Projektantka Johanna Seelemann i fotograf Robert Damisch przez dwa i pół roku poznawali społeczność Rudaw (niem. Erzgebirge) – niemieckiego regionu górniczego, z którego pochodzą. Szukali sposobu, w jaki najlepiej mogliby obudzić to, co uważają za śpiącego giganta, czyli stolarską tradycję rzemieślniczą tego miejsca.
Ich misją stało się połączenie doświadczonych rzemieślników z młodszymi ludźmi i nowymi odbiorcami. Chcą stworzyć platformę wykraczającą poza regionalne jarmarki bożonarodzeniowe.
– Wiedza i umiejętności są ogromne, tkwi tu ogromny potencjał – zapewniają oboje.
Jako część grupy Erzgebirge-Kollektiv Johanna Seelemann współpracuje ze spółdzielnią stolarzy Dregeno Seiffen, próbując zmienić pozycjonowanie tradycyjnej lokalnej stolarki. Jej celem jest otwarcie nowych pól działalności i rynków dla zagrożonego rzemiosła, np. poprzez proponowanie produktów innych niż światowej sławy ozdoby świąteczne z Rudaw.
Wspólnie z Robertem Damischem zaprojektowała żyrandol nawiązujący formą do typowych drewnianych żyrandoli pająków (niem. Leuchterspinne). W ich interpretacji zyskał on jednak odważne, cukierkowe odcienie czerwieni i różu, aby przyciągać uwagę i prowokować do namysłu.
Następnie został wystawiony w austriackiej instytucji kulturalnej Schloss Hollenegg for Design – wyeksponowano go w centralnym miejscu pałacu. Jak podkreślają projektanci, nie chodzi im jedynie o to, żeby skromne rzemiosło przystosować do eksponowania w galerii.
– Prawdziwym problemem w regionie, zwłaszcza jeśli chodzi o młodych ludzi, jest brak zainteresowania rzemiosłem. Naszym celem jest przyciągnięcie uwagi i zainspirowanie ludzi do innego myślenia, otwarcie ich umysłów na to, jak możemy wykorzystać ogromne zasoby, jakimi dysponujemy – wyjaśnia Robert Damisch.
– W obliczu kryzysu ekologicznego odwrócenie się od produkcji nie jest dla nas opcją. I tak już produkujemy, a istnieje wiele fascynujących rzemiosł i gałęzi przemysłu. Bardziej interesuje mnie to, jak możemy produkować inaczej, jakie są alternatywne metody i jakie formy produkcji są dziś najbardziej uzasadnione – podkreśla Johanna Seelemann.