Expo 2025 w Osace to okazja, aby wesprzeć polski, poturbowany ostatnio przemysł meblowy, ale przede wszystkim obowiązek organizatorów, aby Polski Pawilon miał każdy możliwy detal – meble, żarówki, elektronikę, wszystko, co możliwe – od rodzimych marek i fabryk. Niestety rzeczywistość jest inna, a my sprawdzamy dlaczego.
Polska bierze udział w Wystawie Światowej Expo 2025 w Osace, która potrwa do października 2025 roku. Wydarzenie zgromadziło 170 uczestników – w tym 161 krajów i regionów oraz 9 organizacji międzynarodowych i przyciągnie, według szacunków, nawet 28 milionów odwiedzających. Dla Polski to strategiczna okazja do międzynarodowej promocji – nie tylko kultury, ale przede wszystkim gospodarki i przemysłu kreatywnego. Okazja niestety nie do końca wykorzystana.
Organizatorem Polskiego Pawilonu na Expo 2025 w Osace jest Polska Agencja Inwestycji i Handlu S.A. a nadzór nad projektem sprawuje Ministerstwo Rozwoju i Technologii. PAIH odpowiada za realizację udziału Polski w wystawie, w tym za budowę i koncepcję pawilonu. Koszt budowy i wyposażenia Pawilonu Polskiego, jak prognozowała wiceprezes PAIH Magdalena Skarżyńska, wyniósł około 83–86 milionów złotych. Z kolei całkowity budżet przeznaczony na promocję Polski w Osace to 165 milionów złotych.
Skala inwestycji jest znaczna – tym bardziej zaskakuje fakt, że w pawilonie, który ma reprezentować polską myśl projektową, nie stoją polskie krzesła – a zamiast tego meble niewiadomego pochodzenia.
Świadomy wybór, czy zaniedbanie
Polska to jeden z czołowych producentów mebli w Europie. Od kilku lat jednak cała branża boryka się z problemami spowodowanymi złą koniunkturą przede wszystkim na rynkach eksportowych. Targi EXPO to ogromne przedsięwzięcie mające na celu promocję kultury, sztuki, ale też – a może przede wszystkim – przemysłu i gospodarki krajów tam się prezentujących.
– Nie wiem, co przyświecało organizatorom przy dokonywaniu takiego wyboru. Czy był on świadomy, czy wręcz przeciwnie – nikt się nad tym dostatecznie nie zastanowił? Nie wiem też, co gorsze w tej sytuacji. Była to niebywała okazja, by wesprzeć poturbowany przemysł meblowy, ale przede wszystkim obowiązek organizatorów, by dopilnować, że każdy detal: meble, żarówki, elektronika, wszystko, co możliwe – pochodziło z polskich marek i fabryk – dodaje Bartłomiej Pawlak.
Problem: zamówienia publiczne i czas
Ponieważ Japonia jest krajem sejsmicznym, przepisy wymagały, aby do przetargu na generalnego wykonawcę mogły przystąpić jedynie firmy posiadające odpowiednią licencję obowiązującą na rynku japońskim. To znacznie podnosiło poprzeczkę w porównaniu z wcześniejszymi realizacjami – w Dubaju, czy w Mediolanie. Ostatecznie przestarg wygrało konsorcjum z siedzibą w Dubaju. To jednak nie wszystko – główną przeszkodą okazały się procedury zamówień publicznych.
– Chcieliśmy zagwarantować wysoką jakość materiałów i wyposażenia, bo doskonale wiemy, które marki oferują sprawdzone, trwałe rozwiązania – np. meble z litego drewna, o potwierdzonym standardzie. W wielu przypadkach mogliśmy wskazać konkretną markę, ale zawsze musiało to być opatrzone klauzulą „lub równoważne”. Oznacza to, że wykonawca ma prawo wybrać inny produkt, który spełnia podobne parametry jakościowe. Problemem bywa również to, że świetnie zaprojektowane polskie produkty często nie są wystarczająco rozpoznawalne lub udokumentowane w sposób wymagany przez procedury – mimo że jakościowo są konkurencyjne. W efekcie proces przetargowy może utrudniać wybór najlepszych rozwiązań z punktu widzenia architektury i estetyki pawilonu – dodaje Alicja Kubicka.
Dodatkowo cały projekt powstawał w ogromnym pośpiechu. Do tego doszły trudności logistyczne, m.in. związane z transportem morskim i wymogami prawnymi w Japonii, takimi jak konieczność współpracy z firmą posiadającą lokalną licencję.
Dlaczego nie polskie firmy?
– Zgadzamy się z opinią, że Pawilon Polski powinien być wyposażony wyłącznie w produkty polskie, niemniej formuła, w jakiej realizowany jest projekt Expo, nie pozwala na zobowiązanie generalnego wykonawcy do wyposażenia pawilonu wyłącznie w polskie produkty – tłumaczy Marta Alf, menedżer ds. komunikacji World Expo Department w Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.
I dodaje, że Program Partnerski dla polskich firm zaproponowano już podczas Expo 2020 w Dubaju. Inaugurację edycji japońskiej ogłoszono 4 października 2023 roku podczas PAIH Forum Biznesu i zrealizowano trzy nabory. Ostatecznie w ramach programu Expo 2025 promuje się ponad 30 polskich firm, w tym w roli partnerów wyposażenia pawilonu.
Wniosek: realia wygrały z ambicjami
Pozostaje pytanie, czy działania promujące udział polskich firm w Expo są wystarczające? Prezentacja zagranicznych mebli w narodowym pawilonie dobitnie wskazuje na konieczność lepszej koordynacji i większej dbałości o spójność przekazu. Wydarzenia tej rangi to globalna szansa i scena dla przemysłu i gospodarki – także tej kreatywnej, która naszym zdaniem nie została właściwie wykorzystana.
Projektanci zaznaczają, że mimo trudności udało się stworzyć spójną przestrzeń, która reprezentuje kraj w nowoczesny sposób. Na pytanie o wrażenie „rozczarowującego” efektu projektantka pawilonu Alicja Kubicka, odpowiada szczerze: – Była chęć, ale też brutalne realia. To, że udało się zrealizować pawilon na czas, w tym kontekście uważam za sukces. Przepisy, presja czasu i logistyka wymusiły kompromisy. Mimo trudności udało się jednak stworzyć spójną przestrzeń. Chciałabym pochwalić projektantów wystawy, bo wyróżnia się dbałością o detal i mimo że nie została wykonana z polskich materiałów, to jest w niej spokój, odniesienia do natury – to przemawia do Japończyków i spotyka się ze świetnym odbiorem. Potwierdzam jednocześnie, że ze strony PAIH była chęć wykorzystania polskich marek; okazją do tego były programy partnerskie, z których część polskich producentów skorzystała.
Czy system zamówień publicznych to specyfika polska? Nie – podobne mechanizmy funkcjonują w całej Europie. W większości krajów obowiązują procedury przetargowe, które mają zapewnić transparentność i uczciwą konkurencję. Jednak w praktyce – zwłaszcza w projektach takich jak pawilony narodowe na Expo – system ten tworzy realne dylematy, jeśli nie absurdy dla architektów.