–2017) był natomiast pionierem rentgenodiagnostyki i estetą z wyczuciem formy oraz potrzebą stworzenia przestrzeni spójnej, osobistej i oryginalnej.
Dom Książków wzbudził zainteresowanie m.in. Filipa Springera i Grzegorza Piątka. Ten drugi opisał go jako „ewenement na skalę kraju”, wskazując, że trudno znaleźć w Polsce dom prywatny z tego okresu, który zostałby zbudowany z tak dużym rozmachem i fantazją.
Wartość obiektu doceniło także Muzeum Narodowe w Krakowie – zdjęcia autorstwa Jana Smagi trafiły na wystawę „Nowoczesność reglamentowana” jako przykład modernizmu lat PRL-u, który nie mieści się w stereotypie szarej i oszczędnej estetyki.
Dom wciąż należy do rodziny Książków, która – mimo sentymentu – jest gotowa przekazać go w dobre ręce.
Wystawiona na sprzedaż nieruchomość może pełnić różne funkcje: od muzeum architektury, przez przestrzeń wystawienniczą, po prywatną kancelarię czy instytucję kultury. Kluczowe jest jedno – zachować dom takim, jakim go zaprojektowano.
Sprawdź ofertę sprzedaży i program zwiedzania!
Pomysł, by przekształcić Dom Książków w muzeum architektury, od miesięcy promuje również Ewa Łączyńska-Widz z BWA Tarnów. Trwają starania o finansowanie publiczne, ale nie wyklucza się również, że obiekt trafi do prywatnego nabywcy. Kluczowe będzie zrozumienie charakteru domu – jego funkcjonalnego podziału, surowej estetyki i architektonicznej spójności, której łatwo zaszkodzić nieprzemyślaną modernizacją.