Nie znajdziemy tu ani surowego minimalizmu, ani dekoracyjnego nadmiaru. Zamiast tego – szacunek do historii, bez ślepego przywiązania do przeszłości, oraz dbałość o detal. Paryski apartament zaprojektowany przez pracownię Terre Grise to przestrzeń przemyślana pod względem struktury, spójna w języku form i materiałów, a przede wszystkim dostosowana do codziennych potrzeb mieszkańców.
Apartament, zamieszkiwany przez czteroosobową rodzinę, mieści się w 9. dzielnicy Paryża, w budynku dawnej loży masońskiej.
Architektki Amélie Collard i Manon Piat z pracowni Terre Grise przeprowadziły tu kompleksową transformację – od nowego układu funkcjonalnego, przez projekt autorskich mebli, po starannie dobrane detale dekoracyjne. Z dawnej funkcji miejsca zachowano jedynie oryginalne drzwi, drewniane boazerie i płaskorzeźbę – cała reszta została stworzona od podstaw.
Nowa strefa wejściowa została potraktowana jako integralna część mieszkania – nie tylko jako przedsionek, ale funkcjonalne i reprezentacyjne przedłużenie całości.
Gości wita imponujący witraż, skomponowany z elementów dawnych okien przez witrażystkę Marie-Pierre Penin-Bouaziz. W kontrze do jego artystycznego charakteru stoi lakierowana garderoba wykonana przez lokalnego stolarza, która płynnie przechodzi w ławę z dodatkowymi szufladami.
Całość uzupełniają monumentalny żyrandol oraz mozaikowa posadzka zaprojektowana przez Atelier Lilikpó.
Odpowiedzią okazała się szklana ścianka działowa, która oddziela kuchnię od części wypoczynkowej, nie zabierając światła ani widoku.
W odróżnieniu od reszty mieszkania, salon utrzymano w stonowanej palecie barw, co pozwala w pełni wybrzmieć dziełom sztuki wybranym we współpracy z galerią Amelie du Chalard Gallery.
Kuchnia miała być w pełni funkcjonalna, ale odbiegać od typowej estetyki tego typu pomieszczeń.
Rozwiązaniem jakie zaproponowały architektki z Terre Grise jest zabudowa skrywająca liczne praktyczne rozwiązania – wysuwaną szufladę na Thermomix, zmywarkę umieszczoną na podwyższeniu, marmurowy pojemnik na śmieci z mechanizmem obrotowym czy ukrytą chłodziarkę na wino.
Rozwinięciem kuchni jest jadalnia, ulokowana w trudnym, bo słabo doświetlonym zakątku mieszkania. Kluczem do wydobycia jej potencjału okazały się intensywne kolory – czerwień Rouge de Pozzuoli i siena oraz zaprojektowane na wymiar wyposażenie.
Pojawia się tu także polski akcent – lampy od Pani Jurek.
Jednym z bardziej wymagających pomieszczeń okazała się sypialnia – mająca zaledwie 2,15 metra wysokości.
Aby optycznie „podnieść” przestrzeń, architektki wprowadziły pionowe podziały: kolumny z zaokrąglonymi półkami, pionowe uchwyty, lustra i tapicerowany pas za łóżkiem. Wszystkie te elementy, zgrane kolorystycznie i materiałowo, budują poczucie harmonii i uporządkowania.